poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 33


*perspektywa Harrego*
- Harreh zanieś mnie do auta, bo nie mogę ustać na tych szpilkach. - marudziła mi do ucha Jess, na co szybko wykonałem polecenie, bojąc się, by nie upadła.
Wyszliśmy z imprezy Ed'a i ruszyliśmy do samochodu. Na szczęście nie piłem nic, bo nie wiem w jaki sposób dostalibyśmy się do domu. Dziewczyna wtuliła się w moje ramię i usnęła. Ona w przeciwieństwie do mnie, nie szczędziła sobie dzisiejszego wieczoru alkoholu. Może nie wypiła bardzo dużo, ale jednak coś. Kto jak kto, ale Jessika miała słabą głowę do alkoholu.
Dotarliśmy do auta. Posadziłem śpiącą dziewczynę na miejscu pasażera, a sam udałem się na siedzenie kierowcy. Było po północy, na ulicach nie było żywej duszy, dlatego szybko dojechaliśmy do mieszkania Jessi. Wniosłem ją do środka budynku, następnie do windy, by wjechać nią na górę. Kluczami, które dostałem od Jessiki przed wyjściem na imprezę, otworzyłem drzwi i wszedłem do środka. Szatynkę położyłem na łóżku w jej sypialni i już chciałem wychodzić, kiedy usłyszałem jej szept.
- Nie zostawiaj mnie samej, proszę.
- Nie zostawię. - pocałowałem ją w czoło. - Za chwilkę wracam, dasz radę się sama przebrać?
Dziewczyna pokiwała głową i chwiejnym krokiem wstała, podeszła do szafy, by wyjąć z niej piżamę i następnie skierować się do łazienki. Poszedłem do salonu i wyjąłem komórkę.
do: Louis :)
~Zostaję na noc u Jessiki, nie wiem o której jutro wrócę. Harry xx ~
Schowałem telefon do kieszeni i wróciłem do sypialni. Zdjąłem z siebie ubrania i w samych bokserkach położyłem się na łóżku. Po chwili do pomieszczenia wróciła szatynka, po czym położyła się obok, przytulając mnie i mrucząc coś pod nosem.
- Dobranoc skarbie. - dałem jej buziaka w usta i zgasiłem światło.
Dziewczyna w odpowiedzi mruknęła nie zrozumiałe `dobranoc`, po czym zasnęła. Ja natomiast po kilku minutach poszedłem w jej ślady.
*perspektywa Mai*
Obudził mnie dźwięk telefonu, który zapowiadał połączenie. Szybkim, ale ostrożnym, by nie obudzić Nialla ruchem wstałam z łóżka i podbiegłam do telefonu.
- Halo? - odebrałam, bez patrzenia na ekran.
- Cześć May. - usłyszałam głos Patrycji po drugiej stronie.
- Cześć Patrycja.
- Mogłybyśmy się spotkać? Chcę pogadać. Proszę, to ważne.
- No dobra, o której i gdzie? - spytałam po chwili namysłu. Spotkanie z nią, to ostatnie co chciałam teraz zrobić.
- W Starbucks? O 12:30? Pasuje ci? - zaproponowała.
- Okej, do zobaczenia. - pożegnałam się i rozłączyłam.
Zerknęłam na godzinę. Dochodziła 11:30, dlatego podeszłam do szafki, do której wczoraj włożyłam swoje ubrania i wybrałam z niej miętowe rurki, sweterek w biało-szare pasy i białe converse za kostkę. Biorąc potrzebne rzeczy, ruszyłam do łazienki, by wykonać poranną toaletę. Kiedy byłam już gotowa, podążyłam do kuchni, gdzie spotkałam paradującego w samych bokserkach Nialla, który robił śniadanie.
- Hej skarbie, ale ładnie pachnie. - przytuliłam się do niego od tyłu, zaciągając się zapachem jajecznicy.
- No cześć. - pocałował mnie w usta. - Za ile wychodzisz?
- A skąd wiesz, że gdzieś wychodzę? - popatrzyłam na niego podejrzliwie, siadając przy stole kuchennym.
- Słyszałem twoją rozmowę z Patrycją. Nie spałem, tak dla twojej wiadomości. - uśmiechnął się łobuzersko.
- Podsłuchiwałeś! - zaśmiałam się.
- Nie. - zaprotestował, kręcąc głową. - To ty rozmawiałaś przy mnie.
- Dobra już dobra, ty możesz podsłuchiwać. - pstryknęłam go w nos, a on już chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam. - Wiem, wiem. Ty nie podsłuchiwałeś. Wychodzę za 20 minut.
- Zdążysz zjeść. - rzekł stawiając przede mną kawę i talerz z jajecznicą. - Smacznego.
- Smacznego. - uśmiechnęłam się do niego, kiedy usiadł na przeciwko mnie.
Szybko zabrałam się za śniadanie, bo byłam bardzo głodna. Jakoś po poronieniu mogę jeść i jeść, mimo bólu brzucha, o którym nie chcę mówić Niallowi. Tak dużo dla mnie zrobił, nie mogę obarczać go kolejnymi zmartwieniami.
- Dziękuje. - rzekłam, kiedy skończyłam posiłek. - Będę się zbierać.
- Odwieźć cię? - spytał, patrząc jak wychodzę do korytarza.
- Nie. To blisko, przejdę się. - odpowiedziałam, zakładając buty. - No to pa.
Już chciałam wychodzić, ale Niall złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- A buziak na do widzenia? - uśmiechnął się łobuzersko i nie pozwalając mi na odpowiedź, wpił się w moje usta. - Musisz iść? - oderwał się na chwilę ode mnie.
- Umówiłam się. - powiedziałam i pocałowałam go jeszcze raz.
- Możesz to odwołać, no nie? - zaczął obsypywać buziakami moją szyję.
- No mogę. Ale nie chce. - cmoknęłam go przelotnie w usta, po czym wywinęłam się z jego objęć i wyszłam z mieszkania, mówiąc krótkie "pa".
Windą zjechałam na dół i wyszłam z budynku, kierując się do umówionego miejsca, gdzie po jakiś 10 minutach doszłam. Weszłam do lokalu i rozejrzałam się po sali. Dostrzegłam sylwetkę podobnej do Patrycji dziewczyny, ale ta miała blond włosy. Spojrzałam w innym kierunku, ale nigdzie nie zauważyłam brunetki, natomiast blond włosa zaczęła do mnie intensywnie machać. Niepewnie ruszyłam w jej stronę i dopiero po chwili zorientowałam się, że jest to Patrycja.
- Cześć. - przywitałam się z brunetką, a teraz już raczej blondynką, siadając naprzeciwko niej.
- Hej. - uśmiechnęła się lekko na mój widok. - Dzięki, że przyszłaś.
- Co ci się stało z włosami? I o czym chciałaś porozmawiać? - spytałam, ignorując jej wypowiedź.
- Przefarbowałam je. - machnęła ręką. -Czemu nie wróciłaś do domu? - walnęła prosto z mostu. - Przecież nam wybaczyłaś...
- Wybaczyłam chłopakom, a nie tobie. - wyjaśniłam, a ona spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
- Ale dlaczego? - dopytywała.
- Ty naprawdę nie wiesz dlaczego? Patrycja ty byłaś dla mnie jak siostra, a zachowałaś się, jakbym była dla ciebie nikim. Rozumiem chłopaki mogli się tak zachować, bo nie znamy się długo i to faceci, ten typ tak ma. Ale ty? Moja przyjaciółka, od piaskownicy.. Myślałam, że mogę ci ufać, wierzyć, że mogę na ciebie liczyć. A ty po prostu olałaś mnie dla Susan. Widziałaś w jakim jestem stanie, a mimo to nie zareagowałaś. Tak nie robi przyjaciółka! A co dopiero siostra! - podniosłam głos.
- Przepraszam. Naprawdę nie chciałam! Uwierz mi, jesteś dla mnie bardzo ważna. Ona rzuciła na nas urok! - mówiła błagalnym tonem.
- Pati, zwykłe przepraszam nie wystarczy. Nie jesteś już moją przyjaciółką. Rozumiesz? Nie mam do ciebie zaufania! Nie chce cię znać! - krzyknęłam, w ten sposób zwracając na siebie uwagę innych osób i wybiegłam z lokalu.
Podeszłam do jakiejś ławki i na niej usiadłam, wybuchając płaczem. Słowa, które wypowiedziałam strasznie bolą. Patrycja to w końcu moja przyjaciółka, traktowałam ją jak siostrę, a teraz musiałam powiedzieć, że jej nienawidzę. To boli. Cholernie.
*15 minut później*
Weszłam do mieszkania i od razu poczułam zapach przygotowywanego obiadu. Uśmiechnęłam się lekko, mimo smutku, który wypełniał mnie od środka.
- Maja? To ty? - blondyn wyjrzał z kuchni. - Co się stało? Źle się czujesz? - spytał, na mój widok.
Czułam się bardzo źle. Nie tylko z powodu rozmowy z Patrycją, ale też ból brzucha nie dawał mi spokoju. Co ja mówię? On nasilał się z każdą chwilą. Chłopak, szybko znalazł się przy mnie, obejmując mnie.
- Skarbie, boli cię coś? - zmartwił się. - Jesteś blada.
- Brzuch. - szepnęłam, łapiąc się za wymienioną część ciała.
Niall wziął mnie na ręce i położył na kanapie, po czym pobiegł do kuchni by wyjść z niej, niosąc szklankę wody i tabletkę. Podał mi ją, mówiąc ciche `połknij`. Szybko zrobiłam, to co mi rozkazał.
- Co ty robisz? - zapytałam, widząc jak wyjmuje komórkę.
- No jak to co? - spojrzał na mnie dziwnie. - Dzwonię na pogotowie.
- Nie! - zaprotestowałam. - Zaraz mi przejdzie. To z nerwów.
- Co się stało? - przestraszył się.
- Jak wiesz, spotkałam się dzisiaj z Patrycją... - zaczęłam. - Spytała mnie, dlaczego nie z powrotem nie zamieszkałam u niej. Wyjaśniłam jej, że nie chcę jej znać, że nie umiem jej wybaczyć. No bo Niall, jak mogę tak po prostu zapomnieć, co zrobiła moja przyjaciółka, moja siostra? Rozumiem was opętała, bo jesteście facetami, ale ją? Nie mam do niej zaufania.. Nawet nie wiesz jak to wszystko co jej powiedziałam, mnie bolało. - po policzkach pociekły mi łzy.
Chłopak szybko przytulił mnie do siebie, widząc mój stan. Tego potrzebowałam - jego bliskości, zrozumienia, gestów i ciepła.
*perspektywa Zayna*
- Idę do Patrycji! - krzyknąłem do chłopaków siedzących w salonie i nie czekając na ich odpowiedź wyszedłem z domu, po czym ruszyłem do mieszkania mojej dziewczyny.
Zapukałem do drzwi teraz już blondynki, lecz nikt mi nie otwierał. Po dłuższej chwili czekania, przeszedłem przez ulicę z zamiarem powrotu do domu, gdy zobaczyłem, że pod bramę dziewczyny podjeżdża czarne BMW, po czym wysiadły z niego dwie osoby - moja dziewczyna i jakiś chłopak. On podszedł do niej i pocałował namiętnie, następnie obejmując się weszli do mieszkania. Stałem jak wryty, nie mogąc się ruszyć.
Ona, moja Patrycja mnie zdradza?! Nie mogę uwierzyć! Podobno mnie kocha.. A może kochała? Może to ja dla niej nie wystarczałem. Może nie byłem dla niej wystarczająco przystojny, romantyczny...
Ból w sercu daje o sobie znać, dlatego biorę głęboki oddech i ruszam do pobliskiego parku, który jak to mówi May rozwiązuje problemy. Nie mogę płakać, muszę być silny. Nie mogę pokazać Patrycji jak bardzo mnie zraniła.
Doszedłem do parku i usiadłem na wolnej ławce, chowając twarz w dłoniach. Dlaczego ona mi to zrobiła? Jak pomyślę co oni teraz tam robią... Ugh... Mam pomysł! Wybrałem numer i przyłożyłem słuchawkę do ucha.
- Halo? - odebrał po trzech sygnałach. - No co tam, Zayn?
- Cześć Patryk. Słuchaj, ty jesteś teraz w domu? - przeszedłem od razu do rzeczy.
- Nie, bo Pati poprosiła mnie, bym wyszedł, żebyście mieli wolną chatę. - zatkało mnie. My? - A stało się coś? Czemu nie jesteś z nią?
- No właśnie o to chodzi, że to nie ze mną miała się dzisiaj spotkać. Widziałem jak wchodzi z jakimś facetem do was do domu... - łzy zaczęły napływać mi do oczu.
- O kurwa... To się porobiło. - wymsknęło mu się. - Zayn trzymasz się?
- Ta.. Jakoś się trzymam. Dobra, muszę kończyć. Dzięki stary, cześć. - rozłączyłem się.
Ponownie schowałem twarz w dłoniach i wziąłem głęboki oddech. Zdradziła mnie. Innego wyjaśnienia tej sytuacji nie ma.
Nagle poczułem dłoń na swoim ramieniu, dlatego szybko odwróciłem się w stronę owej osoby.
- Cześć Zayn.
- Hej Perrie. Co tu robisz? - spytałem, kiedy usiadła obok mnie.
- Lubię tu czasem przyjść, pomyśleć, odpocząć. - oparła się o oparcie ławki. - A ty? Stało się coś? Masz łzy w oczach...
- No niestety się stało. - mruknąłem. - Patrycja mnie zdradziła. To znaczy pewny nie jestem, ale to, że weszła do domu z jakimś facetem, mówiąc wcześniej lokatorowi, żeby zostawił jej wolną chatę jest chyba jednoznaczne, prawda? - spojrzałem na nią.
- A może to był tylko znajomy i chciała z nim pogadać?
- Perrie, oni się całowali przed bramą. - jedna łza pociekła po moim policzku.
Dziewczyna widząc to, szybko mnie przytuliła. Kiedy poczułem jej dotyk, przeszły mnie ciarki. Zupełnie tak jak kiedyś, gdy byliśmy parą. Czy nadal coś do niej czułem? Kompletnie nie wiem. W końcu miłości nie da się tak po prostu wymazać po kilku miesiącach bycia ze sobą.
- Możesz mnie pocałować? - zapytałem, odsuwając się od blondynki, która spojrzała na mnie zdziwiona. - Chcę coś sprawdzić. - wyjaśniłem, widząc jej niepewną minę.
Nadal lekko zdezorientowana musnęła swoimi ustami, moje wargi. Przejąłem inicjatywę i wpiłem się w nie natarczywie. Teraz byłem pewny, że miłość do Perrie całkiem nie wygasła i z każdą sekundą pocałunku rosła w siłę.
Przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Wyjąłem go pospiesznie i spojrzałem na ekran - `Patrycja xx`. Postanowiłem odebrać.
- No?
- Cześć skarbie, gdzie jesteś? - ale ma tupet.
- W parku.. - odpowiedziałem jej sucho.
Czułem ciepłe wargi Edwards na mojej szyi, dlatego z moich ust wydobył się cichy pomruk.
- Mogę do ciebie przyjść? - spytała.
- A coś się stało?
- Nie, chciałam się z tobą zobaczyć. Stęskniłam się... - szepnęła, a ja prychnąłem cicho pod nosem.
- Wiesz... Chciałbym być teraz sam, muszę odpocząć. - wymigałem się. - Muszę kończyć, cześć.- rozłączyłem się, widząc jak Perrie odsuwa się ode mnie i wstaje z ławki. - Co ty robisz?
- No mówiłeś, że chcesz zostać sam. - spojrzała na mnie smutno.
- Sam z tobą. - uśmiechnąłem się do niej delikatnie. - Nawet nie wiesz jak mi cię brakowało. Chcę się tobą nacieszyć.
Złapałem ją za dłonie i przyciągnąłem do siebie, tak się usiadła na moim kolanach. Wtuliłem twarz w jej włosy, a rękoma objąłem jej biodra.
- Mi ciebie też brakowało. Kocham cię Zayn - pocałowała mnie.
~~~~~
Jak myślicie, co będzie dalej z Patrycją i Zaynem, oraz przyjaźnią Majki i Pati? Powiem, że ja nawet sama nie wiem, co zrobię i może jak napiszecie mi swoje teorię, to którejś z nich użyję. Przepraszam was, że nie było wczoraj rozdziału, ale miałam małe problemy (czyt. sprawdzian z geografii, o którym zapomniałam i inne - jedna osoba wie o co chodzi). Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. Następny myślę, że dodam w czwartek jak dobrze pójdzie, a jak nie to w piątek :) Życzę miłego czytania i liczę na wiele komentarzy :) 

Liebster Awards IV

Zostałam nominowana do Liebster Awards po raz 4 :) Tym razem przez natalcia19 :) Bardzo dziękuje ;*

Pytania:
1. Od jak dawna jesteś fanką One Direction?
2. Jakiej muzyki słuchasz oprócz piosenek 1D?
3. Skąd wziął się pomysł na prowadzenie bloga o One Direction?
4. Co masz do powiedzenia na temat zerwania Liama z Danielle?
5. Jak spędzasz swój wolny czas?
6. Wierzysz w stereotyp, że każda przyjaźń między chłopakiem a dziewczyną zamieni się w miłość?
7. Uważasz, że doczekasz się koncertu 1D w Polsce?
8. Ile razy średnio w ciągu dnia mówisz coś na temat 1D?
9. Chciałabyś mieć takiego przyjaciela jak Liam?
10. Co jest Twoją pasją?
11. Napisz w 4 zdaniach dlaczego jesteś fanką 1D.


Odpowiedzi:
1. Od końca maja, początku czerwca tego roku. :)
2. Ed'a Sheerana, Justina Biebera, Gym Glass Heroes, Maroon5, Jule itp.
3. Czytałam inne opowiadania i mnie tak jakoś natchnęło ;p
4. Zerwali, bo nie mieli dla siebie czasu. Mimo to rozstali się w przyjaźni i mam nadzieję, że tak pozostanie, albo do siebie wrócą.
5. Pisząc, słuchając muzyki, czytając blogi, czytając jakieś książki, spotykając się z przyjaciółmi, grając na gitarze. 
6. Może nie każda, ale większość. Nawet widziałam taki przypadek wiele razy.
7. Mam taką nadzieję, obiecali nam w wywiadzie, dlatego wierzę, że przyjadą i to jeszcze w 2013r. 
8. Praktycznie cały czas, bo mam przyjaciółki directionerki i jak się spotykamy to nawijamy o 1D, ale też mamy inne tematy :)
9. Oczywiście, ale mam też przyjaciół, którzy są wyjątkowi i nie wymieniłabym ich na innych :)
10. Pisanie i granie na gitarze. To coś co uwielbiam i nie zrezygnuję z tego :)
11. Jestem ich fanką, bo są wyjątkowi i nikogo nie udają. Potrafią się bawić i być optymistami, dzięki czemu, poprawiają mi humor. Bo są słodcy, wrażliwi i jedyni w swoim rodzaju. Mają bardzo wielki talent i podążyli do tego by nie stracić szansy, dążyli do celu mimo przeszkód i nigdy się nie poddali. 


niedziela, 25 listopada 2012

Liebster Awards III

Zostałam po raz kolejny nominowana do Liebster Awards przez Bellatrix, Dżapsta. :)
Pytania: 
1) Ulubiony przedmiot w szkole.
2) Z czego masz najlepsze oceny?
3) Jakiego rodzaju muzyki słuchasz ?
4) Kto/Co Cię inspiruje ? 
5) Ulubione zwierzę.
6) Twoje marzenie.
7) Ulubione miejsce na wakacje.
8) Ulubiony sport
9) Ulubione gry.
10) Dlaczego piszesz?
11) Co lubisz robić ?


Odpowiedzi:
1. Angielski i w-f. 
2. Z angielskiego, rosyjskiego i wf. 
3. Lubię rap, reggae i pop. 
4. One Direction i ogólnie życie. Moje sny, wydarzenia. 
5. Kotki :D 
6. Spotkać 1D i być w końcu szczęśliwą.
7. Jezioro <3 
8. Siatkówka i taniec.
9. The Sims 3 :) 
10. Bo to lubię, to pomaga mi się odstresować. :)
11. Słuchać muzyki, śpiewać, pisać, czytać, grać na gitarze. :)

Liebster Awards II

Zostałam nominowana po raz drugi do Liebster Awards. Tym razem przez Katerina Paynee :)
Pytania:
1. Jak zaczęła się Twoja Historia z 1D?
2. Kolor oczu?
3. Ulubiona piosenka?
4. Ulubiony serial?
5. Facebook czy Twitter ?
6. Sukienka czy dresy ?
7. Z kim lubisz pisać Imaginy ?
8. Up all night vs Take me home ?
9. Conor Maynard vs Justin Bieber ?
10. Słuchasz tylko 1D? Jeżeli nie to kogo/ czego jeszcze .xd 
11. Co wolisz koty czy psy ? 


Odpowiedzi:
1. Jakoś w maju, siedziałam sobie przed telewizorem i oglądałam 4fun.tv. W pewnym momencie zaczęło lecieć One Thing i mi się spodobało. Dlatego zapamiętałam tytuł i włączyłam sobie na YouTube. Strasznie przypadli mi do gustu i ściągnęłam sobie tą piosenkę na telefon. Nawet w szkole słuchałam tej piosenki, bo się od niej uzależniłam. Chwila bez niej była dla mnie taka dziwna. Pusta. Za którymś razem moja przyjaciółka wzięła ode mnie słuchawkę i również bardzo się wciągnęła. Później cały czas słuchałyśmy jej w wolnej chwili i gdy była solówka Nialla patrzyłyśmy na siebie, szczerząc się jak głupie. Z godziny na godzinę zakochiwałam się w nich coraz bardziej, a za miesiąc minie pół roku od kąd jestem directioners :)
2. Niebieski :)
3. Ed Sheeran - The a team, One Direction - Last First Kiss, Over Again, One Thing, What Makes You Beautiful, Gym Glass Heroes - Stereo Hearts
4. Barwy Szczęścia, M jak Miłość, Świat według Kiepskich, Rodzinka.pl, Rodzina Zastępcza, Na dobre i na złe i Hotel 52. 
5. Oby dwa bardzo lubię <3 
6. Dresy zdecydowanie, ale sukienkę też czasem lubię założyć.
7. Z Niallem i Liamem, bo o nich chyba wiem najwięcej, ale z resztą też często piszę.
8. Oby dwa/
9. Justin Bieber, ale Conora też lubię.
10. Nie, słucham też Justin'a Bieber'a, Ed'a Sheeran'a, Pitbulla, Juli, Gym Glass Heroes.. dużo by wymieniać. :)
11. Koty, ale psy też lubię :)

Nominować już nie będę, bo zrobiłam już to ostatnio :) 
PS. Rozdział będzie prawdopodobnie wieczorem :)

czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział 32


*perspektywa Mai*
Kiedy dojechaliśmy pod nasz blok, wzięliśmy nasze rzeczy z auta i ruszyliśmy na górę windą. Otworzyłam kluczem drzwi z numerem 155 i już chciałam przejść przez prób, ale Niall niespodziewanie rzucił swoje torby na ziemię i wziął mnie na ręce, by następnie przejść ze mną przez próg.
- Co to miało być? - spytałam, będąc nadal niesiona przez swojego chłopaka.
- No co, to nasze pierwsze wspólne mieszkanie. - zrobił niewinną minkę niczym kot ze Shreka.
Postawił mnie na ziemi, po czym wrócił po nasze walizki. Położył je w salonie obok kanapy i podszedł do mnie. Wpił się w moje wargi z taką zachłannością, że brakło mi tchu.
- Teraz jesteś cała moja. - wymruczał między pocałunkami.
- Niall, dopiero przyjechaliśmy. Chcę odpocząć. - rzekłam odrywając się od niego, na co się obraził. - Skarbie nie obrażaj się. Dam ci buziaka.
- To daj. - ożywił się i przybliżył swoją twarz do mojej.
Musnęłam przelotnie jego wargi, po czym wywinęłam się z jego objęć i ruszyłam na kanapę. Zawiedziony chłopak po chwili usiadł obok mnie z założonymi rękami. Nadal był obrażony.
- Jeżeli nadal będziesz się obrażał to więcej nie dostaniesz całusów. - powiedziałam, włączając telewizor i prostując nogi.
- Ale ja się wcale na ciebie nie obraziłem. - położył głowę na moich udach. - Na moją księżniczkę nie da się obrażać.
- Nie słódź, bo się rumienię. - zakryłam twarz dłońmi.
- Jesteś taka śliczna gdy się rumienisz. Weź te ręce oglądam. - odsłoniłam oczy, by móc widzieć co robi.
- Ale moje ręce nie zasłaniają telewizora. - zdziwiłam się.
- O jakim ty telewizorze mówisz, ja oglądam ciebie. Tu są ciekawsze widoki. - stwierdził przyglądając się mi. - Kocham cię, wiesz? Kocham jak się denerwujesz, kocham jak się rumienisz i śmiejesz. Kocham cię całować i przytulać, kocham kłaść głowę na twoich kolanach i gdy ty bawisz się moimi włosami, tak jak teraz. Kocham cię całą.
- Awww . Ja też cię kocham. Kocham cię jak się obrażasz, jak się rumienisz, jak coś jesz. Kocham patrzeć jak jesteś szczęśliwy i zadowolony, kocham gdy kładziesz głowę na moich kolanach, gdy próbujesz mnie pocałować, kocham twój śmiech i uśmiech. - ucałowałam jego ciepłe usta.
- Idź weź sobie kąpiel, a ja pójdę do sklepu i zrobię coś do jedzenia, co ty na to? - zaproponował.
- Miała być pizza.. - naburmuszyłam się, a chłopak się zaśmiał.
- Dobrze, to ty idź się wykąpać, a ja pójdę do sklepu i zamówię pizzę. - uśmiechnął się do mnie słodko.
Posłusznie wstałam z kanapy i ruszyłam do łazienki, wcześniej zabierając ze sobą luźne ubrania, które składały się z ciemnoszarych spodni dresowych, szarych tenisówek i jasnoszarej bluzki z rękawami, na której znajdowała się myszka miki. Wiem, że jest dopiero przed 18:00, ale nie mam zamiaru już nigdzie wychodzić. Wannę napełniłam gorącą wodą, po czym rozebrałam się i weszłam do niej. Nic tak nie relaksuje jak gorąca kąpiel.
- To ja idę do tego sklepu. - w drzwiach stanął Niall.
- No to idź. - pokazałam mu język.
- A nie dostanę buziaka na pożegnanie? - ponownie zrobił minkę niczym kot ze Shreka  przez którą nie umiem mu odmówić. - Teraz mogę iść. - dodał, gdy już dostał całusa, co spowodowało mój śmiech.
Chłopak wyszedł z łazienki, a ja zanurzyłam się w wodzie po szyję, a do uszu wcisnęłam słuchawki.
Siedziałam w wannie dobre 30 minut, po czym postanowiłam wyjść. Opatuliłam się szczelnie ręcznikiem, po czym stanęłam przed lustrem.
Co Niall we mnie widział? Byłam zwykłą dziewczyną z blond włosami i niebieskimi oczami. Oprócz śpiewania, co też nie wychodzi idealnie, nie mam żadnego talentu. Zabieram mu tylko szansę na bycie światową gwiazdą.
- Co on we mnie widzi? Niszczę mu tylko życie. - szepnęłam sama do siebie.
- Widzę w tobie kobietę mojego życia, mój narkotyk. I nie niszczysz mi życia, ty je budujesz skarbie. - usłyszałam za sobą głos Nialla, na który aż podskoczyłam. - Jak mogłaś pomyśleć, że jest inaczej? - przytulił mnie od tyłu, kładąc brodę na moim ramieniu.
- No bo tak jest, przeze mnie zawaliłeś występ na gali. Wiem, że zespół jest dla ciebie całym życiem, a ja nie chcę go zniszczyć. - odwróciłam się do niego przodem.
- Ty też jesteś dla mnie całym życiem. Bez ciebie nie byłbym szczęśliwy, a czy to nie jest najważniejsze? - spytał, a ja właśnie uświadomiłam sobie, że nie mam więcej argumentów. - Kochanie, nawet nie waż się więcej mówić, że niszczysz moje życie, bo się obrażę, jasne? - ucałował mój policzek. - Ubierz się, bo pizza stygnie.
Szybko wykonałam polecenie i po chwili już ubrana zeszłam na dół. Na kanapie w salonie siedział Niall oglądając telewizję, a na stoliku leżało pudełko od pizzy. Byłam niemiłosiernie głodna, dlatego od razu podbiegłam do pudełka i otworzyłam je, biorąc jeden kawałek.
- Ej ja na ciebie musiałem czekać! - oburzył się. - Nawet nie wiesz jakie to było trudne!
- Wiem skalbie, wiem. Pseplasam. - powiedziałam z pełną buzią, co spowodowało chichot Horana.
- Zdecydowanie zmieniasz się we mnie. - przytulił mnie i nadal się chichrając, pocałował w skroń.
*perspektywa Harrego*
Kiedy wróciliśmy ze szpitala, od razu wyjmując telefon z kieszeni, ruszyłem do swojej sypialni. Miałem zamiar zaprosić Jessikę na dzisiejszą imprezę do mojego kumpla. Nie miałem pojęcia czy się zgodzi, ale w sumie raz kozie śmierć, czyż nie? Wybrałem numer szatynki i kliknąłem zieloną słuchawkę.
- Cześć Hazz, czy coś się stało? - odebrała po dwóch sygnałach.
- Jessi czy musi się coś stać, bym mógł zadzwonić do swojej dziewczyny? - oburzyłem się. - Chciałem usłyszeć twój głos, bo się stęskniłem.
- Awww.. To urocze. - powiedziała słodko, co spowodowało uśmiech na mojej twarzy. - Też tęsknie.
- No to co ty na to, żeby wyjść gdzieś dzisiaj? Mój znajomy organizuje imprezę, chciałabyś się wybrać? - zaproponowałem.
- Bardzo dobry pomysł. - zgodziła się. - O której?
Spojrzałem na zegarek, który wskazywał 16:08.
- 19:30, pasuje ci? Przyjadę po ciebie.
- Pewnie, to do zobaczenia. - pożegnała się i rozłączyła.
Wsunąłem komórkę z powrotem do tylnej kieszeni jeansów, po czym wychodząc z pokoju, zszedłem na dół, gdzie zastałem tylko Louisa i Liama. Usiadłem obok nich na kanapie i nie zwracając na przyglądających się mojej osobie przyjaciół, skupiłem się na jakimś serialu, lecącym w telewizji. Chłopcy popatrzyli na siebie zdezorientowani moim uśmiechem, po czym także zajęli się serialem.
Po około 20 minutach ciszy między nami, usłyszeliśmy jakiś dziwny dźwięk, dochodzący z pokoju Malika, następnie jego głos, który wypowiadał jakieś bluźnierstwa. Po chwili w drzwiach salonu stanął Zayn, który był cały w pierzach, a na jego twarzy malował się gniew. Na widok bruneta, wybuchnęliśmy głośnym śmiechem, natomiast jemu do śmiechu nie było.
- Z którego taki żartowniś? - ja i Liam spojrzeliśmy na siebie zdziwieni, później na wściekłego Zayna, a na koniec na uśmiechającego się dumnie Lou.
Kolejny dowcip Louisa, który mało spodobał się Mulatowi, bo chłopak zmrużył oczy patrząc na pasiastego.
- Tomlinson lepiej zwiewaj, bo nie ręczę za siebie! - krzyknął czarnowłosy i zaczął gonić Louisa.
Szatyn zerwał się z fotela i wybiegł na zewnątrz prze drzwi balkonowego, a za nim Zayn. Natomiast ja i Daddy tak się śmialiśmy z tej całej sytuacji, że spadliśmy z siedzeń.
- Harry! Hazziątko! Pomóż mi i weź go ode mnie, proszę! - usłyszałem głos Tomlinsona z podwórka, proszący o pomoc. - Aaaa! - do moich uszu dobiegł plusk wody.
Na wszelki wypadek wyszedłem sprawdzić, który poszedł `popływać`. Okazało się, że to nasz dowcipniś został wrzucony do wody. Na sam widok mojego przyjaciela zachciało mi się śmiać.
- I żebyś więcej mi nie robił takich żartów przed randką z Patrycją, bo nie wiem co ci zrobię. - Mulat pogroził palcem w stronę pasiastego, po czym wszedł do domu.
- Louis wyłaź z tej wody, bo się przeziębisz! Chłodno dzisiaj! - wydarł się na niego Payne, na co on szybko wykonał polecenie.
- Harreh chodź się przytulić. - szatyn ruszył w moją stronę, a ja szybko zrobiłem krok w tył.
- Nie ma mowy niedługo idę na imprezę z Jess. - rzekłem i schowałem się w mieszkaniu. - Powodzenia Daddy. - rzuciłem na odchodne.
- Tomlinson, zabije cię! Przez ciebie jestem cały mokry. - usłyszałem oburzony głos Liama, na co cicho zachichotałem i ruszyłem do siebie do pokoju. Kocham tych wariatów.
Zerknąłem na zegarek, dochodziła 17:00, dlatego postanowiłem się odświeżyć. Ruszyłem do łazienki i już po chwili stałem pod prysznicem, oblewany ciepłymi strumieniami wody.
Cieszyłem się, że Majka nam wybaczyła. Jest dla nas bardzo ważna, jak siostra. Kochamy ją i gdy powiedziała, że już się nie gniewa, ulżyło nam. Tylko szkoda, że razem z Horanem zamieszkali sami, w centrum. Nie powiem, że będzie nam brakować jego marudzenia, że jest głodny, a lodówka jest pusta, że ktoś zjadł mu kanapkę. Mam nadzieję, że chociaż raz na jakiś czas będzie nas odwiedzał. Swoją drogą, muszę pomyśleć poważnie nad mieszkaniem z Jess. To jedyne o czym teraz marzę.
Kiedy wyszedłem z pod prysznica była 17:45, dlatego ruszyłem do garderoby by wybrać dla siebie jakieś ubranie. Wybrałem jasno zieloną, rozpinaną bluzę z nike, ciemno zielony T-shirt, kakaowe rurki i białe converse. Szybko się ubrałem w wybrane ciuchy, a na rękę wsunąłem czarny rzemyk, który dostałem kiedyś od Lou. Wróciłem do łazienki i ułożyłem włosy, z czym wielkiego zachodu nie było. Następnie spryskałem się moimi ulubionymi perfumami i byłem gotowy. Na zegarku w moim telefonie była 18:30, więc postanowiłem pojechać do Jessiki wcześniej.
Zszedłem na dół i biorąc ze sobą kluczyki do samochodu Louisa, bo Niall pożyczył mój oraz powiadamiając chłopaków, wyszedłem z domu. W ciągu 20 minut, byłem pod blokiem dziewczyny. Zaparkowałem auto w wolnym miejscu i wszedłem do budynku. Windą wjechałem na górę i zapukałem do drzwi. Po chwili otworzyła mi szatynka owinięta samym ręcznikiem, na co zgromiłem ją wzrokiem.
- Co? - zdziwiła się.
- Dlaczego otwierasz w samym ręczniku? A gdyby to był jakiś inny chłopak, albo zboczeniec? - spytałem, wchodząc do środka i przyciągając dziewczynę do siebie.
- Otworzyłam w ręczniku, bo widziałam cię przez okno inteligencie. - pocałowała mnie w nos. - Idę się ubrać, zaraz wracam.
Wywinęła się z moich objęć i weszła do swojego pokoju.
- A tak w ogóle, to co tu robisz? Miałeś być za 40 minut. - krzyknęła z sypialni.
- No tak, ale wyszykowałem się wcześniej i nie chciało mi się siedzieć w domu. Przepraszam, że nie zadzwoniłem. - odpowiedziałem jej, oglądając zdjęcia stojące na regale w salonie.
Nagle poczułem dotyk na ramionach. Jessika.
- Skarbie, ty możesz mnie odwiedzać kiedy chcesz. W ogóle najlepiej by było gdybyś zamieszkał ze mną. - przytuliła się do moich pleców.
- Nie chcę ci się zwalać na głowę. - podrapałem się po skroni.
- Ale ja nie przyjmuje sprzeciwu. - powiedziała stanowczo i poważnie.
- To kiedy mogę wnieść swoje rzeczy? - spytałem po chwili namysłu, uśmiechając się łobuzersko.
Dziewczyna pisnęła z radości, po czym rzuciła mi się na szyję, obdarowując mnie buziakami.
- Jak najszybciej. - wtuliła się w mój tors.
- Dobra leć się szykować bo się spóźnimy. - zaśmiałem się, a dziewczyna szybko wykonała polecenie.

wtorek, 20 listopada 2012

Liebster Awards

Zostałam nominowana do bardzo fajnej gry Liebster Awards przez IWillAlwaysLoveBritishBoys :)
Pytania:
1. Ulubiony solowy artysta? 
2. Samotny wieczór przy książce, czy głośna dyskoteka przy alkoholu? 
3. Ulubiona piosenka?
4. Oglądasz Pingwiny z Madagaskaru? ;d 
5. Szpilki czy trampki?
6. Ulubiony członek 1D? Dlaczego akurat on? 
7. Możesz spełnić swoje 3 życzenia, o co poprosisz? 
8. Ulubiony pełnometrażowy film ?
9. Ulubiony kolor ? 
10. Miłość czy przyjaźń? 
11. Kim chcesz zostać w przyszłości? 

Odpowiedzi:
1. Jula i Justin Bieber :)
2. Zdecydowanie samotny wieczór przy książce, ale na jakiś czas dyskoteka nie zaszkodzi :D 
3. Gym Glass Heroes - Stereo Hearts, One Direction - Summer Love, One Direction - One Thing :)
4. Raz oglądałam, ale dawno. Chętnie do tego wrócę. :)
5. Wolę trampki, natomiast szpilki też lubię.
6. Niall Horan, ponieważ jest słodki i kochany. Te jego niebieskie paczadła. *__* Ma niezwykły śmiech, charakter, głos. Jest zawsze pozytywny i nie ukrywam, że mam słabość do blondynów z niebieskimi oczami. :) Oczywiście nie jest tak, że reszty nie lubię. Każdego z nich uwielbiam, ale on skradł moje serce. 
7. Spotkać One Direction, mieć osobę, która mnie kocha i odwiedzić Londyn. 
8. Step up, Street Dance, Honey, Ostatnia Piosenka :) 
9. Fioletowy, niebieski i zielony.
10. Nie umiem wybrać. ;p
11. Myślałam nad fotografem, ale to wiecie dziecięce marzenia. Zobaczy się. :D 

Moje nominacje: 
2. http://sweet-sounds-of-his-voice.blogspot.com/
3. http://tell-me-what-you-feel.blogspot.com/
4. http://i-need-you-here-with-me-now-a.blogspot.com/
5. http://look-i-love-you.blogspot.com/
6. http://twinkle-in-eye.blogspot.com/
7. http://blue-eyedlove.blogspot.com/
8. http://one-direction-only-moments.blogspot.com/
9. http://causeimdyingjusttoknowyourname.blogspot.com/
10. http://smile-its-easy.blogspot.com/
11. http://do-not-forget-about-mee.blogspot.com

Moje pytania:
1. Co jest waszą inspiracją do pisania?
2. Ulubiony członek 1D? i dlaczego?
3. Od kiedy lubicie One Direction?
4. Które blogi najczęściej odwiedzacie?
5. Ulubiona piosenki z płyty Take Me Home i Up All Night?
6. Wasze zainteresowania?
7. Kto jest jeszcze waszym idolem, oprócz 1D?
8. Którą dziewczynę najbardziej lubicie: Danielle Peazer, Eleanor Calder czy Perrie Edwards?
9. Ed Sheeran vs Justin Bieber?
10. Co was uspokaja?
11. Wasz ideał chłopaka?

Jeśli już odpowiecie na pytania, możecie mnie o tym powiadomić, chętnie poczytam odpowiedzi :)
PS. Rozdział pojawi się jutro, lub w czwartek :) 

poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 31


*perspektywa Mai*
Wróciłam do domu Danielle, po drodze zatrzymując się w supermarkecie po jakieś zakupy.
- Dan, już jestem. - krzyknęłam w głąb domu, a po chwili z kuchni wyłoniła się dziewczyna z telefonem w ręce. - Zrobiłam zakupy. - podniosłam siatki z produktami w górę, uśmiechając się ciepło.
- Ty mi czytasz w myślach? Właśnie miałam do ciebie dzwonić z prośbą o zakupy, bo lodówka świeci pustkami. - zaśmiała się. - Dziękuje ci bardzo, zaraz ci oddam pieniądze.
- Nawet o tym nie myśl. Przynajmniej zakupami mogę ci się odwdzięczyć za gościnę. - rzekłam kładąc zakupy na stole kuchenny.
- Niech ci będzie. - rozłożyła ręce załamana. - To jak zjemy coś i jedziemy do mieszkania Olivii?
Kiwnęłam tylko głową, wyjmując produkty z reklamówki. Cały czas miałam w głowie obraz załamanej Patrycji, gdy zobaczyła mnie z walizkami. Tęsknie za nią, tak samo za resztą, ale nic na to nie mogę poradzić. Cała paczka olała i wypięła się na mnie. Wybrali Susan, dlatego ja zeszłam im z drogi.
- Dobra co się dzieję? - usłyszałam głos Dan, przy uchu.
- Nic, dlaczego myślisz, że coś się dzieje? - spytałam unikając jej wzroku.
- Po pierwsze, mówię do ciebie, a ty mnie nie słuchasz. Po drugie, unikasz kontaktu wzrokowego ze mną. Coś się stało? - zmartwiła się.
- Jak poszłam po swoje rzeczy, Pati i Zayn byli w domu. Oni nawet nie przeprosili. Chyba naprawdę im na mnie nie zależy i mają mnie w dupie. - usiadłam przy stole, chowając twarz w dłoniach.
- May, nie wiem co mam ci powiedzieć, bo nigdy nie pomyślałam, że którekolwiek z chłopaków albo El  mogą się tak zachować. Wiem jedno, teraz boją się ciebie przeprosić, albo po prostu nie wiedzą jak to zrobić, bo cię znają i są pewni, że łatwo im nie wybaczysz. Oni żałują słyszałam to po głosie Liama. Nie smuć... - przerwał jej mój dzwoniący telefon.
Wyjęłam komórkę i nie patrząc na ekran, odebrałam.
- Halo?
- Maja.. - usłyszałam łamliwy głos Nialla. - Błagam cię, spotkaj się ze mną. Daj mi się wytłumaczyć, przeprosić. Daj mi szansę, proszę. - łzy popłynęły mi z oczu.
- Niall, nie.. Myślę, że już nie masz co się tłumaczyć. Już wszystko zrozumiałam. Zrozumiałam, że nic dla was, dla ciebie nie znaczyłam, że byłam nikim..
- Nie mów tak! - przerwał mi.
- Ale tak jest! Pokazaliście jak bardzo jestem dla was ważna. Może w tym momencie jestem samolubna, ale to nie ważne. Wy byliście dla mnie bardzo bliscy i najważniejsi.. Muszę kończyć. Cześć Niall. - pożegnałam się i rozłączyłam połączenie.
Gdy tylko odłożyłam telefon, wybuchłam płaczem. Ta rozmowa, słowa które wypowiedziałam były dla mnie wielką trudnością. Kocham Nialla, nadal i pomimo tego co zrobił będę kochać, a zostawić osobę, która jest dla ciebie najważniejsza, jest trudnym wyjściem. Najtrudniejszym w całym życiu.
Moja przyjaciółka od razu podeszła do mnie i mocno przytuliła. Tego mi najbardziej potrzeba. Nie słów, pocieszania i mówienia, że wszystko będzie dobrze, bo nie będzie. W tej chwili, potrzebowałam zwykłego wsparcia, z formie przytulenia.
- Już lepiej? - spytała, gdy się uspokoiłam, na co kiwnęłam głową. - To jedz, bo za chwilę musimy jechać. Jest 11:30. - rzekła kładąc przede mną talerz z kanapkami.
Bez słowa zabrałam się za jedzenie, którego już w ciągu 5 minut nie było.
Wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do wcześniej zamówionej taksówki. 10 minut później byłyśmy na miejscu. Czyli przed nie wielkim blokiem. Windą wjechałyśmy na 3 piętro i zapukałyśmy do drzwi z numerem 155. Po chwili otworzyła nam średniego wzrostu młoda brunetka o niebieskich oczach. Wpuściła mnie i Dan do środka, po czym zaprosiła do salonu.
- Cześć jestem Olivia, a to jest moje skromne mieszkanko. - uśmiechnęła się serdecznie.
- Hej, Majka. - przywitałam się. - Jest ślicznie. Masz bardzo dobry gust.
- Dziękuje. Więc tak.. - zaczęła. - Mam nadzieję, że nie jesteś za bardzo imprezowa. Wiesz, sąsiedzi nie są już tak młodzi. - zaśmiała się.
- Spokojnie, nie lubię dużych imprez, chyba, że raz na jakiś czas. - uspokoiłam ją, a ona tylko posłała mi pełen ulgi uśmiech.
Zadała mi jeszcze kilka pytań i dała zapasowe klucze. Ustaliłyśmy, że zapłacę jej gdy wróci, a kiedy chciałabym się wyprowadzić to mam do niej zadzwonić i przechowywać klucze do jej powrotu.
Tak, więc jutro wprowadzam się do nowego mieszkania i rozpoczynam nowe życie. W którym nie będzie Nialla, Liama, reszty chłopaków, Patrycji, Jessiki, Eleanor. Będzie tylko moja prawdziwa przyjaciółka Danielle, tymczasowa praca, którą będę się zajmować do końca wakacji, a później nauka. Ostatni rok w szkole, następnie studia. Jakie? Jeszcze nie wiem. Mam jeszcze trochę czasu.
Kiedy wyszłyśmy z mieszkania Olivii, dochodziła 14:00. Wróciłyśmy do domu Danielle i zabrałyśmy się za szykowanie. O 18:00 miała zacząć się gala. Dziewczyna wybrała dla mnie beżową, koronkową sukienkę na jedno ramię, sięgającą do połowy uda, a ja do tego dobrałam ciemno brązowe szpilki, czarną kopertówkę i złotą biżuterię. Natomiast Dan dla siebie wybrała szarą sukienkę, bez ramiączek, sięgającą do kolan, a do tego czarne sandałko-szpilki, taką samą kopertówkę jak ja, oraz srebrną biżuterię. 
*godzina 18:00 - Gala*
Weszłyśmy na bardzo dużą salę, gdzie znajdował się już tłum ludzi. Miałam wielką nadzieję, że nie spotkam chłopaków z One Direction i Jessiki, Eleanor oraz Pati, że będzie to miły wieczór. Zasiadłyśmy na odpowiednich miejscach i zajęłyśmy się rozmową na temat wystroju, rozglądając się po sali.
- Witamy wszystkich gości na Gali Rozdania Nagród 2012. - przywitał się prowadzący imprezę, a po sali rozległy się gromkie brawa. - Za chwilę zostaną rozdane statuetki, ale najpierw rozpoczynający imprezę występ brytyjsko-irlandzkiego zespołu One Direction!
Znów wszyscy zaczęli klaskać. Mój wzrok podążył w miejsce, które pokazała ręka prowadzącego. Stała tam cała piątka tak dobrze znanych mi chłopaków. Oczy Nialla wiodły po całej sali, by następnie zatrzymać się na mojej osobie. Chłopak od razu uśmiechnął się lekko i szepnął coś do reszty, na co pokiwali zgodnie głowami i ruszyli na scenę, biorąc po drodze swoje mikrofony. Kiedy ustawili się już na swoich miejscach, głos zabrał blondyn.
- Witam wszystkich zgromadzonych. - rozległy się brawa. - Zaśpiewamy wam naszą najnowszą piosenkę, którą chciałem zadedykować najważniejszej dla mnie osobie. Maju, proszę wysłuchaj jej. Przepraszam. - mówiąc to, patrzył mi w oczy.
Pech chciał, że siedziałam bardzo blisko sceny.
PIOSENKA
Zayn:
Can't believe your packin your bags ( nie mogę uwierzyć, że pakujesz swoje walizki)
Tryin so hard not to cry (Tak bardzo staram się nie rozpłakać)
Had the best time and now its the worst time (Przeżyłem najlepsze chwile i teraz najgorszy czas)
But we have to say goodbye (Ale musimy się pożegnać)

Harry:
Don't promise that you're gonna write (Nie obiecuj, że będziesz pisać)
Don't promise that you'll call (Nie obiecuj, że zadzwonisz)
Just promise that you won't forget we had it all (Po prostu obiecaj, że nie zapomnisz, że mieliśmy to wszystko)
Nie chcąc się rozpłakać, szybkim ruchem zerwałam się z krzesła i wbiegłam między tłum ludzi.
*perspektywa Nialla*
Wyszła. Tak po prostu wybiegła z sali. Mimo rozpoczynającej się mojej solówki stałem na scenie nie mogąc się ruszyć i patrząc cały czas w miejsce gdzie jeszcze parę sekund temu siedziała Maja. Słyszałem, że mój kawałek zacząć śpiewać za mnie Zayn, za co byłem mu ogromnie wdzięczny. Łzy cisnęły mi się do oczu, dlatego zbiegłem ze sceny i udałem się na dwór.
Co mogę zrobić, by mi wybaczyła, by ją odzyskać? Nie wiem. Wiem tylko, że zwykłe przeprosiny nie wystarczą.
*perspektywa Mai*
Wyszłam na zewnątrz ze łzami w oczach, które starałam się powstrzymać i oparłam się plecami o chłodny mur budynku, zamykając powieki. Nie wiem jak długo tak trwałam. 3, 5, 10 minut, nie mam pojęcia, ale gdy otworzyłam oczy zauważyłam siedzącego niedaleko mnie Horana, który widocznie mnie nie widział. Pech chciał, że kiedy chciałam przejść niezauważona kopnęłam kamień, który uderzył z hukiem o ścianę. Chłopak odwrócił się gwałtownie w moją stronę.
- Majka.. Proszę daj mi się wytłumaczyć. To zajmie tylko chwilę. Proszę. - odezwał się wstając z krawężnika, na którym siedział.
- Dobra, masz 3 minuty. - wzięłam głęboki oddech.
- Dziękuje. Wiem, że nie chcesz mnie w tej chwili znać i rozumiem cię, też się nienawidzę. Ale żałuję tego, nawet nie wiesz jak bardzo. Nie wiem dlaczego uwierzyłem wtedy Susan. Rzuciła na nas wszystkich urok. Teraz wiemy, że źle zrobiliśmy. Kocham cię, bardzo. Kiedy spakowałaś swoje walizki i ze łzami w oczach mówiłaś, że pokazaliśmy ile dla nas znaczysz, serce mi pękało, bo jeszcze nikt nie znaczył dla mnie tyle co ty teraz. Jesteś dla mnie wszystkim. Całym moim życiem i tylko przy tobie mogę być szczęśliwy. - mówiąc to, patrzył mi w oczy.
- Niall, ty też dla mnie dużo znaczysz i kocham cię, ale nie umiem ci wybaczyć, to dla mnie za trudne. - na te słowa łzy poleciały mu z oczu.
- Czyli już cię nie odzyskam? Nie mam szans? - spytał łamliwym głosem.
- Nie wiem Niall. Nie płacz proszę. Zrób to dla mnie i nie płacz. Nie umiem patrzeć jak cierpisz. - szepnęłam ścierając jego łzy z policzków.
- Jak mam nie cierpieć?! Straciłem cię, a bez ciebie nie da się żyć.
- Pamiętaj Niall, jesteś dla nas bardzo ważny. - przejechałam dłonią po jego policzku, po czym omijając go ruszyłam do taksówki.
Za plecami słyszałam jeszcze `Nie poddam się, nigdy!`
Gdyby nie to, że noszę pod sercem dziecko Nialla, z pewnością bym mu wybaczyła. Ale ciąża zepsuję mu całą karierę oraz życie, dlatego on nie może się o niej dowiedzieć.
- Wszystko dobrze proszę pani? - spytał kierowca, widząc moje łzy, gdy wsiadłam do taksówki.
- Musiał pan kiedyś okłamywać najważniejszą dla pana osobę, tylko po to, by nie zniszczyć jej życia? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Nie. - pokręcił głową. - Ale wiem, że pomimo wszystko ta osoba nie przestała by mnie kochać, jeśli teraz to robi.
- To gdzie jedziemy? - dodał po chwili.
- Do najbliższego parku. Muszę się przejść i pomyśleć. - wyjaśniłam, widząc jego niepewną minę.
- Jest pani pewna? O tej porze nie jest bezpiecznie. - spojrzał na mnie.
- Nic mi się nie stanie. Proszę jechać. - ponagliłam go.
Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Podziękowałam i gdy chciałam zapłacić za przejazd, kierowca zaprotestował.
- To było gratis. Proszę na siebie uważać i nie martwić, wszystko się ułoży. - uśmiechnął się ciepło.
Jeszcze raz podziękowałam i ruszyłam w głąb parku. Spacerowałam sobie ciemnymi alejkami, zastanawiając nas sensem życia, gdy poczułam mocne uderzenie w tył głowy, po czym upadłam. Pamiętam tylko kilka uderzeń w brzuch i ciemność.
Obudziłam się w bardzo jasnym pomieszczeniu, które po chwili zastanowień, okazało się salą szpitalną. Przy łóżku spał wtulony w moją rękę Niall, który gdy poczuł mój ruch szybko się ocknął.
- Majka, jak się cieszę, że się obudziłaś. - odetchnął z ulgą.
- Co się stało? Dlaczego leżę w szpitalu? - spytałam zdezorientowana.
- Zostałaś pobita. Po tym jak wsiadłaś do taksówki, postanowiłem się przejść i poszedłem do najbliższego parku, lecz ty dotarłaś tam wcześniej. Napadli cię i pobili. Później cię znalazłem. Co ci przyszło do głowy, żeby iść sama do parku?
- Nie wiem, odruch. Przepraszam cię za kłopot. Nie musiałeś ze mną tu siedzieć. A i dziękuje ci za pomoc.
- Musiałem tu siedzieć, bo jesteś dla mnie ważna i nie masz za co dziękować. - uśmiechnął się do mnie lekko.
- Niall, ja muszę ci coś powiedzieć. - wzięłam głęboki oddech. - Ja jestem w ciąży. Będziesz ojcem.
Otworzył usta ze zdziwienia. Zaskoczyłam go i to bardzo.
- Jak to? Od kiedy to wiesz i dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej? - zdziwił się.
- Bałam się. Bałam się, że wybierzesz karierę, że mnie zostawisz, odwrócisz się ode mnie. - zamknęłam oczy by zatrzymać łzy.
- Czyli będę ojcem? - spytał dla upewnienia, na co kiwnęłam głową. - Będę ojcem! - wielkim uśmiech pojawił mu się na twarzy.
- Cieszysz się?
- Ty się jeszcze pytasz? Będę miał dziecko! Pytanie czy ty chcesz być ze mną. - spojrzał na mnie.
- Kocham cię Niall i chcę być z tobą. - pocałowałam go.
W tym momencie do pomieszczenia wszedł lekarz.
- Dzień dobry pani Maju. Jak się czujemy? - spytał miłym głosem.
- Proszę mówić do mnie po imieniu, mam dopiero 18 lat. I czuję się dobrze, oprócz bólu brzucha.
- A to jest normalne, dostałaś bardzo mocne uderzenia w brzuch. - wyjaśnił.
- A co z dzieckiem? - przestraszyłam się.
- Bardzo mi przykro. Poroniłaś zaraz po dotarciu do szpitala. Przyjdę później. - powiedział i wyszedł.
Do oczu napłynęły mi łzy, które już po chwili spływały po moich policzkach. Chłopak widząc to, szybko mnie przytulił.
- Niall, jednak nie będziemy rodzicami. Rozumiesz? Straciłam dziecko, poroniłam. - mówiłam ledwo zrozumiale.
- Skarbie to nie koniec świata. Kocham cię i będę kochać czy będziemy mieć dzieci czy nie. - pocałował mnie w czubek głowy.
- Nialler, ty pokazałeś, że jestem dla ciebie ważna, ale reszta nie, dlatego nie wracam do Patrycji.
- To gdzie masz zamiar mieszkać?
- Wczoraj wynajęłam mieszkanie u koleżanki Danielle, która wczoraj wyjechała w trasę koncertową na cały rok. Wprowadzisz się do mnie? - zapytałam nieśmiało.
- Nawet gdybyś nie chciała, to zamieszkałbym na klatce schodowej. - zaśmiałam się. - Ale ja mówię poważnie. Wszystko tylko by tobie nic się nie stało.
- Kocham cię wariacie. - cmoknęłam go w usta.
- To dobrze, bo nie wyobrażam sobie spania na zimnej podłodze. Ja ciebie też. - znów musnął moje wargi, po czym wpił się w nie natarczywie.
- Awww.. Jakie to piękne. - usłyszeliśmy głos Dan, dlatego szybko się od siebie oderwaliśmy.
- Cześć Danielle. - przywitałam dziewczynę, która stała przy drzwiach trzymając za rękę Liama (!). - Hej Liam.
- Cześć May. - szatyn podszedł do mnie, podając bukiet czerwonych tulipanów, który przyniósł. - To na przeprosiny. Reszta nie mogła przyjść, bo pojechali na wywiad, którego nie mogliśmy odwołać, dlatego musieli chociaż oni jechać. Przepraszamy cię, naprawdę nie wiemy dlaczego uwierzyliśmy Susan. - spuścił głowę.
- Chodź tu Payne. - rozłożyłam ręce, a chłopak szybko wykonał polecenie i wtulił się we mnie. - Niall wszystko mi wytłumaczył. Nie gniewam się.
- Cieszę się. Reszta też będzie zachwycona, aż się tego boję. - zaśmiał się.
- A ja się cieszę, że znów jesteście razem. - uśmiechnęłam się, a Liam pocałował Dan w policzek.
- Jak się czujesz? - spytała siadając obok łóżka.
- Dobrze, tylko straciłam dziecko. - po moim policzku pociekła łza.
Dziewczyna widząc to, od razu mnie przytuliła.
- Byłaś w ciąży? - do Liama dopiero po kilku minutach doszły moje słowa.
- Tak, była. - odezwali się jednocześnie Niall i Danielle.
- Jeszcze będziemy mieć dzieci, ja już się o to postaram. - dodał Niall, całując mój policzek, na co wszyscy parsknęli śmiechem.
- Nie byłabym tego taka pewna kochanie. - pstryknęłam go w nos.
- No to kiedy do nas wracasz? - zainteresował się szatyn.
- O właśnie, a pro po.. - zaczął Niall. - Bo postanowiliśmy z Mają, że zamieszkamy razem w mieszkaniu, które wynajęła. Daddy, proszę zgódź się.
- Ja nie mam nic przeciwko, ale Paul może mieć wątpliwości. Bo wiesz sam jak to z tobą jest, przez ciebie na wszystko się spóźniamy, bo ty siedzisz przy lodówce. - na te słowa, blondynowi zaburczało w brzuchu. - No właśnie o tym mówię. Dzięki za pomoc brzuchu Horana.
- Ej! Tylko ja z nim mogę rozmawiać! - oburzył się Niall. - Ewentualnie Majka. - dodał po chwili namysłu. - Ale serio zjadłbym coś.
- To idź z Liamem do bufetu i kupcie nam wszystkim coś do jedzenia. - zarządziła Danielle.
Chłopcy posłusznie wyszli, dając mi wcześniej całusa w policzek.
- Jak Niall to przyjął? - spytała szatynka, gdy drzwi się zamknęły.
- Ale co?
- No to, że byłaś w ciąży. Ucieszył się?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Kamień spadł mi z serca, gdy krzyknął `będę ojcem` z wielkim bananem na twarzy. Byłam wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie. No ale później przyszedł lekarz, mówiąc mi, że poroniłam. A kto was powiadomił, że tu jestem?
- Horanek zadzwonił do nas od razu gdy cię tu położono, ale postanowiliśmy, że przyjdziemy rano. Tak więc jesteśmy. - uśmiechnęła się.
- A jak to się stało, że ty i Liam znów jesteście razem? - zainteresowałam się.
- Znalazł mnie na gali, po rozdaniu nagród i zaproponował, żebyśmy wyszli na zewnątrz. Tam powiedział mi, że nadal mnie kocha i że dłużej beze mnie nie wytrzyma. Wtedy ja go pocałowałam i ot cała historia. A pro po, chłopcy zgarnęli 3 nagrody. Nagrodę za najlepszy teledysk, za najlepszych fanów i najlepszy singiel. Jestem z nich taka dumna.
- Zasłużyli. Ja też jestem z nich dumna. - lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
Wtedy do sali wrócili chłopcy razem z jedzeniem. Niall położył się obok mnie, a Liam usiadł na przeciwko Danielle.
- Rozmawiałem z lekarzem i dzisiaj wieczorem będziesz mogła wyjść do domu. Obiecałem mu, że będę się tobą opiekował i pilnował, żebyś się nie przemęczała. - odezwał się Horan.
- Dziękuje. - pocałowałam go w policzek.
- A właśnie May, masz tutaj ciuchy na przebranie. - dziewczyna podała mi reklamówkę z ubraniami. - My będziemy się za chwilę zbierać, co Liam?
- Zostańcie jeszcze. Nudno bez was. - na te słowa, Niall się oburzył.
- Ze mną jest ci nudno? Poczekaj jak będziemy w domu. - zamruczał mi do ucha.
W tym momencie do pomieszczenia wpadła cała reszta zespołu, próbując uspokoić załamanego Louisa.
- A temu co? - spytała Dan wskazując na Tomlinsona, który podszedł do okna i zaczął głaskać szybę.
- Kevin.. - wyszeptał Harry, po czym podszedł do przyjaciela i przytulił go do siebie.
- Larry moments. - krzyknęłyśmy razem z szatynką i wyjęłyśmy telefony by zrobić im zdjęcie.
- Majka już się na nas nie gniewasz? - podszedł do mnie Zayn i oparł swój tyłek o łóżko.
- Niall wszystko mi wytłumaczył i już nie jestem zła. Chodźcie tu. - cała 4 przybliżyła się i zrobiliśmy grupowego niedźwiadka.
- Nudzi mi się. - zajęczał Niall, na co wszyscy powiedzieli jednogłośnie `ja też.`
- Co wy na to, żebyśmy po kolei zadawali pytania i każdy na nie musi odpowiedzieć? - zaproponowałam.
Na szczęście reszta szybko załapała o co mi chodzi i po chwili wszyscy siedzieliśmy w `okręgu`.
- To ja zaczynam. Ulubiony kolor? - zadałam pierwsze pytanie.
- Zielony. - odezwał się Niall.
- Fioletowy. - odpowiedział Liam.
- Różowy. - zawstydził się Harry.
- Czerwony! - krzyknął Lou.
- Niebieski. - rzekł Zayn.
- Różowy. - odezwała się Danielle.
- A mój zielony. - uśmiechnęłam się do mojego chłopaka. - Teraz ty Niall.
- Ulubione jedzenie? - no tak cały Horan.
- Pizza. - odpowiedział Payne.
- Taco's ! - wypowiedział się Harry.
- Marchewki. - powiedział dumnie Louis.
- Kurczak. - odezwał się Zayn.
- Sałatka z serem feta. - rzekła Dan.
- Pizza. - zaśmiałam się do Liama. - Aż bym zjadła.
- Zamówimy sobie wieczorem. Moje to kurczak. - uśmiechnął się do Zayna.
- Okej to teraz ja. Ulubione zwierzę? - spytał Liam.
- Kot!! - wydarł się Liamowi do ucha Harry.
- Dobra nie musisz krzyczeć słyszę cię! - zaśmiał się Liam zakrywając ucho dłonią.
- To jasne, że Kevin. - wyszczerzył się Lou.
- Psy. Uwielbiam je. - rozmarzył się Malik.
- Też lubię pieski. Najbardziej yorki. - pokazała ząbki Peaz.
- Ja uwielbiam kotki. Chciałabym mieć kota. - odpowiedziałam.
- Natomiast ja uwielbiam i koty i psy. - spojrzał na mnie Horan.
- Ja kocham żółwie! - odparł entuzjastycznie Liam.
I tak zeszła nam połowa dnia. Ok 16:00, chłopcy oprócz Nialla, pojechali do domu, a Danielle została bo i tak muszę jechać do niej po swoje rzeczy. Po wyjściu 4/5 zespołu do sali wszedł lekarz.
- Witam ponownie. Przyniosłem wypis. - podał mi dokument, który miałam do podpisania. - Proszę się opiekować dziewczyną, bo jest jeszcze bardzo słaba. Dobrze?
- Oczywiście. - uśmiechnął się Niall. - Będę o nią dbał. - spojrzał mi w oczy.
- Dobrze, w takim razie zdrowa życzę. - pożegnał się i wyszedł.
Szybko ubrałam się w ubrania, które przywiozła mi Dan, czyli rurki z jasnego jeansu, szarą bluzkę z rękawami do łokcia, szare converse i czarne okulary Ray-Ban. Kiedy byłam już gotowa wzięłam swoje rzeczy i wyszliśmy ze szpitala. Wsiedliśmy do pożyczonego od Harrego czarnego Range Rover Evoque i ruszyliśmy w stronę mieszkania Danielle. Zostawiliśmy tam dziewczynę i wzięliśmy moje rzeczy, po czym wpadliśmy jeszcze do chłopaków po rzeczy Nialla.

piątek, 16 listopada 2012

Rozdział 30


*perspektywa Nialla*
Wszedłem do domu załamany, bez żadnej ochoty do życia, ale jednocześnie wkurzony na cały świat. Minąłem wejście do salonu, lecz zatrzymał mnie głos Susan.
- Niall wszystko okej?
- Nie! Nic nie jest okej! A to wszystko przez ciebie! Przez to, że nagadałaś mi głupot o Majce! Dlaczego ja cie posłuchałem?! - wkurzyłem się.
- Ale Niall co się stało?! - podszedł do mnie Liam.
- Co się stało?! Pokłóciłem się z Majką i ona ze mną zerwała! A co gorsza, wyprowadziła się! A to wszystko przez kogo?! Przez Susan! Ona nagadała mi, że Majka się jej czepia, że jest zazdrosna! A ja co?! Uwierzyłem jej, zamiast wierzyć mojej dziewczynie! Straciłem ją! Ja pierdole, no! - kopnąłem krzesło stojące obok mnie.
- Wyprowadziła się?! - Patrycja poderwała się z kanapy. - Jak to?!
- A jak można się wyprowadzić?! Zabrała swoje rzeczy, wsiadła w taksówkę i pojechała! Nie ma jej! Powiedziała, że mamy do niej nie dzwonić, ani nie szukać jej, bo już wystarczająco pokazaliśmy ile dla nas znaczy i że to koniec między nami! - usiadłem pod ścianą, chowając twarz w dłoniach.
Straciłem sens swojego życia, część serca, która należała do Majki. Dlaczego ja jej nie uwierzyłem?! Przez to mogę, jej więcej nie zobaczyć. Jaki ja byłem głupi..
- Niall, przepraszam. Na prawdę nie chciałam. - udała smutek Susan.
- Zamknij się! Nie chcę tego słuchać! Dlaczego, akurat uczepiłaś się Majki, co?!
- Nie wiem. - spuściła głowę.
- Horan, nie krzycz już na nią. - odezwał się Liam, próbując mnie uspokoić.
- Jak mam nie krzyczeć? Nie rozumiesz?! Majka się wyprowadziła! Nie wiadomo gdzie jest, co się z nią dzieje, a ty mówisz, że mam nie krzyczeć?! - podniosłem głos, po czym szybko wbiegłem do siebie do pokoju.
*perspektywa Mai*
- Co?! Jak to jesteś w ciąży?! - podniosła się z kanapy. - Z Niallem? - spytała się dla pewności.
- No tak, a niby z kim? - oburzyłam się.
- Myślałam, że między tobą, a Liamem coś jest. Wiesz, on za tobą pojechał do Polski i w ogóle. - spuściła wzrok.
- Dan o czym ty mówisz? Ja bym ci tego nigdy nie zrobiła, Liam też nie. On jest tylko moim przyjacielem. Kocham go, ale jak brata, którego nigdy nie miałam.
- Przepraszam, że tak przypuszczałam. Ale z tego co widzę, to Liam coś do ciebie czuje. - uśmiechnęła się do mnie.
- Liam do mnie? On nadal po za tobą świata nie widzi, to widać, po jego minie, gdy ktoś wypowiada twoje imię. A tak w ogóle to czemu nas nie odwiedzasz? Tęsknimy za tobą. - przytuliłam ją.
- Ja za wami też. A czemu nie przychodziłam? Myślałam, że Liam nie chcę mnie znać. Chciałam zniknąć z jego życia. Ale skończmy już ten temat ok? - pokiwałam głową. - Może chcesz się odświeżyć, przespać?
- Wiesz co? Mam ochotę na obydwa. W nocy się nie wyspałam. - na mojej twarzy pokazał się lekki grymas, na co dziewczyna zachichotała, po czym wstała i ciągnąc mnie za rękę zaprowadziła do łazienki, gdzie podała ręcznik i inne potrzebne rzeczy.
Wyszłam na chwilę do korytarza po swoją torbę, następnie wróciłam z nią do łazienki. Wyjęłam z niej zwykłe szare spodnie od dresu, zieloną bokserkę na ramiączkach i tego samego koloru convers za kostkę.
*perspektywa Danielle*
Kiedy zostawiłam Majkę w łazience, a sama wróciłam do salonu, od razu chwyciłam do ręki telefon i wykręciłam numer do mojego byłego chłopaka.
- Danielle? - usłyszałam zdziwienie w jego głosie. - Coś się stało?
- Nie święty Walenty. - powiedziałam ironicznie. - Tak stało się.  Spotkałam Maję całą zapłakaną, bez chęci do życia, gotowa się zabić. Ja się pytam co to miało być, do cholery?! Zapomnieliście, że ona nie dawno straciła matkę?! - wkurzyłam się.
- Gdzie ona teraz jest? U ciebie? - ożywił się, ignorując moje pytanie.
- Nie wiem, gdzie ona teraz jest, co ja jestem? - odpowiedziałam trochę nie zgodnie z prawdą. - Możesz odpowiedzieć na moje pytanie?
- Kurde, sam nie wiem. Paul przyprowadził naszą nową lokatorkę Suzie i gdy pokazywaliśmy jej pokój, ona zaczęła opowiadać nam jakieś historie o Mai, że ona się na nią dziwnie patrzy, później zeszła na dół po walizkę i wróciła z płaczem, mówiąc, że Majka się jej czepiała. Nie wiem dlaczego, ale uwierzyliśmy Susan, a nie Mai.
- Liam, nawet ty? A myślałam, że jesteś odpowiedzialny! Zawsze mówiłeś, że rozmowa zawsze rozwiązuje konflikty, a tu proszę. - prychnęłam.
- Dan, nie drzyj się na mnie! Myślisz, że mi łatwo ogarnąć tą całą sytuację? Niall zamknął się w swoim pokoju i nikomu nie chcę otworzyć, Harry i Zayn się kłócą, Lou obwinia siebie za odejście Mai, Patrycja też, Eleanor krzyczy na Susan, a Jessika siedzi załamana na kanapie. Nie daję już rady. W dodatku tęsknie za tobą. - ostatnie zdanie wyszeptał, z nadzieją, że go nie usłyszę, ale mu się nie udało.
- Przepraszam cię, ale się wkurzyłam. Nawet jej nie widziałeś. Ona jest załamana. Jest jeszcze jedna sprawa, o której nie mogę ci powiedzieć, bo Maja mi zabroniła, komukolwiek mówić, ale wiedz, że to poważne. - wytłumaczyłam. - A i też za tobą tęsknie.
Mimo, że go teraz nie widziałam, to czułam, że się uśmiecha. Mi też uśmiech pojawił się na twarzy. Sam jego głos sprawiał, że robiło mi się ciepło na sercu. Kocham go, całym sercem. W sumie, 9 miesięcy bycia ze sobą nie łatwo wykreślić, tym bardziej jeśli nadal ci na tej osobie zależy.
- Idziesz na jutrzejszą galę? - odezwał się, po chwili ciszy.
- No pewnie, nie mogę jej przegapić. Rozumiem, że wy też się pojawicie. - zachichotałam.
- No pewnie, nie możemy jej przegapić. - zacytował moje słowa z przed chwili. - Muszę już kończyć, chłopcy wpadają w depresję powoli. Do zobaczenia jutro, Danielle.
- Do zobaczenia, Liam. - zakończyłam rozmowę.
Usiadłam na kanapie, biorąc głęboki oddech. Tak bardzo się cieszę, że mimo zerwania utrzymujemy niesamowicie dobre kontakty. To miłe uczucie, gdy możesz porozmawiać z najważniejszą dla ciebie osobą. Czujesz, że spada ci kamień z serca i robi ci się lżej, gdy słyszysz jej pogodny i ciepły głos. Gdy czujesz, że się uśmiecha..
- Dan, coś ty taka uśmiechnięta i zadowolona? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Majki.
Spojrzałam na nią nieśmiało, jakbym wstydziła się, że mnie na tym przyłapała. Dziewczyna stała oparta o framugę drzwi, przyglądając mi się z cwaniackim uśmiechem.
- Rozmawiałam z Liamem. - rzekłam, ale widząc jej minę szybko sprostowałam. - Nie bój się, nie wiedzą, że tu jesteś. Nic nie powiedziałam.
- Dziękuje. - podeszła do mnie i mocno przytuliła. - A swoją drogą, to po co z nim rozmawiałaś?
- Zadzwoniłam po wyjaśnienia. Powiedziałam, że spotkałam cię zapłakaną, ale nie wiem gdzie teraz jesteś. Ledwo uwierzył, ale udało się. Co jak co, ale nikt nie zna mnie lepiej niż sam Payne. Później rozmowa zeszła na temat jutrzejszej gali i tyle..
- Jakiej gali? - spojrzała na mnie zdezorientowana, a ja pacnęłam się otwartą dłonią w czoło.
- No tak, przecież nic ci nie powiedziałam. Jutro idziesz ze mną na galę rozdania nagród. Mam jedno dodatkowe zaproszenie. - uśmiechnęłam się do niej.
- Ale tam będą chłopcy, a uwierz mi, że jakoś nie mam ochoty ich widzieć. - jej usta wykrzywiły się w grymas.
- May, ale ty musisz stawić temu czoła. Wiem, że dasz radę, bo silniejszej od ciebie jeszcze nie widziałam. A po za tym nie mogę zostawić cię tu samej. Proszę, pójdź ze mną. Pokaż im, że się nie dałaś. - starałam się ją przekonać.
Blondynka wzięła głęboki oddech, intensywnie myśląc nad moją propozycją.
- Dobrze, pójdę. - zgodziła się po dłuższej chwili, a ja aż pisnęłam z radości. - Ale nie mam sukienki..
- Nic się nie martw. - wstałam z kanapy. - Ostatnio kupiłam sobie jedną sukienkę, ale okazało się, że jest na mnie trochę za ciasna. Na ciebie natomiast będzie w sam raz. Spodoba ci się.
- Nie wątpię. Zawsze podziwiałam cię za niesamowity styl. - wyszczerzyła się do mnie.
- Zawsze? - zdziwiłam się.
- Dziewczyno, kiedy tylko cię zobaczyłam, od razu stałaś się moją idolką. A gdy związałaś się z Liamem, pokochałam cię jeszcze bardziej za bardzo dobry gust. - zaśmiała się, a ja lekko się zarumieniłam.
- Byłaś moją fanką? - upewniłam się, czy aby na pewno dobrze usłyszałam.
- Oczywiście. Jesteś świetna w tym co robisz. - pochwaliła mnie.
- Dziękuje ci, na prawdę te słowa wiele dla mnie znaczą. - przytuliłam ją.
*następny dzień*
*perspektywa Mai*
Obudziłam się dosyć wcześnie, bo gdy spojrzałam na zegarek dochodziła ósma. Postanowiłam już wstać, bo jak znam siebie, już nie zasnę. Podniosłam się z łóżka i od razu podeszłam do mojej walizki, by wybrać z niej szaro-czarny sweter z długimi rękawami i  białe rurki, a do tego ciemnoszare botki i tego samego koloru torbę-listonoszkę. Razem z wybranymi ubraniami ruszyłam do łazienki, gdzie wykonałam poranną toaletę i zaplątałam włosy w luźnego warkocza. Wyszykowana i gotowa zeszłam na dół, z nadzieją znalezienia szatynki, lecz nigdzie jej nie było.
Wtedy ktoś wszedł do domu. Jak się okazało była to osoba, której szukałam czyli Danielle ubrana w strój sportowy, czyli szare spodnie od dresu ze ściągaczami przy kostkach, krótki czarny top, nie zasłaniający brzucha, tego samego koloru skate z pumy i szarą czapkę bejsbolówkę.
- O już wstałaś. - uśmiechnęła się lekko. - Jak się spało?
- Bardzo dobrze. - odpowiedziałam z uśmiechem, siadając na kanapie. - Zaraz wychodzę, jakby co.
- A gdzie jeśli mogę wiedzieć? - zaciekawiła się.
- Idę po resztę swoich rzeczy. Postanowiłam wrócić do Polski, nie mogę ci dłużej siedzieć na głowie. - spojrzałam na nią.
- Dziewczyno, nie siedzisz. Ale jeśli tak bardzo chcesz mieszkać sama to znajdziemy ci mieszkanie. Akurat moja koleżanka po fachu chcę wynająć mieszkanie bo jedzie w trasę na cały rok, mogę do niej zadzwonić jeśli chcesz. - zaproponowała.
- To nie jest taki głupi pomysł. - zamyśliłam się. - To jest świetny pomysł.. Dzwoń.
Szatynka od razu wzięła do ręki telefon i zadzwoniła do koleżanki.
- Cześć Olivia ... Znalazłam kogoś kto by chciał wynająć twoje mieszkanie ... To moja przyjaciółka ... Tak ... Okej ... Nie ma sprawy ... Dzięki ... No to pa. - rozłączyła się, po czym zwróciła do mnie. - Ona dziś wyjeżdża około 18:00, więc musimy być u niej o 12:00, zdążysz się wyrobić?
- Pewnie. - odparłam entuzjastycznie. - Dziękuje ci, że tak dużo dla mnie robisz.
- Drobnostka. Przyjaciołom się pomaga. - posłała mi swój śliczny uśmiech. - Jedź już.
- Już, już. - zaśmiałam się i wyszłam z domu.
Zadzwoniłam po taksówkę, a że Danielle mieszkała prawie w centrum, przyjechała po 5 minutach.
*piętnaście minut później*
Weszłam do mieszkania, które jeszcze dwa dni temu dzieliłam z moimi `przyjaciółmi`. Na moje nieszczęście w domu była Patrycja, która bardzo ucieszyła się na mój widok.
- Majka! Wróciłaś? Nawet nie wiesz jak się cieszę. - podeszła do mnie z zamiarem przytulenia, lecz ja się odsunęłam.
- Wróciłam, ale po swoje rzeczy. - zwinnym ruchem wyminęłam oszołomioną brunetkę i wspięłam się po schodach na górę.
Kiedy już byłam w swoim pokoju wzięłam jakiś karton leżący za drzwiami i pustą walizkę. Do pudełka schowałam wszystkie potrzebne rzeczy m.in. laptopa, zeszyt z piosenkami, zdjęcie mamy oraz dziadków, ładowarkę do telefonu, kosmetyki, słuchawki, jakiś notes, moją ulubioną książkę itp, po czym do walizki wrzuciłam resztę ciuchów.
Gdy już całość najpotrzebniejszych rzeczy została spakowana, zabrałam pudełko oraz torbę z ubraniami i ruszyłam do wyjścia. Ku mojemu zdziwieniu przy drzwiach stała Patrycja, ale i Zayn, który bardzo zdziwił się na mój widok.
- Maja, co ty wyrabiasz? - spytał patrząc na moje rzeczy.
- Jak to co? Znikam z waszego życia, czy nie tego chcieliście? - rzekłam z drwiną. - Bądź tak miły i odsuń się, bo taksówka na mnie czeka.
Chłopak nadal w szoku przesunął się, bym mogła wyjść z domu.
*perspektywa Zayna*
Byłem zdziwiony widokiem Mai. Co jak co, ale myślałem, że nie będzie chciała nas widzieć i przyśle kogoś po swoje rzeczy. To, że się wyprowadziła kompletnie mnie nie zaskoczyło, bo na prawdę zachowaliśmy się jak debile. Miała rację, oraz prawo być na nas wkurzona.
Patrycja po wyjściu blondynki załamała się. Łzy zaczęły spływać po jej policzkach, dlatego szybko ją do siebie przytuliłem.
- Straciłam ją. Moją siostrę. Osobę, która trzymała mnie przy życiu, gdy miałam go dość. - rozpłakała się.
- Maja w końcu nam wybaczy i do nas wróci zobaczysz. Nie martw się. - pocałowałem ją w czubek głowy. - Chodźmy do chłopaków.
Weszliśmy do mojego i reszty chłopaków domu i od razu przywitała nas ponura atmosfera, która gości w tym mieszkaniu od wczorajszego południa. Nikt się nie śmieje, nie wygłupia, nie przekomarza, nie krzyczy. Jest tylko cisza, która nie miło odbija się od uszu. Na dźwięk zamykanych drzwi, Harry wyjrzał z kuchni.
- Co się stało? - spytał, widząc zapłakaną brunetkę.
- Majka przed chwilą była w domu i zabrała resztę swoich rzeczy. Z tego wynika, że ona nie ma zamiaru wracać, dlatego musimy coś z tym zrobić. - kiedy wypowiedziałem imię naszej przyjaciółki, wszyscy pojawili się w korytarzu, łącznie z Niallem, który miał smutny wyraz twarzy. - Trzeba ją znaleźć i przeprosić. Tak szczerze, od serca.
- Zayn ma rację. - przyznał Hazza, na co wszyscy pokiwali głową na znak zgody. - Ale poszukiwania musimy zacząć od jutra, bo dzisiaj trzeba jeszcze jechać do Lou odebrać od niej stroje na galę i pozałatwiać kilka spraw z Paulem.
- Louis pojedź ze mną do Lou, a ty Harry zadzwoń i ustal wszystko z Paulem okej? - organizacją jak zwykle zajął się nasz Daddy.
- Dobra, to jedźcie. - odezwał się w końcu Niall, co nas zdziwiło, bo od wczorajszej kłótni z Suzie nie odzywał się do nas.
A pro po Suzie, to wybaczyliśmy jej, ale jakoś nie polubiliśmy jej za bardzo. Chociaż Liam się nią zainteresował. Prawdę mówiąc to brzydka nie jest, oprócz tej jednej wady - kłamstwa, jej charaktery też nie jest taki zły.
Tomlinson razem z Liamem wyszli z domu, a Harry pobiegł szybko po swój telefon, by zadzwonić do naszego menagera. My, czyli ja, Patrycja i Niall usiedliśmy na kanapie w salonie. Rozmowa w ogóle nam się nie kleiła. Horan siedział wpatrzony w jeden punkt co nie jest żadną nowością, a dziewczyna siedziała oparta o mój tors, powoli usypiając.
~~~~~
I jest 30 :) Taki trochę nudny, ale tak to jest. Najpierw musi być nieciekawie, żeby potem się działo :P Musiałam w końcu dodać ten rozdział, bo niektóre osoby nie mogą się go doczekać :) No to miłego czytania wam życzę i liczę na dużo komentarzy ;p

poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział 29


*perspektywa Mai*
Nie powiem, że nie ucieszyła mnie wieść o tym, że chłopcy nie wyjeżdżają w trasę, ale z drugiej strony, będzie mi ciężej ukrywać ciąże. Pewnie nie długo, trochę przytyję, a wtedy już na sto procent wszyscy się domyślą. Co ja wtedy zrobię? Nie wiem i nie chcę na razie o tym myśleć.
Wczoraj chłopcy oraz Eleanor i Jess zjedli z nami obiad, po czym zespół pobiegł do siebie, by się rozpakować, a dziewczyny zostały u nas. Powiedziałam im, oraz Patrykowi o tym, że za 9 miesięcy zostanę mamą. Byli w szoku i to nie małym, ale nie dziwmy się im, ja też byłam zaskoczona. Pocieszyli mnie, że dam sobie radę, że Niall mnie nie zostawi, że mi pomogą, ale ja w to nie wierzę. Nie jestem na to gotowa, a co dopiero ma powiedzieć Niall, który ma karierę i nie może jej zaprzepaścić. Już sama nie wiem co robić.
Około godziny 9:30, obudziła mnie Patrycja i powiedziała, że na 10:00 musimy być u chłopaków. Niechętnie wstałam z łóżka, przecierając dłonią zaspane oczy. Poczłapałam się do łazienki, by wziąć pobudzający prysznic i trochę się ogarnąć. Tak jak myślałam, chłodne strumienie wody, sprawiły, że od razu się rozbudziłam. Wyszłam z kabiny i opatuliłam się szczelnie ręcznikiem. Włosy zawinęłam w drugi ręcznik i stanęłam przed lustrem. Na twarz nałożyłam trochę pudru i pomalowałam rzęsy. Następnie wysuszyłam włosy i rozpuściłam je. Wyszłam z łazienki i wróciłam do sypialni. Podeszłam do szafy, zerkając za okno. Było słonecznie i ciepło. Z szafy wyciągnęłam jasne jeansowe shorty i bluzkę na ramiączkach w szaro-białe paski. Do tego bransoletka ze srebra i szare tenisówki. 
Kiedy już się ubrałam, zeszłam na dół, gdzie zastałam już Patrycję jedzącą śniadanie, oraz Patryka, oglądającego telewizję w salonie.
Patrycja była ubrana jasne jeansowe krótkie spodenki, bluzkę na ramiączkach w czerwono-szare paski, czerwone tenisówki oraz złotą bransoletkę. Brunet natomiast ubrał się w szare spodnie dresowe, czarny T-shirt z nadrukiem oraz tego samego koloru nike. 
Usiadłam przy stole, jednocześnie nakładając na talerz naleśniki, zrobione przez przyjaciółkę.
- Przepraszam, że to ty zajmujesz się ostatnio robieniem posiłków i inną brudną robotę. - zwróciłam się do niej. - Zrobię dzisiaj kolację.
- Ani mi się waż. - pogroziła mi palcem. - Jesteś w ciąży, nie możesz się przemęczać.
- Właśnie! Jestem w ciąży, a nie chora na jakąś poważną chorobę. - wywróciłam oczami.
- Ja ci nie pozwalam i koniec tematu. - zarządziła. - Zjadłaś? Bo musimy iść..
- Tak. - przytaknęłam, wstając od stołu. - Patryk, idziesz?
Chłopak tylko kiwnął głową, podnosząc się z kanapy.
Wyszliśmy z domu, kierując się do mieszkania zespołu. Po chwili wchodziliśmy już do środka. Od razu można było usłyszeć przekomarzanie się chłopców i krzyczącego na nich Liama, czyli normalka. Przywitaliśmy się z nimi i zasiedliśmy w salonie. Po 10 minutach pojawiła się Jessika, a chwilę po niej Eleanor. Zostało nam tylko czekać na Paula i tą całą Susan.
Tak pochłonęła nam rozmowa na temat Larrego, że nie zauważyliśmy, gdy menager wraz z nową lokatorką weszli do pomieszczenia. Mężczyzna odchrząknął znacząco, by zwrócić na siebie naszą uwagę, a my od razu spojrzeliśmy w jego stronę.
- Poznajcie Susan, nową lokatorkę chłopców. Suzie poznaj dziewczynę Nialla - May, Patrycie, dziewczynę Zayna, Jessicę dziewczynę Harrego i Eleanor dziewczynę Lou. A to jest Patrick, przyjaciel May i Patrici.
- Cześć jestem Susan, ale możecie mówić do mnie Sus, lub Suzie, jak wam bardziej pasuje. - przywitała, podając nam dłoń i uśmiechając się, co u mnie było sztucznym gestem.
- Resztę już poznałaś. Dobra ja lecę, ponieważ mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Trzymajcie się. - pożegnał się, wychodząc z domu i zostawiając nas z Susan.
- Może usiądziesz? - zaproponował dziewczynie Liam. - Opowiesz nam coś o sobie, bo mimo, że się znamy jakiś czas, mało o tobie wiemy.
- Pewnie. Hm.. - zamyśliła się. - No więc.. Mam 18 lat, pochodzę z Kalifornii, a dokładniej z San Diego. Mieszkałam sama z mamą, bo moi rodzice się rozwiedli dwa lata temu. Jak wiecie, moja mama i Paul się przyjaźnią. Co by tu jeszcze.. Będzie mi prościej jak będziecie zadawać pytania.
- No to czym się interesujesz? - Zapytał Patryk.
- Modą głównie. Uwielbiam wszystko co jest z nią związane. - uśmiechnęła się.
- To mamy wiele wspólnego. - zaśmiała się Pati.
- Lubisz nasz zespół? - wtrącił pytanie Niall.
- Bardzo. Jestem waszą fanką. - kolejny uśmiech posłany w stronę chłopaków oraz kolejne moje groźne spojrzenie w jej stronę.
- Masz chłopaka? - odezwał się Liam.
- Już nie. Zerwałam z nim, przed wyjazdem. Uważam, że związki na odległość nie przetrwają. - wzruszyła ramionami.
- A co chcesz robić tu, w Londynie? - spytała Eleanor.
- Myślałam o jakiejś pracy. Ale to nie jedyny powód mojej przeprowadzki. Ostatnio z mamą nie za bardzo się dogadywałam i otoczenie odwróciło się ode mnie, dlatego postanowiłam wyjechać. - spuściła głowę, udając smutek.
- Susan, chodź pokażemy ci twój pokój. - zainterweniował Niall, na co zgromiłam go wzrokiem.
Blondyn pociągnął dziewczynę za rękę i skierowali się na górę. Reszta chłopaków od razu ruszyła za nimi, a ja zostałam sama z dziewczynami.
- Czy wam też się wydaje, że ta blondyna jest jakaś podejrzana? - spytałam od razu przyjaciółki.
- Przesadzasz. - El machnęła na mnie ręką.
- Zgadzam się z Calder. Dziewczyna jest bardzo miła i widać, że dużo w życiu przeszła. - przyznała jej racje Jess.
- No i lubi modę, muszę ją zabrać na zakupy. - rozmarzyła się Patrycja.
- Dobra, mówcie co chcecie. Ja i tak uważam, że jest dziwna. - broniłam swojego zdania.
W tym czasie chłopcy wrócili do salonu, ale nie było z nimi blondynki i mojego chłopaka.
- Gdzie Niall? - zaczepiłam Lou.
- Suzie po prosiła go, by ją oprowadził po domu. - odpowiedział.
- Dlaczego akurat jego, a nie np. Liama? - zdziwiłam się.
- Majka, skąd ja mam takie rzeczy wiedzieć, co ja jasnowidz? - odparł oschle.
Zdziwiłam się jego zachowaniem, ponieważ nigdy w taki sposób się do mnie nie odezwał. Zawsze był miły, opiekuńczy, żartobliwy w stosunku do mnie. Nie wiem, co ta jędza im naopowiadała, ale nie puszczę jej tego na sucho.
Postanowiłam się iść porozmawiać z Niallem. Czy powiem mu o ciąży? Mam taki zamiar.
Weszłam po schodach i stanęłam pod drzwiami do pokoju blondyna, cicho pukając.
- Proszę. - usłyszałam zza drzwi  dlatego ostrożnie otworzyłam je i weszłam do środka, gdzie zastałam Susan i właściciela sypialni.
- Niall, możemy porozmawiać? - spytałam, spoglądając na dziewczynę, lecz ta ani drgnęła. - W cztery oczy?
- Teraz? - zdziwił się, na co kiwnęłam głową. - Musimy?
- Tak, Nialler musimy. Teraz. - powiedziałam ostro.
- Suzie, zostawisz nas samych? - zwrócił się miło do blondynki.
- Pewnie. Jakby co to wiesz gdzie mnie szukać. - mrugnęła do niego, popatrzyła na mnie groźnie i wyszła.
- O co chodzi? - spytał nawet nie patrząc w moją stronę.
- Może uraczyłbyś mnie swoim spojrzeniem. - wywróciłam oczami, siadając na fotelu. - Powiesz mi dlaczego, jesteście na mnie wszyscy tacy cięci? Najpierw dziewczyny, później Lou, a teraz ty. Co ja zrobiłam?
- Wydaje ci się.. - spuścił głowę.
- Horan, do cholery! Nie zachowuj się jak dziecko! - wkurzyłam się nie na żarty. - Możesz powiedzieć mi o co tu chodzi?
- Ja się zachowuje jak dziecko?! - podniósł głos. - To ty się czepiasz Sus o byle co i patrzysz na nią jak na wroga! Nawet jej nie znasz!
- Pff.. A ty ją znasz tak?! Mogę mieć swoje zdanie! A moim zdaniem właśnie, jest to, że jest podejrzana! Stara się wam na każdym kroku przypodobać, a ty jeszcze pierwszy lecisz ją oprowadzać! I szkoda, że nie widzisz, że to ona stara się mnie zabić wzrokiem! Nie obchodzi cię to, tylko to, że ja się jej czepiam! Kto jest twoją dziewczyną, ja czy ona?!
- Nie bądź zazdrosna dobrze?! I dla twojej wiadomości, to tak, znam ją. Znamy się już od roku! Nie mów tak, że mnie nie obchodzisz! Nie przesadzaj już! Widzisz podstęp na każdym kroku!
- Właśnie, że tak! Dlaczego się tak zachowujesz? - łzy poleciały po moich policzkach.
Chłopak widząc to, zerwał się z łóżka i podszedł do mnie z zamiarem przytulenia, jednak się odsunęłam.
- Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam, robiąc krok do tyłu.
- Maja, przepraszam, nie chciałem. - znów chciał mnie objąć.
- Nie Niall, zostaw mnie. - odepchnęłam go po czym wybiegłam z pokoju. Szybkim krokiem wróciłam do salonu, gdzie zastałam resztę chłopaków i moje przyjaciółki, które były zajęte rozmową z Suzie. Dziewczyna spojrzała na mnie z pogardą i rozbawieniem w oczach, po czym wróciła do pogaduszek.
- Patrycja idziesz do domu? - spytałam łamiącym się głosem, czując na policzkach łzy.
- Nie, bo idziemy z Sus na zakupy, nie czekaj na nas. - odpowiedziała, bez żadnego uczucia.
Dlaczego wszyscy mnie tak traktują? Co ja im takiego zrobiłam?
Z płaczem wybiegłam z domu chłopaków, o mało nie wpadając pod nadjeżdżający samochód. Doszłam do drzwi mojego mieszkania i szybkim ruchem je odkluczyłam. Prędko weszłam do środka, po czym nadal łkając ruszyłam do swojego pokoju. Padłam na łóżko, wybuchając histerycznym płaczem.
Nie miałam już nikogo. Przyjaciele oraz chłopak się ode mnie odwrócili, mama zmarła, rodzina została w Polsce. Dlaczego ja tu wyjechałam? Dlaczego? Zrobiłam największy błąd mojego życia. Zostało mi tylko dziecko, które noszę pod sercem. Tylko to.
Podeszłam do szafy i zaczęłam pakować do walizek wszystkie swoje rzeczy, jednocześnie zamawiając taksówkę. Zasunęłam torbę, po czym zabierając ją ze sobą zeszłam na dół.
Wtedy do mieszkania wpadł zdyszany Niall.
- Majka, przepraszam, naprawdę nie chciałem cię skrzywdzić. Co ty robisz? - spytał, widząc moją walizkę.
- Nialler, to koniec. Wyprowadzam się. Nie dzwońcie do mnie, nie szukajcie mnie, bo już pokazaliście ile dla was znaczę! - wygarnęłam mu, po czym ominęłam go i wyszłam z domu.
- Obiecałaś. - szepnął łamliwym głosem.
- Ty też obiecałeś. - odpowiedziałam, patrząc mu w oczy, następnie ruszyłam do taksówki.
*pół godziny później*
Zapukałam do drzwi i po chwili stanęła w nich bardzo dobrze znana mi osoba. 
- Majka? - zdziwiła się na mój widok. 
- Cześć, mogę u ciebie przenocować? - spytałam niepewnie. 
- No jasne, wchodź. - otworzyła szerzej drzwi, a ja weszłam do środka, ciągnąc za sobą walizkę. - Siadaj. Co się stało?
- Susan się stała. - odpowiedziałam, spoglądając na dziewczynę. 
Opowiedziałam, jej wszystko, co się wydarzyło. Brunetka wysłuchała mnie zdziwiona zachowaniem przyjaciół, a już tym bardziej Nialla. Cały ten czas, przytulała mnie mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Byłam jej bardzo wdzięczna. 
- Wszystko byłoby okej, gdyby nie jedna mała drobnostka. - z oka popłynęła mi jedna łza. - Danielle ja jestem w ciąży. 
C.D.N ---> 

Rozdział 28


*perspektywa Mai*
Wyszłam z gabinetu lekarskiego, kompletnie zszokowana.
W głowie przez cały czas huczały mi słowa ginekologa `Gratuluję, będzie pani mamą.` Nadal to do mnie nie dotarło. Jak ja mogłam być tak nie uważna? Ciąża zepsuje mi całe życie. Niall mnie zostawi, chłopcy znienawidzą. Nie będę miała nikogo, kto mi pomoże.
Od razu podbiegła do mnie Patrycja, zadając miliony pytań, których i tak nie usłyszałam. Patrząc się w jeden punkt usiadłam na jednym z krzeseł w poczekalni.
- Majka! - krzyknęła, potrząsając mną. - Co powiedział lekarz?!
- Jestem w ciąży. - odezwałam się cicho i poczułam łzy spływające po moich policzkach. - On mnie znienawidzi! - schowałam twarz w dłoniach.
- Niall cię kocha! Nie zostawi cię z tym samej. - przytuliła mnie. - Pomożemy ci. Wszyscy ci pomogą. Nie martw się skarbie. Damy radę.
Wtuliłam się w brunetkę, cały czas szlochając.
Po godzinie wróciłyśmy do domu. Postanowiłam, że nie powiem na razie nic chłopakom. Dowiedzą się tylko Jess i El, ale również nie dzisiaj.
Kiedy weszłyśmy do mieszkania, usłyszałyśmy głos Liama wydobywający się z salonu.
- Jesteśmy! - powiadomiła chłopaków Pati, po czym do holu wszedł Patryk.
- I co powiedział lekarz? - zwrócił się do mnie, lecz po chwili zorientował się, że nie chce by Liam się czegoś dowiedział.
- Powiedział, że to tylko zatrucie. - wymusiłam uśmiech.
W drzwiach salonu pojawił się Liam. Przyjrzał mi się dokładnie mrużąc oczy, jakby szukając wyjaśnienia całej tej sytuacji, w moim zachowaniu. Przestraszyłam się, że czegoś się domyśli, dlatego pod pretekstem `złego samopoczucia` udałam się do swojego pokoju.
Położyłam się na łóżku, zakrywając twarz poduszką. Po kilku minutach usłyszałam kroki i otwierające się drzwi.
- Maja.. - szepnął Payne. - Ja wiem, że coś się stało.. Powiedz mi.
Odwróciłam się do chłopaka, patrząc mu w oczy.
- Będę za wami bardzo tęsknić. - mówiąc to, z oka poleciała mi jedna samotna łza.
Szatyn od razu znalazł się przy mnie, tuląc moje ciało do siebie.
- My za tobą też. Tak samo jak za Patrycją, Jessiką, Eleanor i Patrykiem. Ale nic na to nie poradzimy. Zobaczysz szybko zleci. Na początku września będziemy już w domu. A i mam nadzieję, że przylecicie do nas w moje urodziny. - uśmiechnął się łobuzersko.
- No pewnie. - odwzajemniłam gest.
- Proszę cię, nie smuć się ani nie płacz, bo mi się serce kraja.
- Ja idę do sklepu, po coś na obiad, a wy zadzwońcie do chłopaków, żeby przyszli to zjemy razem! - usłyszeliśmy głos Patrycji z dołu.
- Okej! - odkrzyknął Liam, nadal mnie przytulając.
Po chwili doszedł do nas dźwięk zatrzaskiwanych drzwi. Od razu wzięłam do ręki telefon i zauważyłam 5 nieodebranych połączeń, a od kogo? Oczywiście wszystkie od Horana. Wywracając oczami wybrałam jego numer. Po dwóch sygnałach, odebrał.
- No wreszcie! Czemu ode mnie nie odbierałaś telefonu?! Wszystko okej? Martwiłem się. - zalał mnie potokiem słów.
- Nic mi się nie stało. Byłam na mieście. - po tych słowach spojrzałam na Payne wzrokiem `On ma się nie dowiedzieć.` na co pokiwał głową.
- Uff. - odetchnął. - No to co robisz?
- Siedzę z Li i czekamy na Pati, aż wróci z zakupów. Kazała wam tu przyjść na obiad. Wszystkim. - dałam nacisk na ostatnie słowo.
- Okej, będziemy za jakieś 20 minut. Eleanor i Jess są u nas, też mogą przyjść? - spytał.
- No mówiłam, że wszystkim! To chyba jasne, że mają przyjść, no nie?
- Spoko, to zaraz będziemy. Kocham cię.
- Ja ciebie też. - powiedziałam, rozłączając się, po czym zwróciłam się do szatyna. - Będą za jakieś 20 minut.
- To może zejdziemy już na dół. A tak w ogóle, to jak się czujesz? Wszystko dobrze? - spytał zmartwiony.
- Trochę boli mnie głowa, ale wezmę tabletkę i mi przejdzie. - uśmiechnęłam się blado.
Co raz trudniej było mi go okłamywać. Byłam na siebie za to okropnie zła, ale powiedzieć prawdy mu nie mogłam. Żaden z nich nie może się dowiedzieć o mojej ciąży, a tym bardziej Niall. Wiem, że w końcu wszystko wyjdzie na jaw, ale wolę później niż teraz. To wszystko jest o wiele za trudne.
- Ziemia do Majki. - zauważyłam dłoń Liama, którą zaczął machać mi przed oczami. - O czym tak myślisz?
- O niczym. - kolejny wymuszony uśmiech. - To idziemy na dół? - spytałam, na co kiwnął głową, nadal mało przekonany czy wszystko jest okej.
Zeszliśmy do salonu, gdzie zastaliśmy Patryka. Usiedliśmy wszyscy na kanapie, włączając telewizor. Akurat leciał jakiś teleturniej, który jakoś niespecjalnie mnie interesował. Cały czas po głowie chodziła mi myśl, że za 9 miesięcy zostanę mamą, że będę miała dziecko. Nie miałam pojęcia jak sobie poradzę z tym wszystkim. Jak pogodzę szkołę, pracę, związek z Niallem i opiekę nad dzieckiem. Nie jestem gotowa, na rodzicielstwo. Mam dopiero 18 lat.
Gdy tak siedziałam na kanapie, rozmyślając o przyszłości, usłyszałam w przedpokoju krzyki. Od razu domyśliłam się, że to chłopcy i tak też było. Oczywiście jak zwykle się kłócili. Weszli do salonu kompletnie nie zwracając na nas uwagi, a zaraz za nimi podążały rozbawione zachowaniem chłopaków, dziewczyny.
- Cisza! - krzyknął Daddy, w ten sposób uciszając czwórkę wariatów. - O co chodzi?
- Harry zjadł moje marchewki! - poskarżył się Lou.
- Skończyło się już jedzenie! - załamał się Horan.
- Bo je zjadłeś! - odparł mu Zayn.
- Zayn powiedział, że nie mogę mieć kota! - dramatyzował Harry.
- Louis zabrał mi lusterko oraz grzebień i nie chcę oddać! - odezwał się Malik.
- Cicho! - tym razem ja krzyknęłam, na co chłopcy popatrzyli na mnie zdezorientowani.
- Dziękuje. - uśmiechnął się do mnie Liam, który jeszcze chwilę temu siedział załamany, nie mogąc uspokoić chłopaków. - Po kolei. Więc Harry zadzwoń do Patrycji, by kupiła Louisowi marchewki, ty później oddasz jej kasę. Niall, spokojnie i tak dzisiaj wyjeżdżamy, więc przeżyjesz, tym bardziej, że za chwile będzie obiad. Harry o kocie porozmawiamy innym razem. Zayn nie drzyj się na Nialla, znasz go. Louis masz oddać Zaynowi jego własność, zrozumiano?!
- Tak. - powiedzieli jednogłośnie, spuszczając głowy.
- Harry! - Payne spojrzał na loczka groźnie, gdy on chciał już siadać na tapczanie.
- No już idę. - odpowiedział zrezygnowany i wyjmując telefon, wyszedł z salonu.
- Grzeczny chłopiec! - krzyknął za nim Liam, na co wszyscy parsknęli śmiechem.
- Bardzo śmieszne! - usłyszeliśmy z korytarza głos Harrego.
- Cześć skarbie. - poczułam całusa na policzku.
- No hej. - wymusiłam uśmiech, który chyba przekonał chłopaka, bo nie zwrócił na to specjalnej uwagi. - Spakowani? - zwróciłam się do wszystkich.
- Ta.. - odparł Zayn ze smętną miną.
Reszta zespołu również nie była szczęśliwa z powodu wyjazdu, ale nic nie mogli zrobić. Musieli jechać promować nową płytę. Byłam z nich dumna. Co ja mówię? Ja jestem z nich dumna i to bardzo. Tak daleko zaszli, jeszcze nie dawno śpiewali w X Factorze, jeszcze nie dawno zostali stworzeni w grupę, a teraz? Są znani na całym świecie, miliony dziewczyn ich uwielbiają i mdleją na ich widok, wydali już drugą płytę, zagrali już tysiące koncertów, pod drzwiami czekają na nich fanki. A to dzięki temu, że się nie poddali, że mimo wielu przeszkód dążyli do tego, by spełnić swoje marzenia.
- O czym myślisz? - spytała El, przyglądając mi się.
- O tym, że jestem z chłopców cholernie dumna. Tak dużo osiągnęli. - łzy wzruszenia napłynęły mi do oczu.
- A tak w ogóle, od kiedy jesteś directionerką? - zaciekawił się Lou.
- A czy to ważne? Nie jestem od początku, ale będę do końca. - uśmiechnęłam się do nich ciepło, co szybko odwzajemnili. - I powiem wam, że wiele dziewczyn tak myśli. Wszystkie kochają was i wierzą, że kiedyś spotkają swoich największych idoli, mimo, że większość z nich nie widziało was na żywo w X Factorze. Mają nadzieję, że kiedyś będą mogły porozmawiać z wami choćby przez minutę. Żyją tą nadzieją, którą ja kiedyś wierzyłam i udało się. Siedzę pośród was, widzę codziennie wasze śliczne, uśmiechnięte mordki. Mogę was przytulać, rozmawiać z wami. A jeden z was to najważniejsza osoba w moim życiu, to mój skarb. - wypowiadając ostatnie zdanie, wtuliłam się w Nialla.
- Nawet nie wiesz ile te słowa dla nas znaczą. Wiedzieliśmy, że mamy wiele fanek, ale nigdy nie myśleliśmy, że one tak o nas mówią, że mimo wielu plotek na nasz temat, one się od nas nie odwracają, kochają nas i wspierają na każdym kroku. - odezwał się Liam, któremu łzy pociekły po policzkach. Chłopcom również.
- Chodźcie tu. - szepnęłam i po chwili trwaliśmy w grupowym, mocnym uścisku.
- Jestem! - usłyszeliśmy głos Patrycji z korytarza i po chwili weszła do salonu wraz z Paulem.
- Chłopcy, jest ważna sprawa. - odezwał się poważnie menager, a chłopcy spojrzeli na nich pytająco. - Możecie się rozpakowywać, trasa została odwołana!
Wszyscy na te słowa zaczęli krzyczeć i przytulać się z radości. Jeszcze nigdy nie widziałam chłopców tak szczęśliwych, uśmiechniętych i roześmianych. Przed chwilą byli jeszcze bez entuzjazmu, jakiejkolwiek energii do życia.
- Ej, ej cicho. - uspokoił ich Higgins po kilku minutach. - Jest jeszcze druga sprawa. Córka mojej przyjaciółki, Susan przeprowadza się do Londynu i nie ma gdzie mieszkać, mogłaby zamieszkać u was przez kilka dni?
- Pewnie, a ile ma lat? - zainteresował się Liam.
- 18, tyle co Maja, Patrycja, Jessika i Harry. Założę się, że się dogadacie. Jest bardzo miłą i spokojną dziewczyną. Jutro ją przywiozę. Dobra to ja lecę. - pożegnał się i wyszedł.
- A właśnie, mamy coś dla was. - przypomnieli sobie. - Mieliśmy wam to dać podczas pożegnania, ale skoro nie jedziemy, to możemy dać teraz. - dodał Zayn, wyjmując z torebki 4 pudełeczka i podając je nam.
Zaciekawione otworzyłyśmy opakowania i naszym oczom ukazały się srebrne bransoletki z napisem:
`L + E + H + J + M + N + L + Z + P = FRIEND FOREVER <3`
- Podobają się? - spytał Tommo z bananem na twarzy.
- Czy się podobają? - spojrzałam na nich groźnie, a oni zrobili smutne miny. - One są przepiękne! - krzyknęłam, po czym ucałowałam każdego w policzek.
~~~~
No i mamy już 28 :) Tym razem cały z perspektywy Mai, ale nie dziwmy się. To ona jest tu główną bohaterką ;p Chciałam wam podziękować za te miłe słowa w komentarzach, naprawdę ciepło się robi na sercu, podczas czytania ;* Jak myślicie? Czy Susan, stanie się nową osobą w ich paczce, czy raczej troszkę namiesza? Zostawiam was z zastanawianiem się, a ja muszę lecieć odrabiać polski -,- Czemu skończyły mi się już nieprzygotowania? ;< No cóż, trzeba dać sobie radę. ;p Pa misiaki. ;*