piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział 5

- Już wszystko w porządku? - Spytała mnie, nadal przytulając.
- Tak. - Uspokoiłam ją. - Na szczęście Niall zareagował. 
Obdarowałam go szczerym uśmiechem. Od razu go odwzajemnił. 
- Nawet nie znam twojego imienia. - Przypomniało mu się.
- Maja. - Podałam mu rękę. 
- A ty? - Zwrócił się do mojej przyjaciółki.
- Pa.. Pa.. Patrycja. - Wydukała, a ja ledwo tłumiłam w sobie śmiech.
Spojrzałam na zegarek, była już 4:00 nad ranem. Poczułam, że jestem śpiąca.
- Pati zwijamy się? Jestem już zmęczona, nóg nie czuję. 
- Tak, ja też chętnie położyłabym się spać. - Przytaknęła. 
- Odprowadzę was, tylko powiem reszcie. - Zaproponował się Niall. 
- Jeżeli chcesz. - Powiedziałyśmy jednogłośnie, po czym wybuchnęłyśmy śmiechem. - Nie chcemy Ci zawracać głowy.
- To poczekajcie zaraz wracam. - Powiedział i zniknął w tłumie tańczących ludzi, po czym był już z powrotem. - Możemy już iść. 
Wyszliśmy z klubu i spacerkiem szliśmy w kierunku naszego hotelu. Panowała krępująca cisza. Postanowiłam ją przerwać. 
- Niall, opowiedz nam coś o swoim życiu, o chłopakach. 
- A co chcesz wiedzieć? 
- Jakie są relację między wami? Czy na prawdę jest tak jak mówią w telewizji? - Spytałam, a on się roześmiał. 
- Jeżeli chodzi Ci o te plotki, że jesteśmy gejami, to nie. 
- Nie o to mi chodziło, lecz o to, że traktujecie się tak miło.. jak bracia.
- To prawda. Kocham ich jak braci. Zawsze możemy na sobie polegać. Nie wyobrażam sobie życia, gdybym ich nie spotkał. 
- A skąd wziąłeś się w takim zwykłym klubie? 
- To jest nasz ulubiony klub. Byliśmy już zmęczeni tymi ciągłymi wywiadami, koncertami, spotkaniami z fanami. Chcieliśmy trochę zabalować. Zaproponowałem, żebyśmy poszli na imprezę. Chłopaki się zgodzili. Louis i Harry odpadli po krótkim czasie, więc pijanych odwiozłem do domu, zostałem tylko ja, Zayn i Liam. 
- Jeszcze raz dziękuję za pomoc. Gdyby nie ty, to nie wiem co by ze mną było. - Uśmiechnęłam się do niego szeroko. 
- Nie masz za co dziękować. - Niespodziewanie mnie przytulił, ale za chwilę puścił, jak oparzony. - Przepraszam, nie powinienem. 
Patrycja już wcześniej od nas odeszła i poszła szybciej do hotelu, więc nie widziała że mnie przytulił. Cieszyłam się z tego powodu, bo by się tym ekscytowała przez cały czas.
- Nic się nie stało. - Znów się do niego uśmiechnęłam. Tak na mnie działał, na jakiegoś innego chłopaka na pewno bym była wściekła. A do niego się jeszcze uśmiechnęłam. Nie chodziło o to, że jest gwiazdą, na pewno nie. 
O kurde chyba się w nim zakochałam! Nic dziwnego, był uroczym, przystojnym chłopakiem o niebieskich oczach, w których można było się zatopić. Co z tego, że się w nim zakochałam, przecież on jest miły tylko z grzeczności.
- O czym myślisz? - Wyrwał mnie z moich przemyśleń i popatrzył na mnie, tymi ślicznymi oczkami.
- A wiesz, że sama nie wiem? Tak o wszystkim i o niczym. - Skłamałam. 
Szliśmy i rozmawialiśmy jak byśmy się znali wieczność. Kiedy stanęliśmy przed hotelem, znów zapadła ta niezręczna cisza.
- Muszę lecieć, widzę że jesteś strasznie zmęczona. 
- Tak dobrze mi się z Tobą rozmawia, mimo że znamy się dopiero od kilku godzin. - Powiedziałam, a on uśmiechnął się do mnie słodko. 
- Mi z Tobą też. Może zobaczymy się jutro? - Zaproponował.
- Chętnie. Przyjedź do nas, może zabierzesz chłopaków? Chciałabym ich poznać.
- Pewnie, podaj mi swój numer to do Ciebie jutro zadzwonię.
Wymieniliśmy się numerami.
- Śpij dobrze. - Przytulił mnie na pożegnanie.
- Dobranoc. - Powiedziałam i weszłam do budynku. 
Wjechałam windą na piętro, na którym mieszkałyśmy. Weszłam do naszego pokoju. Patrycja spała na kanapie. Nie chciałam jej budzić, więc pomaszerowałam do siebie. Wzięłam tylko prysznic i od razu poszłam spać. Śniło mi się, że spacerowałam po plaży z Niall'em i się całowaliśmy. Chyba naprawdę się w nim zakochałam. 
Obudziłam się o 13:00. Poczłapałam się do kuchni i nalałam sobie soku, po czym usiadłam na kanapie. Po chwili dołączyła do mnie moja kumpela.
- Dzisiaj mają nas odwiedzić Niall z chłopakami. - Powiadomiłam ją i ruszyłam do siebie do pokoju, wybrać jakieś ciuchy. 
- Co ?! Jak to dzisiaj?! aaaaaa.!! - Zaczęła się drzeć.
- No tak, ale jak będziesz się tak drzeć to zamknę cię w łazience na ten czas, albo wywiozę do lasu. - Zagroziłam jej, po czym się uciszyła. - Proszę cię nie traktuj ich tak, bo Cię nie polubią. Chcą odpocząć od tych wszystkich fanek. 
- Postaram się. - Obiecała mi.
Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Szybko wzięłam go do ręki, spojrzałam na ekran `Niall:)` i odebrałam.
- Halo? 
- Cześć Maja. - Przywitał się. - Jak się spało? 
- Bardzo dobrze, a Tobie? 
- Świetnie. To o której możemy wpaść, jeżeli w ogóle twoje zaproszenie jest nadal aktualne.
- Jest, jest. O której chcecie. - Odpowiedziałam mu.
- Może być o 15:00 ?
- Pewnie. To czekamy.
- Do zobaczenia. - Powiedział miło.
- Do zobaczenia. - Odpowiedziałam i rozłączyłam się.
- Pati! - Krzyknęłam do przyjaciółki. - Chłopaki będą o 15:00.
- Co?! - Odkrzyknęła i wypluła sok, którego właśnie wzięła dużego łyka.- To już za godzinę. Nie zdążę się wyszykować! W co się ubrać. 
- Za godzinę?! - Spytałam zaskoczona, spojrzałam na telefon, tak była 14:00. Zaczęłam panikować. Kompletnie straciłam poczucie czasu.
Szybko pobiegłam do łazienki, umyłam się, ubrałam, włosy ułożyłam w nieogarniętego koka i lekko się umalowałam. o 14:45 byłam już gotowa, Pati o dziwo też. 
Punktualnie o 15:00, ktoś zapukał do drzwi. Oczywiście przedtem zawiadomiłam recepcjonistę, że spodziewamy się gości. Chłopaki miło się ze mną przywitali, później poszli do salonu i rozsiedli się na kanapie. Po nich wszedł Niall i także się ze mną przywitał, ale czulej, pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się tylko na ten gest i podeszliśmy do reszty. 
Patrycja non stop patrzyła się na Zayn'a, widać, że wpadł jej w oko.
Usiadłam na dwuosobowej sofie, a zaraz dołączył się do mnie Niall. 
**********
Następny rozdział kiedy będą chociaż 3 komentarze. Odpowiada taka długość?

środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 4

Weszłyśmy do samolotu i zajęłyśmy miejsca. Myślałam cały czas, o tym, jak będzie w Londynie. Czy dam sobie radę. A jak nie dam? Po chwili rozmyślań już smacznie spałam na ramieniu kumpeli. Śniło mi się, że spotkałam swoich idoli. Było to moim marzeniem. Marzeniem, które nigdy się nie spełni. Obudziła nas stewardessa.
- Proszę zapiąć pasy, za chwilę lądujemy. - Powiedziała miłym głosem.
Posłusznie zapięłyśmy pasy.
- Nareszcie. - Powiedziałam, wyglądając przez okno.
- No! - Przytaknęła mi z uśmiechem Pati.
Samolot wylądował, a my pomaszerowałyśmy po walizki. Przed lotniskiem, złapałyśmy taksówkę, podałyśmy adres najbliższego hotelu i rozkoszowałyśmy się pięknem dużego miasta.
Dojechałyśmy do hotelu, wzięłyśmy klucz do naszego pokoju i odświerzyłyśmy się. Na szczęście miałyśmy dwie łazienki. Nasz apartament był śliczny. Mieliśmy w nim 3 pokoje, 2 łazienki, kuchnie i wielki salon z telewizorem plazmowym i wygodnymi kanapami. Stać nas na to było, bo ja dostałam bardzo dużo pieniędzy na 18-ste urodziny i zarobiłam trochę w kawiarni, a Pati dostała 30 tysięcy od rodziców + jakieś oszczędności.
Mój pokój był nie duży, a ni nie mały, taki w sam raz. Ściany były pomalowane na limonkowo-zielony kolor. Mój ulubiony. Patrycji pokój był wielkości takiej jak mój. Ściany były pomalowane na kolor czekoladowy.
Kiedy już się rozpakowałyśmy, rozgościłyśmy i przebrałyśmy w coś wygodnego i świeżego, postanowiłyśmy iść od razu zwiedzać. Pierwsze co, to poszłyśmy na London Eye. Był tak wielki tłum ludzi. Zaciekawione podeszłyśmy bliżej, ale niestety nie było widać powodu zgromadzenia. Próbowałam przecisnąć się przez grupę ludzi, gdy nagle ktoś mnie popchnął i upadłam prosto pod nogi jakiegoś chłopaka. Spojrzałam w górę i nie wierzyłam własnym oczom. Właśnie patrzyłam na Niall'a Horana.
- Przepraszam. - Tylko to udało mi się wydukać.
- Nic się nie stało. - Uśmiechnął się i pomógł mi wstać.
Nie wiedziałam co mam więcej powiedzieć. Kompletnie mnie zatkało. Po prostu bez słowa wróciłam do Patrycji.
- To byli oni.. - Powiedziałam nadal zszokowana.
- Kto?! - Potrząsnęła mną. - Mów!
- Zaraz ci wszystko powiem tylko chodź gdzieś usiądziemy, proszę. Zaraz się przewrócę. - Pati pomogła mi dojść do pobliskiej ławki, a ja zaczęłam jej wszystko opowiadać.
Była w szoku tak jak ja.
- Naprawdę One Direction ?!
- Tak ! Nie wierzysz mi? - Popatrzyłyśmy jeszcze raz w tamtą stronę i zdziwiłyśmy się, bo po zbiegowisku zostało tylko kilka osób, a chłopaków nie było. - Yyy.. To było dziwne.
- No.. - Po tym przytaknięciu, zapadła cisza, dopiero po dłuższej chwili, znów się odezwała. - Chodźmy dzisiaj na imprezę!
- Genialny pomysł, wracajmy do hotelu. - Pociągnęłam przyjaciółkę za rękę.
Do hotelu miałyśmy 10 min pieszo. Kiedy doszłyśmy do naszego pokoju, od razu zaczęłyśmy się szykować. Ja postawiłam na trochę luźniejszy strój, nie chciałam wyjść na jakąś lafiryndę. Z resztą Pati też. Gdy byłyśmy już wyszykowane była godzina 20:00, więc wyruszyłyśmy na imprezę. Doszłyśmy tak o 20:30 i od razu zaczęłyśmy tańczyć.
Nagle wpadłam na jakiegoś obleśnego faceta po 30-stce. Nie mam pojęcia co robił na takiej dyskotece.
- Hej mała. - Uśmiechnął się i złapał mnie za biodra. - Chcesz się zabawić?
- Spadaj! - Warknęłam i odeszłam w inne miejsce. Ale facet nie dawał za wygraną, poszedł za mną. Patrycja bawiła się gdzieś w tłumie, więc nie widziała zdarzenia.
- No nie odmawiaj mi. - Przyciągnął mnie do siebie i zaczął dotykać.
Próbowałam uwolnić się z jego uścisku, ale bez skutku. Bardzo mocno mnie trzymał. Już myślałam, że mi coś zrobi, gdy nagle ktoś złapał go od tyłu za ubranie, odwrócił w swoją stronę i uderzył go.
Od razu uciekłam w jakiś kąt klubu, płacząc. Podszedł do mnie pewien chłopak, nie wiedziałam kto to, bo w klubie było ciemno.
- Nic Ci nie jest? Jesteś cała? - Spytał z troską.
- Nie, jestem cała. - Powiedziałam przez płacz.
- Nic Ci już nie grozi. Nie bój się. - Przytulił mnie mocno. Nawet go nie znałam, ale czułam się przy nim bezpieczna. - Wyjdźmy na zewnątrz.
Poszedł w stronę wyjścia ciągnąc mnie za rękę. Kiedy wyszliśmy na dwór, poznałam jego twarz. Przede mną stał nie kto inny jak Niall. Niall Horan z One Direction. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Dlaczego stanąłeś w mojej obronie? - Spytałam.
- Nie mogłem pozwolić, by takiej ładnej dziewczynie, stała się krzywda. - Odpowiedział miło.
- Nie rób sobie ze mnie żartów, dobrze?
- Dlaczego pomyślałaś że robię sobie z Ciebie żarty? - Powiedział, z poważną miną. - Ja nigdy nie żartuję na takie tematy.
- Bo jestem jedną z Twoich fanek. - Stwierdziłam.
- Ale potraktowałem Cię poważnie, bo jedyna nie krzyczałaś,ani nie piszczałaś na mój widok, mimo że upadłaś prosto pod moje nogi.
- Zapamiętałeś mnie? - Czułam, że się rumienię.
- Tak. Nie mogłem zapomnieć tego jak rzuciłaś mi się pod nogi jak Bogowi jakiemuś. - Zaśmiał się, a ja uderzyłam go pięścią w ramie i także się zaśmiałam.
Usiedliśmy na murku i bardzo długo rozmawialiśmy. Tak dobrze nam się rozmawiało, że straciliśmy poczucie czasu. Spojrzałam na godzinę, było już po 3:00 nad ranem.
- O matko! Muszę już wracać do klubu. Została w nim moja przyjaciółka. Będzie mnie szukać.
- Rzeczywiście, trochę się zagadaliśmy. Ale tak świetnie nam się rozmawia. - Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Chodź wracamy. - Tym razem ja pociągnęłam go za rękę w stronę wejścia. Gdzie od razu złapała mnie moja przyjaciółka.
- Gdzieś ty była kobieto?! Wiesz jak długo Cię szukałam.- Nakrzyczała na mnie, nie zauważając, kto koło mnie stoi.
Niall cicho odchrząknął, wtedy spojrzała w jego stronę i stanęła jak wryta. Zaczęłam się śmiać.
Opowiedzieliśmy jej wszystko. Była w szoku. Przytuliła mnie mocno. Tak, że nie mogłam oddychać.
**********
No i macie następny.:) Podoba się? A długość odpowiada? Następny właśnie piszę i opublikuję jutro po szkole. Staram się pisać długie, jak chcieliście.:))

wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 3

Po zakupach, byłam bardzo zmęczona, kupiłyśmy tyle ciuchów, że nie wiem jak je wszystkie zabiorę do Londynu. Muszę chyba wziąć dużą dodatkową walizkę.
Nie mogę się doczekać wyjazdu. Jeszcze tylko kilka dni. - ekscytowałam się w duchu.
Wróciłam do domu, wzięłam szybki prysznic, padłam na łóżko, położyłam laptopa na kolanach i włączyłam kilka stronek oraz skype. Po chwili zadzwoniła do mnie Patrycja.
- Siemka. - Powiedziała z uśmiechem.
- Hej. - Odwzajemniłam uśmiech. - Jak tam szykujesz imprezę urodzinową?
- Wiesz co? Właśnie nad tym myślę, ale chyba nie zrobię imprezy. W Londynie uczcimy moje urodziny na jakiejś dyskotece, co ty na to?
- Spoko, spoko. Nie mogę się już doczekać!
- Ja też! - Zaczęłyśmy piszczeć.
- Maja, już jestem! - Usłyszałam mamę.
- Muszę kończyć, mama wróciła. - Uśmiechnęłam się łobuzersko. - Zadzwonię później i zdam Ci relacje, ok?
- Ok, ok . Papa - Posłała mi całusa.
Rozłączyłam się i zbiegłam na dół. Mama by cała w skowronkach.
- I jak było? - Powiedziałam po dłuższej chwili i wyszczerzyłam się.
Odpowiedziała uśmiechem.
W sumie, to nie musiała nic mówić, bo po jej minie stwierdziłam, że to nie była zwykła randka.
Przytuliłam ją, powiedziałam ciche "Bardzo się cieszę" i pobiegłam na górę. Zadzwoniłam do Pati.
- No i jak? - Odebrała bardzo szybko. - Są razem?
- Z miny mojej mamy, wynika że to była wspaniała randka. Strasznie się cieszę, że nie zostawię jej samej.
- Też się cieszę. - Uśmiechnęła się i po dłuższej chwili wypaliła.- Ja chce już Londyn!
- Nie krzycz tak, bo się Ciebie wystraszyłam. - Wybuchłyśmy śmiechem. - Ja też już bardzo chcę jechać.
*Kilka dni później*
Matko już jutro wyjazd. Zobaczę Londyn
Moje walizki były już naszykowane, jutro o 9:45 miałyśmy samolot.
Wzięłam naszykowaną bieliznę i pidżamę, szybko poszłam do łazienki i wzięłam gorącą kąpiel. Tego właśnie było mi trzeba. Byłam zmęczona tym pakowaniem. Wyszłam, przebrałam się w pidżamę i wróciłam do pokoju, nastawiłam budzik na 7:30 i położyłam się do łóżka. Była 20:00, a chcąc się wyspać, musiałam położyć się wcześniej. Leżąc na łóżku, rozmyślałam. To ostatnia noc w tym łóżku, w tym pokoju, w tym domu. Po dłuższym czasie rozmyślań, w końcu zasnęłam. 
Obudziłam się kilka minut przed budzikiem. Wstałam z łóżka, wzięłam ze sobą ubrania, które naszykowałam wczoraj na podróż, zrobiłam poranną toaletę, ubrałam się i umalowałam. Włosy związałam w koka i zeszłam na dół. Mama już krzątała się po kuchni, robiąc śniadanie. Będzie mi brakować jej gotowania.
- Dzień dobry, mamo. - Uśmiechnęłam się i przytuliłam ją serdecznie.
- Dzień dobry, słonko. Jak się spało? - Spytała mnie.
- Bardzo dobrze, ale jestem głodna. Co na śniadanie? 
- Grzanki z serem. To co lubisz. - Uśmiechnęła się do mnie. - Siadaj i jedz. 
Zabrałam się za jedzenie, w tym czasie rozmawiając z mamą. 
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, a zaraz przy mnie znalazła się moja przyjaciółka z walizkami.
- Gotowa na wyjazd? - Spytała. 
- Gotowa, a ty? 
- Pewnie że tak! - Krzyknęła.
- Dziewczynki, jeżeli nie chcecie się spóźnić na samolot to musimy już wyjechać. - Pośpieszyła nas mama. 
- Tak już, tylko wezmę walizki z góry. - Odpowiedziałam, po czym pobiegłam szybko do pokoju. 
Spojrzałam na wszystkie moje meble, wzięłam głęboki oddech i zniosłam walizki. 
Będę tęskniłam za tym pokojem. 
Zapakowałyśmy wszystko do samochodu i pojechałyśmy na lotnisko. Pożegnałam się z mamą.
- Mamo, będę bardzo tęsknić. - Przytuliłam się do niej i się rozpłakałam. - Bardzo.
- Ja za Tobą też, córeczko. - Powiedziała przez łzy. 
- Maja, musimy już lecieć, zaraz mamy samolot. - Pośpieszyła mnie Patrycja, chociaż wiedziała, że jest mi ciężko. 
- Tak już idę. - Przytuliłam jeszcze raz mamę i poszłam na odprawę. Po drodze odwróciłam się i posłałam jej buziaka. 
**********
Przepraszam że znów taki krótki, ale muszę coś zostawić na następny rozdział.:)) Podobał wam się? Następny jutro, zaraz po szkole.:)) 

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział 2

Wbiegłam do swojego pokoju, uwaliłam się na łóżku i wybrałam numer przyjaciółki.
- Halo? - Odebrała po pierwszym sygnale.
- Hej, moja mama się zgodziła, bez żadnych wahań. - Wykrzyczałam do słuchawki.
- Serio?! Nie wiesz nawet, jak się cieszę! To nie było by to samo, gdybym jechała bez Ciebie, nie wytrzymałabym! - Odpowiedziała radośnie.
- Ja bez Ciebie też. Co robisz? Dalej zajmujesz się młodą?
- No niestety, tak się nudzę że masakra. Może jutro pójdziemy na zakupy? Trzeba kupić jakieś ciuchy, nie? - Po jej głosie było słychać, że jest podekscytowana tym wyjazdem, ja zresztą też. - Co ty na to?
- Jak na lato! - Odpowiedziałam i obie wybuchłyśmy śmiechem. - Kończę, do jutra. Papa.
- Paaa. - Odpowiedziała, a ja się rozłączyłam.
Wzięłam swojego laptopa na kolana, puściłam moją ulubioną piosenkę `One Direction - One Thing`, włączyłam facebook'a i odpisałam na wszystkie wiadomości. Gdy słuchałam tej piosenki, uświadomiłam sobie, że jadę do miasta, w którym mieszka One Direction. Na tą myśl, jeszcze bardziej się ucieszyłam. Byłam ich wielką fanką, dałabym wszystko, by ich spotkać. Moja przyjaciółka też. Kochałyśmy ich po prostu. Najbardziej lubiłam Niall'a Horana, był taki słodki.
Spojrzałam na zegarek, była 18:00.
- Maja, ja wychodzę! Nie wiem kiedy wrócę! - Usłyszałam z dołu.
- Baw się dobrze! - Odkrzyknęłam.
Usłyszałam `dziękuje` i dźwięk zamykanych drzwi. Zeszłam na dół i włączyłam tv, właśnie leciał jakiś film, komedia romantyczna. Po jakimś czasie poczułam, że jestem głodna, pomaszerowałam do kuchni i zrobiłam sobie kanapki, po czym wróciłam przed telewizor i dalej oglądałam film. Trwał on półtorej godziny. Było jeszcze za wcześnie żeby iść spać, z czym wiązało się to, że nie byłam śpiąca. Przełączyłam na inny kanał, tam leciał także film, postanowiłam go obejrzeć. W połowie zasnęłam.
Kiedy obudziłam się, spojrzałam na zegarek, była 4 rano. Widocznie mamy jeszcze nie ma, bo by mnie obudziła. - pomyślałam. Wyłączyłam telewizor i poszłam do mojego pokoju się położyć. Od razu zasnęłam. Wstałam obudziłam się o 10:00, wybrałam ciuchy i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, założyłam ciuchy i pomalowałam się. Włosy związałam w kucyk i zeszłam na dół. Mamy nadal nie było. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem, na śniadanie. Po zjedzeniu, zadzwoniłam do Pati.
- Halo? - Odebrała.
- No hej, idziemy na zakupy?
- Pewnie, będę u Ciebie za 30 min, ok?
- Okej, to czekam. - Odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Telefon włożyłam do torebki, wraz z kluczami, błyszczykiem, lusterkiem, portfelem i innymi potrzebnymi rzeczami. Usiadłam na kanapie, przed tv, włączyłam Vive. Po 20 min rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Szybkim krokiem podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
- Hej skarbie. - Ucałowała mnie na przywitanie przyjaciółka. - Idziemy?
- Jasne, tylko wezmę torebkę i napiszę mamie kartkę, że wychodzę.
- A to gdzie masz mamę? - Zaciekawiła się.
- Poszła wczoraj na randkę i jeszcze jej nie ma. - Odpowiedziałam Patrycji.
- To świetnie, że sobie kogoś znalazła, przynajmniej nie będzie sama, kiedy ty wyjedziesz do Londynu..
- Też się cieszę, tylko nie chce, żeby następny facet ją zranił, nie zasługuje na to. - Powiedziała ze smutkiem.
Patrycja mnie przytuliła. Wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy na zakupy.
**********
Wiem, że na razie są krótkie rozdziały, ale gdy akcja się rozkręci, to będą dłuższe, obiecuje.:)) Następny jutro. 

niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział 1

- No dobra, już dobra. Powiem Ci. - Chciała przedłużyć tą chwile. W jej oczach widziałam podekscytowanie i radość. - Wyjeżdżam do Londynu!
- Kiedy?! Na ile?! - Spytałam zaskoczona.
- Zaraz po moich urodzinach. Na ile? Nie wiem, zależy czy mi się tam spodoba. Może nawet na stałe. 
Byłam w szoku, nie wiedziałam co powiedzieć. Ta szczęściara jechała do Londynu. Tak bardzo jej zazdrościłam.
- Chciałabym się Ciebie o coś spytać.
- Tak? - spytałam zaciekawiona.
- Chcesz jechać ze mną? Wynajmiemy lub kupimy mieszkanie. Znajdziemy pracę. Tylko popatrz! Codzienne imprezy. Zakupy. Może poznamy kogoś fajnego, w końcu zapomnisz o Robercie. 
Doznałam jeszcze większego szoku. Ale byłam szczęśliwa, bardzo chciałam z nią jechać. Bez niej bym nie wytrzymała.
- Chcę, bardzo chcę! - Uściskałam ją serdecznie. - Tylko muszę porozmawiać z mamą, czy da sobie radę, sama. 
- No jasne. Wiesz co.. Ja muszę już lecieć niestety. - Powiedziała do mnie, patrząc na ekran telefonu. - Spotkamy się jutro? Porozmawiamy jeszcze o tym. Pogadaj koniecznie z mamą. 
- Myślałam, że pójdziemy na zakupy. - Powiedziałam. 
- No niestety nie mogę, rodzice umówili się z jakimś gościem, a ja muszę młodej pilnować. - Ucałowała mnie na pożegnanie. - To papa. Dzwoń jakby co.
- Pa. - Odpowiedziałam z uśmiechem. 
Po jej wyjściu, jeszcze trochę posiedziałam przy stoliku, dokończając moją kawę. Kiedy skończyłam, zostawiłam pieniądze i wyszłam z kawiarni. Do domu szłam jeszcze szybciej niż wcześniej. Chciałam jak najszybciej powiedzieć mamie o Londynie, ale kompletnie nie wiedziałam jak. Bardzo chciałam jechać, ale nie chciałam jej zostawić samej.
Po 15 min byłam już w domu. Weszłam do mieszkania i zobaczyłam moją mamę, elegancko ubraną i umalowaną. Byłam ciekawa gdzie się wybiera. Patrzyłam na nią zaskoczona. 
- Czemu mi się tak przyglądasz? Głupio wyglądam? Rozmazałam się? 
- Wyglądasz ślicznie, a mogę wiedzieć z jakiej to okazji? Bo chyba nie z okazji, kolacji z babcią. - Spojrzałam na nią dociekliwie.
- Niestety babcia nie przyjdzie, bo musi coś załatwić. A ja... mam randkę!
- Tak się cieszę, że sobie kogoś znalazłaś. Za ile wychodzisz? - Spytałam.
- Za godzinę. A czemu pytasz? 
- Bo muszę z Tobą o czymś porozmawiać.
- Zamieniam się w słuch.
- Patrycja wyjeżdża do Londynu, na razie na trochę, zobaczy jak tam jest. Zaproponowała mi... - Przerwałam. - ..bym z nią pojechała. Co ty na to? 
- Córciu, jeżeli uważasz, że to dobry pomysł, to jedź i baw się dobrze. - Powiedziała z uśmiechem.
- Ale dasz sobie rade sama? 
- Jestem dorosłą kobietą, a ty jesteś pełnoletnia, musisz w końcu stanąć na swoim. Ja sobie poradzę. - Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Kocham Cię mamo! - Podeszłam do niej i bardzo mocno ją przytuliłam. 
- Ja Ciebie też córeczko. - Odpowiedziała. - Spokojnie możesz jechać, tylko dzwoń i pisz, dobrze? A i musisz mi tego skype'a założyć. - Obie się zaśmiałyśmy.
- Dobrze mamo. - Przytaknęłam nadal ją przytulając. - Idę zadzwonić do Pati. 
- A kiedy chcecie wyjechać? - Spytała. 
- Zaraz po jej urodzinach. - Odparłam.
- Aha, dobrze leć do niej dzwonić! - Pośpieszyła mnie. 
**********
No i jest 1 rozdział. Podoba wam się? Dopiero się rozkręcam, mam nadzieje, że się podobało. Jutro, zaraz po szkole następny.:)) 

Prolog.

Obudziłam się wcześnie, bo z mojego telefonu wydobył się dźwięk wiadomości. Patrzę w ekran komórki, 1 nieodebrana wiadomość od Pati <3 . Kliknęłam `pokaż`.
`Spotkajmy się tam, gdzie zwykle o 12:00, mam bardzo ważną wiadomość`
Spojrzałam na godzinę, była 10:00. Wstałam z łóżka, podeszłam do szafy, zastanawiając się co mam ubrać. Wybrałam moje ulubione żółte szorty, szarą bluzkę na ramiączka i pomaszerowałam do łazienki. Umyłam się, ubrałam i nałożyłam lekki makijaż. Zeszłam na dół, na śniadanie. Podczas pałaszowania pysznych tostów z serem przygotowanych przez mamę, spojrzałam na godzinę, była już 11:30. Do naszego ulubionego miejsca, czyli kawiarni miałam 20 min drogi pieszo. Dokończyłam tosty, napiłam się herbaty i szybko włożyłam buty, zdecydowałam się na zwykłe czarne tenisówki.
-Mamo, wychodzę. Ide z Pati do kawiarni, a potem może na zakupy. - Oznajmiłam.
-Dobrze, tylko nie wracaj późno, pamiętaj że babcia przychodzi na kolację. - Odpowiedziała z uśmiechem.
-Dobrze, dobrze. Pa! - Odwzajemniłam uśmiech i wyszłam z domu.
Szybkim tempem szłam na miejsce spotkania. Zżerała mnie ciekawość, o co mogło jej chodzić? Gdy doszłam na miejsce, zobaczyłam Pati, siedziała przy naszym ulubionym stoliku. Przytuliłam ją na powitanie i usiadłam na przeciwko niej. W tym czasie podszedł do nas kelner, Mateusz. Znam go dobrze, bo często przychodzimy tu z Patrycją na kawę lub coś słodkiego.
-Co podać, Szanownym Paniom? - Zażartował, co było w jego zwyczaju.
-To co zwykle. - Odpowiedziałyśmy jednogłośnie i dostałyśmy napadu śmiechu.
-Już się robi.
Kiedy odszedł, zapadła cisza, specjalnie trzymała mnie w niepewności.
-No powiedz mi wreszcie o co chodzi, bo zwariuje! - Wyparowałam, aż podskoczyła.