środa, 27 czerwca 2012

Rozdział 4

Weszłyśmy do samolotu i zajęłyśmy miejsca. Myślałam cały czas, o tym, jak będzie w Londynie. Czy dam sobie radę. A jak nie dam? Po chwili rozmyślań już smacznie spałam na ramieniu kumpeli. Śniło mi się, że spotkałam swoich idoli. Było to moim marzeniem. Marzeniem, które nigdy się nie spełni. Obudziła nas stewardessa.
- Proszę zapiąć pasy, za chwilę lądujemy. - Powiedziała miłym głosem.
Posłusznie zapięłyśmy pasy.
- Nareszcie. - Powiedziałam, wyglądając przez okno.
- No! - Przytaknęła mi z uśmiechem Pati.
Samolot wylądował, a my pomaszerowałyśmy po walizki. Przed lotniskiem, złapałyśmy taksówkę, podałyśmy adres najbliższego hotelu i rozkoszowałyśmy się pięknem dużego miasta.
Dojechałyśmy do hotelu, wzięłyśmy klucz do naszego pokoju i odświerzyłyśmy się. Na szczęście miałyśmy dwie łazienki. Nasz apartament był śliczny. Mieliśmy w nim 3 pokoje, 2 łazienki, kuchnie i wielki salon z telewizorem plazmowym i wygodnymi kanapami. Stać nas na to było, bo ja dostałam bardzo dużo pieniędzy na 18-ste urodziny i zarobiłam trochę w kawiarni, a Pati dostała 30 tysięcy od rodziców + jakieś oszczędności.
Mój pokój był nie duży, a ni nie mały, taki w sam raz. Ściany były pomalowane na limonkowo-zielony kolor. Mój ulubiony. Patrycji pokój był wielkości takiej jak mój. Ściany były pomalowane na kolor czekoladowy.
Kiedy już się rozpakowałyśmy, rozgościłyśmy i przebrałyśmy w coś wygodnego i świeżego, postanowiłyśmy iść od razu zwiedzać. Pierwsze co, to poszłyśmy na London Eye. Był tak wielki tłum ludzi. Zaciekawione podeszłyśmy bliżej, ale niestety nie było widać powodu zgromadzenia. Próbowałam przecisnąć się przez grupę ludzi, gdy nagle ktoś mnie popchnął i upadłam prosto pod nogi jakiegoś chłopaka. Spojrzałam w górę i nie wierzyłam własnym oczom. Właśnie patrzyłam na Niall'a Horana.
- Przepraszam. - Tylko to udało mi się wydukać.
- Nic się nie stało. - Uśmiechnął się i pomógł mi wstać.
Nie wiedziałam co mam więcej powiedzieć. Kompletnie mnie zatkało. Po prostu bez słowa wróciłam do Patrycji.
- To byli oni.. - Powiedziałam nadal zszokowana.
- Kto?! - Potrząsnęła mną. - Mów!
- Zaraz ci wszystko powiem tylko chodź gdzieś usiądziemy, proszę. Zaraz się przewrócę. - Pati pomogła mi dojść do pobliskiej ławki, a ja zaczęłam jej wszystko opowiadać.
Była w szoku tak jak ja.
- Naprawdę One Direction ?!
- Tak ! Nie wierzysz mi? - Popatrzyłyśmy jeszcze raz w tamtą stronę i zdziwiłyśmy się, bo po zbiegowisku zostało tylko kilka osób, a chłopaków nie było. - Yyy.. To było dziwne.
- No.. - Po tym przytaknięciu, zapadła cisza, dopiero po dłuższej chwili, znów się odezwała. - Chodźmy dzisiaj na imprezę!
- Genialny pomysł, wracajmy do hotelu. - Pociągnęłam przyjaciółkę za rękę.
Do hotelu miałyśmy 10 min pieszo. Kiedy doszłyśmy do naszego pokoju, od razu zaczęłyśmy się szykować. Ja postawiłam na trochę luźniejszy strój, nie chciałam wyjść na jakąś lafiryndę. Z resztą Pati też. Gdy byłyśmy już wyszykowane była godzina 20:00, więc wyruszyłyśmy na imprezę. Doszłyśmy tak o 20:30 i od razu zaczęłyśmy tańczyć.
Nagle wpadłam na jakiegoś obleśnego faceta po 30-stce. Nie mam pojęcia co robił na takiej dyskotece.
- Hej mała. - Uśmiechnął się i złapał mnie za biodra. - Chcesz się zabawić?
- Spadaj! - Warknęłam i odeszłam w inne miejsce. Ale facet nie dawał za wygraną, poszedł za mną. Patrycja bawiła się gdzieś w tłumie, więc nie widziała zdarzenia.
- No nie odmawiaj mi. - Przyciągnął mnie do siebie i zaczął dotykać.
Próbowałam uwolnić się z jego uścisku, ale bez skutku. Bardzo mocno mnie trzymał. Już myślałam, że mi coś zrobi, gdy nagle ktoś złapał go od tyłu za ubranie, odwrócił w swoją stronę i uderzył go.
Od razu uciekłam w jakiś kąt klubu, płacząc. Podszedł do mnie pewien chłopak, nie wiedziałam kto to, bo w klubie było ciemno.
- Nic Ci nie jest? Jesteś cała? - Spytał z troską.
- Nie, jestem cała. - Powiedziałam przez płacz.
- Nic Ci już nie grozi. Nie bój się. - Przytulił mnie mocno. Nawet go nie znałam, ale czułam się przy nim bezpieczna. - Wyjdźmy na zewnątrz.
Poszedł w stronę wyjścia ciągnąc mnie za rękę. Kiedy wyszliśmy na dwór, poznałam jego twarz. Przede mną stał nie kto inny jak Niall. Niall Horan z One Direction. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Dlaczego stanąłeś w mojej obronie? - Spytałam.
- Nie mogłem pozwolić, by takiej ładnej dziewczynie, stała się krzywda. - Odpowiedział miło.
- Nie rób sobie ze mnie żartów, dobrze?
- Dlaczego pomyślałaś że robię sobie z Ciebie żarty? - Powiedział, z poważną miną. - Ja nigdy nie żartuję na takie tematy.
- Bo jestem jedną z Twoich fanek. - Stwierdziłam.
- Ale potraktowałem Cię poważnie, bo jedyna nie krzyczałaś,ani nie piszczałaś na mój widok, mimo że upadłaś prosto pod moje nogi.
- Zapamiętałeś mnie? - Czułam, że się rumienię.
- Tak. Nie mogłem zapomnieć tego jak rzuciłaś mi się pod nogi jak Bogowi jakiemuś. - Zaśmiał się, a ja uderzyłam go pięścią w ramie i także się zaśmiałam.
Usiedliśmy na murku i bardzo długo rozmawialiśmy. Tak dobrze nam się rozmawiało, że straciliśmy poczucie czasu. Spojrzałam na godzinę, było już po 3:00 nad ranem.
- O matko! Muszę już wracać do klubu. Została w nim moja przyjaciółka. Będzie mnie szukać.
- Rzeczywiście, trochę się zagadaliśmy. Ale tak świetnie nam się rozmawia. - Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Chodź wracamy. - Tym razem ja pociągnęłam go za rękę w stronę wejścia. Gdzie od razu złapała mnie moja przyjaciółka.
- Gdzieś ty była kobieto?! Wiesz jak długo Cię szukałam.- Nakrzyczała na mnie, nie zauważając, kto koło mnie stoi.
Niall cicho odchrząknął, wtedy spojrzała w jego stronę i stanęła jak wryta. Zaczęłam się śmiać.
Opowiedzieliśmy jej wszystko. Była w szoku. Przytuliła mnie mocno. Tak, że nie mogłam oddychać.
**********
No i macie następny.:) Podoba się? A długość odpowiada? Następny właśnie piszę i opublikuję jutro po szkole. Staram się pisać długie, jak chcieliście.:))

2 komentarze:

  1. Ojj. Powoli się uzależniam <3
    I długość dobra ;D


    http://wyobraznia1d.blogspot.com/ zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  2. Suzie to idiotka i jak ona może być z Niallerkiem

    OdpowiedzUsuń