- Cześć May. - szepnąłem, obserwując gwiazdy. Miałem nadzieję, że mnie widzi albo chociaż słyszy mój głos. - Chciałbym cię zobaczyć, wiesz? Mam ogromną ochotę się do ciebie teraz przytulić.
Poczułem, że łzy po raz kolejny od kilku dni, napływają do moich oczu. Nie potrafiłem ich zatrzymać. Tak bardzo tęskniłem za tym co było kiedyś. Tęskniłem za Maią.
- Znów o niej myślisz?
To Zayn.
Podał mi koc, w który od razu się szczelnie owinąłem. Usadowił się obok mnie wygodnie i skierował swój wzrok na moją osobę. Nie musiał pytać, bardzo dobrze wiedział. Mógł wyczytać to z moich oczu.
- Niall, ona umarła. Myślisz, że chciałaby byś teraz cierpiał i ciągle o niej myślał? Kochasz ją to zrozumiałe, ale musisz żyć, bo masz dla kogo. To, że będziesz przez cały czas się dołował nie sprawi, że ona wróci. Maia by tego nie chciała.
- Obiecała, że zawsze będziemy razem.
- Niall, minęło półtora miesiąca.
- Obiecała.
- Wiem, że jest ci trudno, ale musisz się wziąć w garść. Masz nas, najwspanialszych fanów, nie zawiedź ich. - poklepał mnie po plecach i ruszył w stronę domu, chowając dłonie w kieszeniach spodni.
Miał rację. Nie mogłem opuścić i zasmucić moich fanów, dlatego wpadłem na niesamowity pomysł.
***
- Witamy w naszym programie bardzo serdecznie, znany na całym świecie brytyjski boysband One Direction! - oklaski - Chłopcy, jak wam idzie nagrywanie nowej płyty?- Obecnie mamy przerwę. Nagrywanie nowych kawałków na płytę to ciężka i czasochłonna praca, dlatego zrywamy się bardzo wcześnie by nagrać swoje wokale. - zaczął Zayn.
- Yeah, potrzeba wiele czasu by nauczyć się tekstu i dołączyć do tego odpowiedni rytm i brzmienie. - dodał Liam.
- Wasza muzyka zmieni się choć trochę na nowej płycie?
- O tak, nowe piosenki będą bardziej rockowe. Dorastamy, a razem z nami nasza muzyka. - odpowiedział Lou.
- Ile będzie trwała trasa koncertowa i kiedy się zaczyna?
- Pierwszy koncert gramy 23 lutego tu w Londynie. Już nie możemy się doczekać, by odwiedzić te wszystkie kraje. Trasa będzie trwała około ośmiu miesięcy. Obejmuje ona kilkanaście krajów, a zagramy ponad sto koncertów - wytłumaczył Harry
- Ostatnim razem, kiedy się widzieliśmy byliście w trakcie trasy koncertowej Up All Night, to niesamowite, że teraz nagrywacie drugą płytę w swojej karierze. Jak się z tym czujecie?
- Jesteśmy trochę w szoku, bo dzieje się to bardzo szybko i nawet nie myśleliśmy, że dojdziemy aż tak daleko w takim tempie. - odezwałem się cicho i niepewnie.
- Jesteście podekscytowani?
- Oczywiście, to niesamowite co teraz dzieje się wokół nas. Czasem nie możemy w to uwierzyć. Nie raz ogarnia mnie rano uczucie "Czy to nie był sen?", ale później widzę chłopaków i wiem, że nadal w tym trwam.
- A co robicie, kiedy wrócicie do domu czy do tour busa po całym dniu koncertów, wywiadów i innych tego typu rzeczy? Jak spędzacie wolny czas?
- Zazwyczaj śpimy. W trasie mamy bardzo mało czasu na odpoczynek i relaks, dlatego gdy mamy tylko wolną chwilę śpimy lub po prostu wylegujemy się na kanapach, rozmawiając ze sobą albo rodziną.
- A kiedy znajdujecie czas na spotkanie się ze swoimi ukochanymi?
Przełknąłem ślinę. Wiedziałem, że dojdzie do tego tematu, tylko nie miałem pojęcia, że nastąpi to tak szybko.
- Przez wakacje mieliśmy bardzo dużo wolnego, daliśmy tylko kilka koncertów i teraz ten wywiad. Praktycznie codziennie staramy spędzać czas z naszymi dziewczynami.
- A zostając przy temacie związków. Niall - teraz się zacznie. - Jak się czujesz po rozstaniu ze swoją dziewczyną, Maią?
W moim gardle pojawiła się wielka gula, utrudniająca mi odpowiedź. Serce łomotało, jakby chciało wyskoczyć z piersi. Samo jej imię mocno mnie zabolało.
- Trudno jest mi o tym rozmawiać - odburknąłem, starając się nie patrzeć na redaktorkę.
- Uważasz, że moglibyście do siebie wrócić? - ciągnęła.
Zacisnąłem mocno oczy i zagryzłem wargę, próbując opanować łzy.
- Ale ona... Ona nie żyje - na widowni rozniósł się odgłos zdziwienia.
Poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Liam starał się mnie wspierać w każdym momencie, w miarę swoich możliwości. Szanowałem go za to.
- Zginęła w katastrofie lotniczej, kiedy po zerwaniu wracała do swojego rodzinnego państwa. - wyszeptałem
- Bardzo nam przykro Niall, składam wam wielkie kondolencje - wzruszona redaktorka, chciała coś jeszcze powiedzieć, ale przerwał jej Louis.
- Skończmy ten temat, jeśli można - spojrzał wymownie na naszego managera.
Paul szepnął coś na ucho jednemu z reżyserów, aż w końcu redaktorka dostała informacje na słuchawkę, którą miała w uchu.
- Cóż to już wszystko na dziś. Dziękuje za wywiad chłopcom z One Direction.
Zeszliśmy ze sceny, a ja od razu biegiem udałem się do łazienki w naszej garderobie, której drzwi zamknąłem na klucz, gdy tylko się w niej znalazłem. Łzy, które uzbierały się w moich oczach, zaczęły spływać po policzkach tworząc niewielki strumień.
***
Wieczorem, zaparkowałem swoje auto przed blokiem. Zabierając swoją gitarę, wszedłem do budynku. Dotarłem do drzwi mieszkania, z którym wiąże się wiele wspomnień. To tu mieszkałem z najważniejszą osobą mojego życia. Otworzyłem je kluczem i po chwili stałem w korytarzu, zdejmując kurtkę. Powolnym krokiem przemierzyłem drogę do salonu. Nic się tu nie zmieniło od wyjazdu Mai, wszystko było na swoim miejscu, oprócz niej.Usiadłem na dywanie, opierając się plecami o kanapę. Do ręki wziąłem gitarę i zacząłem grać piosenkę Harry'ego Nillsona "Without you".
Wiesz, nie potrafię zapomnieć tamtego wieczoru
Wyrazu Twojej twarzy, kiedy odchodziłaś
Zgaduję, że to tylko jedna z dróg,
jaką miała się toczyć nasza historia
Zawsze się uśmiechałaś, ale w Twoich oczach
Potrafiłem dostrzec smutek
Tak, widziałem go
Nie , nie potrafię dopuścić do siebie istnienia jutra
Podczas gdy przypominam sobie o całym swoim smutku
O tym, że kiedy byłaś przy mnie, opuściłem Cię
I teraz wiem, że jedynym wyjściem
Było pozwolić Ci wiedzieć
O tym, co powinno być Ci znane
Nie potrafię żyć
Jeżeli życie ma trwać bez Ciebie
Nie mogę żyć
Nie jestem w stanie poświęcać się już więcej
Nie potrafię żyć
Jeżeli życie ma trwać bez Ciebie
Nie mogę żyć
Nie jestem w stanie poświęcać się już więcej
- Myślę, że powinieneś nagrać tą piosenkę, jako swój własny cover. - odezwał się znajomy głos Styles'a, dochodzący z wejścia do salonu.
- Co tu robisz, Harry?
- Często tu przychodzę, też tęsknie za Maią. Szukaliśmy cię, wiesz?
- Nie jestem małym dzieckiem - odburknąłem.
- Jesteś naszym przyjacielem, martwimy się o ciebie.
- Daje sobie radę.
- Właśnie widzimy. Dzisiejszy wywiad uświadomił nas, jak sobie radzisz. - rzekł z ironią.
Musiałem przyznać mu rację. Wcale sobie nie radziłem, ale zawzięcie chciałem to ukryć.
- Jak się czujesz w ogóle, po tym wywiadzie?
- Nie za dobrze, szczerze powiedziawszy. Miałem świadomość, że dojdzie do tego tematu, ale nie miałem pojęcia, że nastąpi to aż tak szybko.
- Tą redaktorkę prawie nie wyrzucili z pracy. A szkoda. - skrzywił się.
Zapadła cisza, kiedy nic nie odpowiedziałem na jego uwagę.
- Co cię tak na prawdę gnębi? Jesteśmy tutaj dla ciebie, możesz na nas liczyć.
Długo wahałem się nad odpowiedzią. W głowie kłębiło się mnóstwo myśli, dlatego powoli się w nich gubiłem.
- To moja wina. - nie zrozumiał, co mam na myśli, bo posłał mi pytające spojrzenie. - Śmierć Mai jest moją winą. Tak jak powiedziałeś, to przeze mnie wyjechała, odeszła. To przeze mnie zginęła w tej katastrofie...
- Niall, to mogło się zdarzyć za każdym razem, kiedy leciała samolotem.
- Gdybym ją wtedy wysłuchał, ona nadal by tu była. Z nami, ze mną. - łamał mi się głos.
- To nie twoja wina!
- Gdybym jej wtedy uwierzył...
- Niall... - wyszeptał, wiedząc co za chwilę powiem.
- Nie umarłaby. - rozpłakałem się.
Harry już nic nie mówił, tylko zbliżył się do mnie i mocno przytulił. Wtuliłem się w jego tors. Nie puścił mnie dopóki, nie wypłakałem wszystkich łez.
- Może wracajmy do domu? Musisz się położyć.
Pokiwałem lekko głową, na znak zgody.
***
Dwadzieścia minut później, autem Harry'ego dotarliśmy pod naszą wspólną willę. Już z dużej odległości widziałem, stojący na podjeździe samochód Paula. Nie miałem ochoty, na rozmowę z nim, ale niestety nie miałem innego wyjścia.Wszedłem do mieszkania zaraz za Styles'em, zamykając za sobą drzwi i od razu przywitały mnie odgłosy prowadzonej rozmowy, dobiegającej z salonu.
- Harry? Niall? Chodźcie do nas, musimy porozmawiać! - zawołał Paul.
- O co chodzi? - udawałem, że nie mam pojęcia o czym chce gadać.
- O twój stan psychiczny, Horan. Martwimy się o ciebie. Może rozmowa z psychologiem ci pomoże.
- Nie potrzebny mi psychiatra, jeśli o to pytasz. - odparłem z przekąsem.
- Psycholog, a psychiatra to różnica, tak po pierwsze. - zaczął Liam - A po drugie rozmowa ze specjalistą, na prawdę może ci pomóc.
- A może chcesz pojechać na wakacje? Do Irlandii, albo gdzieś indziej. - zaproponował manager. - Liam by ci towarzyszył, prawda?
Szatyn pokiwał głową, zachęcająco.
Co prawda, odpoczynek od szalonych i piszczących fanek, oraz natarczywych fotoreporterów, którzy obserwują każdy mój krok, bardzo by mi się przydał. Nie to, że nie kochałem moich fanów, ale czasem staje się to uciążliwe. Miałem już po dziurki w nosie, nagrywania nowych kawałków na płytę, wywiadów i koncertów. Lubiłem swoją pracę i nie chciałbym robić nic innego, ale raz na jakiś czas, przydałoby mi się wytchnienie od tego wszystkiego.
- Myślę, że urlop dobrze mi zrobi.
- Świetnie! - zawołał uszczęśliwiony Paul.
- A może, pojedziemy do moich rodziców? - zapytał mnie Li. - Mama bardzo się ucieszy z twojego przyjazdu.
- Pewnie, jestem za.
- To nagracie swoje solówki i możecie jechać moim zdaniem. - mężczyzna wstał, szykując się do wyjścia.
- Paul, Niall ma do ciebie jeszcze jedną sprawę. - zatrzymał go Harry, a ja posłałem mu zaskoczone spojrzenie. - Piosenka - dodał bezgłośnie, w moją stronę.
- A tak... Czy to możliwe, żebym nagrał cover? Sam.
- Sugerujesz coś? - Louis odezwał się pierwszy raz od początku spotkania.
- Nie Lou, nie chodzi mi o odejście z zespołu. O to nie musicie się martwić. Mam na myśli, nagranie tylko jednej piosenki, w dodatku nie swojej.
- To może być niezły chwyt marketingowy. - zauważył manager.
- Ale nie robię tego dla sławy naszeg
o zespołu. Robię to tylko i wyłącznie dla siebie, nawet wcale nie miałem zamiaru wrzucać jej do sieci.
- A dlaczego? Ten cover może zrobić niezłą furorę. Na prawdę. - wtrącił Harry.
- Sam nie wiem...
- Możesz jutro wejść do studia i nagrać początkową wersję tej piosenki? - zapytał Paul.
- Myślę, że tak.
- To widzimy się jutro w studiu o trzynastej. - podsumował. - Harry, co z Jessiką?
- Jest w Polsce, u rodziny. A dlaczego pytasz? - dodał.
- Zachorował jeden z naszych fotografów, a na zastępstwo przydałby się ktoś, kto idealnie was zna. Mogłaby wziąć tą robotę?
- A kiedy ma się odbyć sesja?
- Za tydzień, w czwartek.
- Zadzwonię do niej, ale raczej się zgodzi.
- Dobra, to na razie chłopaki. Wyśpijcie się na jutro, bo musicie nagrać single! - pogroził palcem. - Trzymajcie się.
Podał nam wszystkim rękę na pożegnanie i wyszedł z domu, pozostawiając mnie z kompletnym mętlikiem w głowie.
Od autorki:
Hej! Jak po pierwszym tygodniu szkoły? Ja jestem trochę zmęczona tym wstawaniem, ale po za tym jest dobrze. Rozdziały będą się pojawiały co weekend, ponieważ w dni szkoły komputer jest u moich rodziców i wraca do mnie w piątki wieczorem.
Dziękuje za miłe słówka, pod ostatnim rozdziałem! Kocham Was ♥
Buziaki ♥