*perspektywa Mai*
Kiedy znaleźliśmy się w środku, przywitał mnie Liam ubrany w ciemne rurki, koszulkę (baseball) z ciemno-szarymi rękawami i białe converse przed kostkę, Harry ubrany w ciemne jeansy, biały T-shirt, ciemną marynarka i czerwone converse przed kostkę, Lou ubrany w czerwone rurki, biały T-shirt w czarne paski i czarne trampki przed kostkę oraz Zayn ubrany w beżowe spodnie z obniżonym krokiem, biały T-shirt i czarne nike. Niall natomiast założył beżowe spodnie z obniżonym krokiem, błękitny T-shirt i niebieskie nike. Każdy z nich był ubrany w swoim stylu, który dawał im wyjątkowość. Uśmiechnęłam się na widok pozostałem 4 i pocałowałam ich w policzki.Salon był już wypełniony gośćmi, którzy bawili się w najlepsze, tańcząc w rytm muzyki. Postanowiłam do nich dołączyć, dlatego ruszyłam w stronę `parkietu` zabierając wcześniej ze sobą Patrycję, Jessikę i El, ubraną w beżową sukienkę, na jedno ramiączko, tego samego koloru szpilki i dodatki w kolorze czarnym. Chciałam tańczyć i bawić się, by zapomnieć o dzisiejszych przypuszczeniach.
Po przetańczeniu kilku piosenek, zmęczona skierowałam się w stronę dworu, z zamiarem znalezienia mojego chłopaka. Wyszłam na balkon i znalazłam go. Stał przy basenie, rozmawiając z Zaynem i Lou. Szybkim krokiem podeszłam do nich, przytulając się do blondyna.
- O czym rozmawiacie? - zaciekawiłam się.
- O tym, czy nie zorganizować gry w butelkę. - odpowiedział Zayn, zabawnie poruszając brwiami.
- Jestem za. - uśmiechnęłam się szeroko.
- No to idziemy. - pokazał gestem ręki byśmy weszli do środka, Lou.
Od razu zrobiliśmy to o co prosił i znaleźliśmy się między nieznajomymi ludźmi. Było ich bardzo dużo, a nadal przybywało. Znając chłopaków to nawet oni większej części nie znają.
Zayn podszedł do mikrofonu i zaczął.
- Siema wszystkim! Co powiecie na grę w butelkę?
W odpowiedzi dostał tylko głośne vivaty i krzyki, dlatego złapał za jakąś butelkę i rozkazał wszystkim usiąść w wielkim kółku. Zrobił się wielki gwar. Każdy entuzjastycznie zaczął szukać swojego miejsca w okręgu i przemieszczać się w różne strony. Kiedy już wszyscy zasiedli na swoich miejscach, rozpoczęła się zabawa. Pierwszy kręcił Harry. Od razu wypadło na mnie. Przestraszona skierowałam wyczekujący wzrok na Hazze.
- Prawda czy wyzwanie? - zapytał ze zwycięskim uśmiechem.
Wzięłam głęboki oddech.
- Wyzwanie.
- Hmm.. - zamyślił się. - Pocałuj.. Liama. W usta!
Na te słowa obydwoje zakrztusiliśmy się pitym przez nas napojem. Popatrzyliśmy na siebie przerażeni, później złowrogo na Stylesa, który szczerzył się od ucha do ucha, następnie na Nialla, który natomiast siedział przypatrując się naszej dwójce z grymasem.
-Wyzwanie to wyzwanie.. - powiedziałam sobie w duchu i na kolanach podeszłam do Payne.
Stanęłam przed nim, patrząc mu w oczy.
Czy ja widzę iskierki radości? On się z tego cieszy? A co jeśli on czuje do mnie to samo, co ja do niego? Nie, na pewno tak nie jest. On kocha jeszcze Dan.
Zbliżyłam swoje usta do jego, by po chwili złączyć je w pocałunku. Na początku było nie śmiało, natomiast po kilku sekundach, nasze języki zaczęły walkę. Wiedziałam, że każda sekunda pocałunku rani Nialla, ale mimo to nie mogłam przestać. Usta Liama, były bardzo miękkie i ciepłe. Czułam się jak w niebie całując się z Paynem. Jednak po jakimś czasie oderwałam się od chłopaka i wróciłam na swoje miejsce. Cały czas czułam dotyk na swoich wargach. Wzięłam butelkę do ręki i zakręciłam nią. Tak zeszła nam większa połowa imprezy.
W końcu przerwaliśmy grę i ruszyliśmy tańczyć. Zauważyłam, że nie ma z nami blondyna, dlatego ruszyłam na jego poszukiwania. Z powodu wypicia kilku drinków, chwiejnym krokiem przechadzałam się po korytarzach wielkiego domu. Zawsze miałam słabą głowę do alkoholu Upijały mnie nawet dwa piwa, co zawsze rozśmieszało Patrycję.
Weszłam do sypialni chłopaka, ale nikogo w niej nie zastałam, natomiast spostrzegłam otwarte drzwi balkonowe, dlatego postanowiłam zajrzeć i tam. Bingo! Chłopak stał oparty o barierkę, tyłem do wejścia, paląc papierosa.
- Nie wiedziałam, że palisz. Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? - na dźwięk mojego głosu wzdrygnął się, po czym obrócił w moją stronę.
- Bo nie pytałaś. - odpowiedział lekko oschłym tonem, po czym wrócił do poprzedniej pozycji.
- Widzę, że nie jestem tu mile widziana. - szepnęłam, kierując się do drzwi, lecz poczułam ucisk na nadgarstku. Spojrzałam na chłopaka, który trzymał kurczowo moją dłoń.
- Przepraszam. - spuścił głowę. - Wkurzyłem się tym pocałunkiem. Ja.. jestem zazdrosny... - ostatnie dwa słowa wyszeptał.
- Ale o co ty jesteś zazdrosny, skoro ten pocałunek nie miał dla mnie znaczenia? Liam, jest tylko moim przyjacielem. Kocham go, ale jak brata. To do ciebie należy moje serce. - może nie mówiłam mu całej prawdy, ale po co miałabym to robić, skoro to nie ma znaczenia.
Poczułam na swoich wargach usta Horana.
*ranek*
Obudziłam się ok 11:00 z okropnym bólem głowy. Dziwnym trafem leżałam na swoim łóżku. Z poprzedniego wieczoru pamiętałam tylko to, co zdarzyło się przed pocałunkiem z Niallem. Wszystko późniejsze tak jakby wyparowało z mojej głowy. Gdy próbowałam sobie cokolwiek przypomnieć, uniemożliwiał mi to ból głowy. Resztkami sił podniosłam się z łóżka i pokierowałam do łazienki w celu wzięcia prysznicu. Kiedy poczułam na moim ciele chłodne krople wody od razu się odprężyłam, ale ból nie przeszedł. Wróciłam z powrotem do pokoju, by wybrać z szafy odpowiednie na dzisiejszy dzień ubrania. Zerknęłam na okno. Na dworze była piękna pogoda. Słońce świeciło tak, że na twarzach przechodniów automatycznie pojawiały się uśmiechy. Mi także kąciki ust podniosły się ku górze, mimo, że wolałam deszczową pogodę. Po chwili jednak, uśmiech zszedł z mojej twarzy, ponieważ przypomniałam sobie, że to dziś wieczorem chłopcy wyjeżdżają w trasę koncertową. Biorąc głęboki oddech wyciągnęłam z szafy ciuchy, po czym ubrałam się w nie i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i zastałam w niej Patryka, który krzątał się przy kuchence.- Dzień dobry. - odparł wesoło, gdy mnie zobaczył. - Jak się spało?
- Nie krzycz tak. - złapałam się za głowę, na co chłopak się zaśmiał.
- Widzę, że impreza się udała.
- A żebyś wiedział. - wystawiłam mu język, otwierając szafkę z lekami i wyjmując z niej tabletki przeciwbólowe. - A pro po, czemu nie wpadłeś? Obiecałeś, że będziesz.
- Wiem, że obiecałem, ale wypadło mi ważne spotkanie w sprawie nauki w liceum. - wyjaśnił, biorąc łyk kawy. - A wy do jakiej szkoły będziecie chodzić?
- Kompletnie o tym zapomniałam. Tym bardziej, że załatwiłyśmy sobie z Patrycją pracę w firmie fotograficznej, a nie będziemy mogły pracować, bo musimy skończyć szkołę. - zaczęłam panikować.
- Maja, spokojnie.. Wszystko da się załatwić. Daj mi adres to tej firmy, załatwię to. - uspokoił mnie.
- Dziękuje. - przytuliłam go i w tym momencie do kuchni wpadła Patrycja.
- Majka spóźnisz się! - krzyknęła ciągnąc mnie za rękę w stronę drzwi wyjściowych.
Wyrwałam się z jej uścisku i spojrzałam na nią zdezorientowana.
- Ale gdzie?!
- No jak to gdzie? Do lekarza! - wyjaśniła, jakby to było oczywiste. Szkoda tylko, że nie było.
- Bardzo dużo się dowiedziałam. - powiedziałam sarkastycznie pod nosem.
- Na USG! Wczoraj załatwiłam ci wizytę u najlepszego ginekologa w Londynie! Musisz tam być na 13:15!
- Dziewczyny o co chodzi? Majka co ci jest? Dlaczego idziesz do ginekologa? - wtrącił się Patryk.
Spojrzałam na niego przerażona, następnie na Patrycję, ale wzrokiem mówiącym: Zabiję cię! Przez ciebie muszę się tłumaczyć!
- Powiem ci, ale nikt ma się nie dowiedzieć, nawet Jess, Eleanor ani Dan, a już tym bardziej któryś z chłopaków, jasne? - skinął głową, a ja kontynuowałam. - Wczoraj jak wiesz wymiotowałam no i miesiączka mi się spóźnia.. Podejrzewałam ciąże i zrobiłam test. Wyszedł negatywny, ale na wszelki wypadek idę sprawdzić na USG.
- No to leć, bo się spóźnisz. - popchnął mnie lekko w stronę drzwi.
Obydwie wyszłyśmy przed dom i wsiadłyśmy do zamówionej wcześniej przez Pati taksówki.
*perspektywa Liama*
Jeszcze tylko kilka godzin i będziemy musieli wyjeżdżać. Najbardziej będę tęsknić za Mają. Wczorajszy pocałunek dał mi do zrozumienia, że kocham ją nad życie. Gdyby nie to, że jest szczęśliwa z Niallem, dawno bym jej to powiedział.A tak w ogóle, to dlaczego nie mogę tego zrobić? Jeśli go kocha i jest z nim szczęśliwa, to moje słowa nie będą miały dla niej znaczenia, a mi będzie lżej. - mówiłem do siebie w myślach.
Wszystkie walizki miałem już spakowane, dlatego postanowiłem iść do dziewczyn i spędzić trochę czas z Mają. Chłopcy jeszcze siłowali się z pakowaniem, jak to oni. Zabierając telefon, który leżał na stole w kuchni wyszedłem z domu. Zapukałem do drzwi dziewczyn. Po chwili otworzył mi je Patryk.
- Cześć Liam. - przywitał się.
- Siema. Dziewczyny w domu? - spytałem wchodząc do środka.
- Patrycja poszła z Majką do lekarza. - odpowiedział szybko, po czym zakrył usta dłonią i wydobył się z siebie ciche `upss..`.
- Coś się stało? - przestraszyłem się.
Wpatrywałem się oczekująco w chłopaka, który był przerażony i zamyślony.
- Nie nic. - odezwał się niepewnie po kilku minutach. - Maja, źle się czuła i dlatego.
- Patryk! - krzyknąłem na niego. - Nie uwierzę w te bajki.
- Na serio nic się nie stało! - uspokoił mnie, pewny swojej odpowiedzi.
Zachowywał się bardzo dziwnie. Jego oczy były przestraszone, zdezorientowane i przepełnione zakłopotaniem. Ukrywał coś, ja to wiem. W końcu jest Daddym czwórki debili, którzy bardzo często starali się ukryć jakąś psotę. Wiedziałem, że nic mi nie powie, dlatego odpuściłem.
- Dawno wyszły? - zadałem pytanie, siadając na kanapie.
- Jakieś 30 minut temu. - odparł, zerkając na zegarek.
gra w butelkę zawsze spoko :D ;DD
OdpowiedzUsuńale mam dyga z tym ginekologiem ;|
już się nie mogłam doczekać tego co będzie na tej imprezie, a tu taki myk ;p
P.S. zapraszam do mnie :D http://look-i-love-you.blogspot.com/
dokładnie;d zawsze modna;d xd ale Harry dowalił z tym wyzwaniem xd nono Niall jaki zazdrosny..uhuhu
OdpowiedzUsuńCiekawie czy Liam powie Majce co do niej czuje..?;p
cudowny rozdział <3 i wgl całe opowiadanie .;D Ciekawe jak tam u lekarza i czy test wyszedł wtedy dobrze ... .;D
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetnie.
OdpowiedzUsuńniesamowite opowiadanie..! wstawiaj szybko kolejny rozdział !! ;)
OdpowiedzUsuńZwykle nie czytam o 1D, bo to nie moje klimaty ale weszłam na tego bloga jakiś czas temu... no i przeczytałam. I wiesz co?
OdpowiedzUsuńDołączam to opowiadanie do listy blogów które czytam. Świetne :)
witness-the-slow-death.blogspot.com