poniedziałek, 19 listopada 2012

Rozdział 31


*perspektywa Mai*
Wróciłam do domu Danielle, po drodze zatrzymując się w supermarkecie po jakieś zakupy.
- Dan, już jestem. - krzyknęłam w głąb domu, a po chwili z kuchni wyłoniła się dziewczyna z telefonem w ręce. - Zrobiłam zakupy. - podniosłam siatki z produktami w górę, uśmiechając się ciepło.
- Ty mi czytasz w myślach? Właśnie miałam do ciebie dzwonić z prośbą o zakupy, bo lodówka świeci pustkami. - zaśmiała się. - Dziękuje ci bardzo, zaraz ci oddam pieniądze.
- Nawet o tym nie myśl. Przynajmniej zakupami mogę ci się odwdzięczyć za gościnę. - rzekłam kładąc zakupy na stole kuchenny.
- Niech ci będzie. - rozłożyła ręce załamana. - To jak zjemy coś i jedziemy do mieszkania Olivii?
Kiwnęłam tylko głową, wyjmując produkty z reklamówki. Cały czas miałam w głowie obraz załamanej Patrycji, gdy zobaczyła mnie z walizkami. Tęsknie za nią, tak samo za resztą, ale nic na to nie mogę poradzić. Cała paczka olała i wypięła się na mnie. Wybrali Susan, dlatego ja zeszłam im z drogi.
- Dobra co się dzieję? - usłyszałam głos Dan, przy uchu.
- Nic, dlaczego myślisz, że coś się dzieje? - spytałam unikając jej wzroku.
- Po pierwsze, mówię do ciebie, a ty mnie nie słuchasz. Po drugie, unikasz kontaktu wzrokowego ze mną. Coś się stało? - zmartwiła się.
- Jak poszłam po swoje rzeczy, Pati i Zayn byli w domu. Oni nawet nie przeprosili. Chyba naprawdę im na mnie nie zależy i mają mnie w dupie. - usiadłam przy stole, chowając twarz w dłoniach.
- May, nie wiem co mam ci powiedzieć, bo nigdy nie pomyślałam, że którekolwiek z chłopaków albo El  mogą się tak zachować. Wiem jedno, teraz boją się ciebie przeprosić, albo po prostu nie wiedzą jak to zrobić, bo cię znają i są pewni, że łatwo im nie wybaczysz. Oni żałują słyszałam to po głosie Liama. Nie smuć... - przerwał jej mój dzwoniący telefon.
Wyjęłam komórkę i nie patrząc na ekran, odebrałam.
- Halo?
- Maja.. - usłyszałam łamliwy głos Nialla. - Błagam cię, spotkaj się ze mną. Daj mi się wytłumaczyć, przeprosić. Daj mi szansę, proszę. - łzy popłynęły mi z oczu.
- Niall, nie.. Myślę, że już nie masz co się tłumaczyć. Już wszystko zrozumiałam. Zrozumiałam, że nic dla was, dla ciebie nie znaczyłam, że byłam nikim..
- Nie mów tak! - przerwał mi.
- Ale tak jest! Pokazaliście jak bardzo jestem dla was ważna. Może w tym momencie jestem samolubna, ale to nie ważne. Wy byliście dla mnie bardzo bliscy i najważniejsi.. Muszę kończyć. Cześć Niall. - pożegnałam się i rozłączyłam połączenie.
Gdy tylko odłożyłam telefon, wybuchłam płaczem. Ta rozmowa, słowa które wypowiedziałam były dla mnie wielką trudnością. Kocham Nialla, nadal i pomimo tego co zrobił będę kochać, a zostawić osobę, która jest dla ciebie najważniejsza, jest trudnym wyjściem. Najtrudniejszym w całym życiu.
Moja przyjaciółka od razu podeszła do mnie i mocno przytuliła. Tego mi najbardziej potrzeba. Nie słów, pocieszania i mówienia, że wszystko będzie dobrze, bo nie będzie. W tej chwili, potrzebowałam zwykłego wsparcia, z formie przytulenia.
- Już lepiej? - spytała, gdy się uspokoiłam, na co kiwnęłam głową. - To jedz, bo za chwilę musimy jechać. Jest 11:30. - rzekła kładąc przede mną talerz z kanapkami.
Bez słowa zabrałam się za jedzenie, którego już w ciągu 5 minut nie było.
Wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy do wcześniej zamówionej taksówki. 10 minut później byłyśmy na miejscu. Czyli przed nie wielkim blokiem. Windą wjechałyśmy na 3 piętro i zapukałyśmy do drzwi z numerem 155. Po chwili otworzyła nam średniego wzrostu młoda brunetka o niebieskich oczach. Wpuściła mnie i Dan do środka, po czym zaprosiła do salonu.
- Cześć jestem Olivia, a to jest moje skromne mieszkanko. - uśmiechnęła się serdecznie.
- Hej, Majka. - przywitałam się. - Jest ślicznie. Masz bardzo dobry gust.
- Dziękuje. Więc tak.. - zaczęła. - Mam nadzieję, że nie jesteś za bardzo imprezowa. Wiesz, sąsiedzi nie są już tak młodzi. - zaśmiała się.
- Spokojnie, nie lubię dużych imprez, chyba, że raz na jakiś czas. - uspokoiłam ją, a ona tylko posłała mi pełen ulgi uśmiech.
Zadała mi jeszcze kilka pytań i dała zapasowe klucze. Ustaliłyśmy, że zapłacę jej gdy wróci, a kiedy chciałabym się wyprowadzić to mam do niej zadzwonić i przechowywać klucze do jej powrotu.
Tak, więc jutro wprowadzam się do nowego mieszkania i rozpoczynam nowe życie. W którym nie będzie Nialla, Liama, reszty chłopaków, Patrycji, Jessiki, Eleanor. Będzie tylko moja prawdziwa przyjaciółka Danielle, tymczasowa praca, którą będę się zajmować do końca wakacji, a później nauka. Ostatni rok w szkole, następnie studia. Jakie? Jeszcze nie wiem. Mam jeszcze trochę czasu.
Kiedy wyszłyśmy z mieszkania Olivii, dochodziła 14:00. Wróciłyśmy do domu Danielle i zabrałyśmy się za szykowanie. O 18:00 miała zacząć się gala. Dziewczyna wybrała dla mnie beżową, koronkową sukienkę na jedno ramię, sięgającą do połowy uda, a ja do tego dobrałam ciemno brązowe szpilki, czarną kopertówkę i złotą biżuterię. Natomiast Dan dla siebie wybrała szarą sukienkę, bez ramiączek, sięgającą do kolan, a do tego czarne sandałko-szpilki, taką samą kopertówkę jak ja, oraz srebrną biżuterię. 
*godzina 18:00 - Gala*
Weszłyśmy na bardzo dużą salę, gdzie znajdował się już tłum ludzi. Miałam wielką nadzieję, że nie spotkam chłopaków z One Direction i Jessiki, Eleanor oraz Pati, że będzie to miły wieczór. Zasiadłyśmy na odpowiednich miejscach i zajęłyśmy się rozmową na temat wystroju, rozglądając się po sali.
- Witamy wszystkich gości na Gali Rozdania Nagród 2012. - przywitał się prowadzący imprezę, a po sali rozległy się gromkie brawa. - Za chwilę zostaną rozdane statuetki, ale najpierw rozpoczynający imprezę występ brytyjsko-irlandzkiego zespołu One Direction!
Znów wszyscy zaczęli klaskać. Mój wzrok podążył w miejsce, które pokazała ręka prowadzącego. Stała tam cała piątka tak dobrze znanych mi chłopaków. Oczy Nialla wiodły po całej sali, by następnie zatrzymać się na mojej osobie. Chłopak od razu uśmiechnął się lekko i szepnął coś do reszty, na co pokiwali zgodnie głowami i ruszyli na scenę, biorąc po drodze swoje mikrofony. Kiedy ustawili się już na swoich miejscach, głos zabrał blondyn.
- Witam wszystkich zgromadzonych. - rozległy się brawa. - Zaśpiewamy wam naszą najnowszą piosenkę, którą chciałem zadedykować najważniejszej dla mnie osobie. Maju, proszę wysłuchaj jej. Przepraszam. - mówiąc to, patrzył mi w oczy.
Pech chciał, że siedziałam bardzo blisko sceny.
PIOSENKA
Zayn:
Can't believe your packin your bags ( nie mogę uwierzyć, że pakujesz swoje walizki)
Tryin so hard not to cry (Tak bardzo staram się nie rozpłakać)
Had the best time and now its the worst time (Przeżyłem najlepsze chwile i teraz najgorszy czas)
But we have to say goodbye (Ale musimy się pożegnać)

Harry:
Don't promise that you're gonna write (Nie obiecuj, że będziesz pisać)
Don't promise that you'll call (Nie obiecuj, że zadzwonisz)
Just promise that you won't forget we had it all (Po prostu obiecaj, że nie zapomnisz, że mieliśmy to wszystko)
Nie chcąc się rozpłakać, szybkim ruchem zerwałam się z krzesła i wbiegłam między tłum ludzi.
*perspektywa Nialla*
Wyszła. Tak po prostu wybiegła z sali. Mimo rozpoczynającej się mojej solówki stałem na scenie nie mogąc się ruszyć i patrząc cały czas w miejsce gdzie jeszcze parę sekund temu siedziała Maja. Słyszałem, że mój kawałek zacząć śpiewać za mnie Zayn, za co byłem mu ogromnie wdzięczny. Łzy cisnęły mi się do oczu, dlatego zbiegłem ze sceny i udałem się na dwór.
Co mogę zrobić, by mi wybaczyła, by ją odzyskać? Nie wiem. Wiem tylko, że zwykłe przeprosiny nie wystarczą.
*perspektywa Mai*
Wyszłam na zewnątrz ze łzami w oczach, które starałam się powstrzymać i oparłam się plecami o chłodny mur budynku, zamykając powieki. Nie wiem jak długo tak trwałam. 3, 5, 10 minut, nie mam pojęcia, ale gdy otworzyłam oczy zauważyłam siedzącego niedaleko mnie Horana, który widocznie mnie nie widział. Pech chciał, że kiedy chciałam przejść niezauważona kopnęłam kamień, który uderzył z hukiem o ścianę. Chłopak odwrócił się gwałtownie w moją stronę.
- Majka.. Proszę daj mi się wytłumaczyć. To zajmie tylko chwilę. Proszę. - odezwał się wstając z krawężnika, na którym siedział.
- Dobra, masz 3 minuty. - wzięłam głęboki oddech.
- Dziękuje. Wiem, że nie chcesz mnie w tej chwili znać i rozumiem cię, też się nienawidzę. Ale żałuję tego, nawet nie wiesz jak bardzo. Nie wiem dlaczego uwierzyłem wtedy Susan. Rzuciła na nas wszystkich urok. Teraz wiemy, że źle zrobiliśmy. Kocham cię, bardzo. Kiedy spakowałaś swoje walizki i ze łzami w oczach mówiłaś, że pokazaliśmy ile dla nas znaczysz, serce mi pękało, bo jeszcze nikt nie znaczył dla mnie tyle co ty teraz. Jesteś dla mnie wszystkim. Całym moim życiem i tylko przy tobie mogę być szczęśliwy. - mówiąc to, patrzył mi w oczy.
- Niall, ty też dla mnie dużo znaczysz i kocham cię, ale nie umiem ci wybaczyć, to dla mnie za trudne. - na te słowa łzy poleciały mu z oczu.
- Czyli już cię nie odzyskam? Nie mam szans? - spytał łamliwym głosem.
- Nie wiem Niall. Nie płacz proszę. Zrób to dla mnie i nie płacz. Nie umiem patrzeć jak cierpisz. - szepnęłam ścierając jego łzy z policzków.
- Jak mam nie cierpieć?! Straciłem cię, a bez ciebie nie da się żyć.
- Pamiętaj Niall, jesteś dla nas bardzo ważny. - przejechałam dłonią po jego policzku, po czym omijając go ruszyłam do taksówki.
Za plecami słyszałam jeszcze `Nie poddam się, nigdy!`
Gdyby nie to, że noszę pod sercem dziecko Nialla, z pewnością bym mu wybaczyła. Ale ciąża zepsuję mu całą karierę oraz życie, dlatego on nie może się o niej dowiedzieć.
- Wszystko dobrze proszę pani? - spytał kierowca, widząc moje łzy, gdy wsiadłam do taksówki.
- Musiał pan kiedyś okłamywać najważniejszą dla pana osobę, tylko po to, by nie zniszczyć jej życia? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Nie. - pokręcił głową. - Ale wiem, że pomimo wszystko ta osoba nie przestała by mnie kochać, jeśli teraz to robi.
- To gdzie jedziemy? - dodał po chwili.
- Do najbliższego parku. Muszę się przejść i pomyśleć. - wyjaśniłam, widząc jego niepewną minę.
- Jest pani pewna? O tej porze nie jest bezpiecznie. - spojrzał na mnie.
- Nic mi się nie stanie. Proszę jechać. - ponagliłam go.
Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Podziękowałam i gdy chciałam zapłacić za przejazd, kierowca zaprotestował.
- To było gratis. Proszę na siebie uważać i nie martwić, wszystko się ułoży. - uśmiechnął się ciepło.
Jeszcze raz podziękowałam i ruszyłam w głąb parku. Spacerowałam sobie ciemnymi alejkami, zastanawiając nas sensem życia, gdy poczułam mocne uderzenie w tył głowy, po czym upadłam. Pamiętam tylko kilka uderzeń w brzuch i ciemność.
Obudziłam się w bardzo jasnym pomieszczeniu, które po chwili zastanowień, okazało się salą szpitalną. Przy łóżku spał wtulony w moją rękę Niall, który gdy poczuł mój ruch szybko się ocknął.
- Majka, jak się cieszę, że się obudziłaś. - odetchnął z ulgą.
- Co się stało? Dlaczego leżę w szpitalu? - spytałam zdezorientowana.
- Zostałaś pobita. Po tym jak wsiadłaś do taksówki, postanowiłem się przejść i poszedłem do najbliższego parku, lecz ty dotarłaś tam wcześniej. Napadli cię i pobili. Później cię znalazłem. Co ci przyszło do głowy, żeby iść sama do parku?
- Nie wiem, odruch. Przepraszam cię za kłopot. Nie musiałeś ze mną tu siedzieć. A i dziękuje ci za pomoc.
- Musiałem tu siedzieć, bo jesteś dla mnie ważna i nie masz za co dziękować. - uśmiechnął się do mnie lekko.
- Niall, ja muszę ci coś powiedzieć. - wzięłam głęboki oddech. - Ja jestem w ciąży. Będziesz ojcem.
Otworzył usta ze zdziwienia. Zaskoczyłam go i to bardzo.
- Jak to? Od kiedy to wiesz i dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej? - zdziwił się.
- Bałam się. Bałam się, że wybierzesz karierę, że mnie zostawisz, odwrócisz się ode mnie. - zamknęłam oczy by zatrzymać łzy.
- Czyli będę ojcem? - spytał dla upewnienia, na co kiwnęłam głową. - Będę ojcem! - wielkim uśmiech pojawił mu się na twarzy.
- Cieszysz się?
- Ty się jeszcze pytasz? Będę miał dziecko! Pytanie czy ty chcesz być ze mną. - spojrzał na mnie.
- Kocham cię Niall i chcę być z tobą. - pocałowałam go.
W tym momencie do pomieszczenia wszedł lekarz.
- Dzień dobry pani Maju. Jak się czujemy? - spytał miłym głosem.
- Proszę mówić do mnie po imieniu, mam dopiero 18 lat. I czuję się dobrze, oprócz bólu brzucha.
- A to jest normalne, dostałaś bardzo mocne uderzenia w brzuch. - wyjaśnił.
- A co z dzieckiem? - przestraszyłam się.
- Bardzo mi przykro. Poroniłaś zaraz po dotarciu do szpitala. Przyjdę później. - powiedział i wyszedł.
Do oczu napłynęły mi łzy, które już po chwili spływały po moich policzkach. Chłopak widząc to, szybko mnie przytulił.
- Niall, jednak nie będziemy rodzicami. Rozumiesz? Straciłam dziecko, poroniłam. - mówiłam ledwo zrozumiale.
- Skarbie to nie koniec świata. Kocham cię i będę kochać czy będziemy mieć dzieci czy nie. - pocałował mnie w czubek głowy.
- Nialler, ty pokazałeś, że jestem dla ciebie ważna, ale reszta nie, dlatego nie wracam do Patrycji.
- To gdzie masz zamiar mieszkać?
- Wczoraj wynajęłam mieszkanie u koleżanki Danielle, która wczoraj wyjechała w trasę koncertową na cały rok. Wprowadzisz się do mnie? - zapytałam nieśmiało.
- Nawet gdybyś nie chciała, to zamieszkałbym na klatce schodowej. - zaśmiałam się. - Ale ja mówię poważnie. Wszystko tylko by tobie nic się nie stało.
- Kocham cię wariacie. - cmoknęłam go w usta.
- To dobrze, bo nie wyobrażam sobie spania na zimnej podłodze. Ja ciebie też. - znów musnął moje wargi, po czym wpił się w nie natarczywie.
- Awww.. Jakie to piękne. - usłyszeliśmy głos Dan, dlatego szybko się od siebie oderwaliśmy.
- Cześć Danielle. - przywitałam dziewczynę, która stała przy drzwiach trzymając za rękę Liama (!). - Hej Liam.
- Cześć May. - szatyn podszedł do mnie, podając bukiet czerwonych tulipanów, który przyniósł. - To na przeprosiny. Reszta nie mogła przyjść, bo pojechali na wywiad, którego nie mogliśmy odwołać, dlatego musieli chociaż oni jechać. Przepraszamy cię, naprawdę nie wiemy dlaczego uwierzyliśmy Susan. - spuścił głowę.
- Chodź tu Payne. - rozłożyłam ręce, a chłopak szybko wykonał polecenie i wtulił się we mnie. - Niall wszystko mi wytłumaczył. Nie gniewam się.
- Cieszę się. Reszta też będzie zachwycona, aż się tego boję. - zaśmiał się.
- A ja się cieszę, że znów jesteście razem. - uśmiechnęłam się, a Liam pocałował Dan w policzek.
- Jak się czujesz? - spytała siadając obok łóżka.
- Dobrze, tylko straciłam dziecko. - po moim policzku pociekła łza.
Dziewczyna widząc to, od razu mnie przytuliła.
- Byłaś w ciąży? - do Liama dopiero po kilku minutach doszły moje słowa.
- Tak, była. - odezwali się jednocześnie Niall i Danielle.
- Jeszcze będziemy mieć dzieci, ja już się o to postaram. - dodał Niall, całując mój policzek, na co wszyscy parsknęli śmiechem.
- Nie byłabym tego taka pewna kochanie. - pstryknęłam go w nos.
- No to kiedy do nas wracasz? - zainteresował się szatyn.
- O właśnie, a pro po.. - zaczął Niall. - Bo postanowiliśmy z Mają, że zamieszkamy razem w mieszkaniu, które wynajęła. Daddy, proszę zgódź się.
- Ja nie mam nic przeciwko, ale Paul może mieć wątpliwości. Bo wiesz sam jak to z tobą jest, przez ciebie na wszystko się spóźniamy, bo ty siedzisz przy lodówce. - na te słowa, blondynowi zaburczało w brzuchu. - No właśnie o tym mówię. Dzięki za pomoc brzuchu Horana.
- Ej! Tylko ja z nim mogę rozmawiać! - oburzył się Niall. - Ewentualnie Majka. - dodał po chwili namysłu. - Ale serio zjadłbym coś.
- To idź z Liamem do bufetu i kupcie nam wszystkim coś do jedzenia. - zarządziła Danielle.
Chłopcy posłusznie wyszli, dając mi wcześniej całusa w policzek.
- Jak Niall to przyjął? - spytała szatynka, gdy drzwi się zamknęły.
- Ale co?
- No to, że byłaś w ciąży. Ucieszył się?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Kamień spadł mi z serca, gdy krzyknął `będę ojcem` z wielkim bananem na twarzy. Byłam wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie. No ale później przyszedł lekarz, mówiąc mi, że poroniłam. A kto was powiadomił, że tu jestem?
- Horanek zadzwonił do nas od razu gdy cię tu położono, ale postanowiliśmy, że przyjdziemy rano. Tak więc jesteśmy. - uśmiechnęła się.
- A jak to się stało, że ty i Liam znów jesteście razem? - zainteresowałam się.
- Znalazł mnie na gali, po rozdaniu nagród i zaproponował, żebyśmy wyszli na zewnątrz. Tam powiedział mi, że nadal mnie kocha i że dłużej beze mnie nie wytrzyma. Wtedy ja go pocałowałam i ot cała historia. A pro po, chłopcy zgarnęli 3 nagrody. Nagrodę za najlepszy teledysk, za najlepszych fanów i najlepszy singiel. Jestem z nich taka dumna.
- Zasłużyli. Ja też jestem z nich dumna. - lekki uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
Wtedy do sali wrócili chłopcy razem z jedzeniem. Niall położył się obok mnie, a Liam usiadł na przeciwko Danielle.
- Rozmawiałem z lekarzem i dzisiaj wieczorem będziesz mogła wyjść do domu. Obiecałem mu, że będę się tobą opiekował i pilnował, żebyś się nie przemęczała. - odezwał się Horan.
- Dziękuje. - pocałowałam go w policzek.
- A właśnie May, masz tutaj ciuchy na przebranie. - dziewczyna podała mi reklamówkę z ubraniami. - My będziemy się za chwilę zbierać, co Liam?
- Zostańcie jeszcze. Nudno bez was. - na te słowa, Niall się oburzył.
- Ze mną jest ci nudno? Poczekaj jak będziemy w domu. - zamruczał mi do ucha.
W tym momencie do pomieszczenia wpadła cała reszta zespołu, próbując uspokoić załamanego Louisa.
- A temu co? - spytała Dan wskazując na Tomlinsona, który podszedł do okna i zaczął głaskać szybę.
- Kevin.. - wyszeptał Harry, po czym podszedł do przyjaciela i przytulił go do siebie.
- Larry moments. - krzyknęłyśmy razem z szatynką i wyjęłyśmy telefony by zrobić im zdjęcie.
- Majka już się na nas nie gniewasz? - podszedł do mnie Zayn i oparł swój tyłek o łóżko.
- Niall wszystko mi wytłumaczył i już nie jestem zła. Chodźcie tu. - cała 4 przybliżyła się i zrobiliśmy grupowego niedźwiadka.
- Nudzi mi się. - zajęczał Niall, na co wszyscy powiedzieli jednogłośnie `ja też.`
- Co wy na to, żebyśmy po kolei zadawali pytania i każdy na nie musi odpowiedzieć? - zaproponowałam.
Na szczęście reszta szybko załapała o co mi chodzi i po chwili wszyscy siedzieliśmy w `okręgu`.
- To ja zaczynam. Ulubiony kolor? - zadałam pierwsze pytanie.
- Zielony. - odezwał się Niall.
- Fioletowy. - odpowiedział Liam.
- Różowy. - zawstydził się Harry.
- Czerwony! - krzyknął Lou.
- Niebieski. - rzekł Zayn.
- Różowy. - odezwała się Danielle.
- A mój zielony. - uśmiechnęłam się do mojego chłopaka. - Teraz ty Niall.
- Ulubione jedzenie? - no tak cały Horan.
- Pizza. - odpowiedział Payne.
- Taco's ! - wypowiedział się Harry.
- Marchewki. - powiedział dumnie Louis.
- Kurczak. - odezwał się Zayn.
- Sałatka z serem feta. - rzekła Dan.
- Pizza. - zaśmiałam się do Liama. - Aż bym zjadła.
- Zamówimy sobie wieczorem. Moje to kurczak. - uśmiechnął się do Zayna.
- Okej to teraz ja. Ulubione zwierzę? - spytał Liam.
- Kot!! - wydarł się Liamowi do ucha Harry.
- Dobra nie musisz krzyczeć słyszę cię! - zaśmiał się Liam zakrywając ucho dłonią.
- To jasne, że Kevin. - wyszczerzył się Lou.
- Psy. Uwielbiam je. - rozmarzył się Malik.
- Też lubię pieski. Najbardziej yorki. - pokazała ząbki Peaz.
- Ja uwielbiam kotki. Chciałabym mieć kota. - odpowiedziałam.
- Natomiast ja uwielbiam i koty i psy. - spojrzał na mnie Horan.
- Ja kocham żółwie! - odparł entuzjastycznie Liam.
I tak zeszła nam połowa dnia. Ok 16:00, chłopcy oprócz Nialla, pojechali do domu, a Danielle została bo i tak muszę jechać do niej po swoje rzeczy. Po wyjściu 4/5 zespołu do sali wszedł lekarz.
- Witam ponownie. Przyniosłem wypis. - podał mi dokument, który miałam do podpisania. - Proszę się opiekować dziewczyną, bo jest jeszcze bardzo słaba. Dobrze?
- Oczywiście. - uśmiechnął się Niall. - Będę o nią dbał. - spojrzał mi w oczy.
- Dobrze, w takim razie zdrowa życzę. - pożegnał się i wyszedł.
Szybko ubrałam się w ubrania, które przywiozła mi Dan, czyli rurki z jasnego jeansu, szarą bluzkę z rękawami do łokcia, szare converse i czarne okulary Ray-Ban. Kiedy byłam już gotowa wzięłam swoje rzeczy i wyszliśmy ze szpitala. Wsiedliśmy do pożyczonego od Harrego czarnego Range Rover Evoque i ruszyliśmy w stronę mieszkania Danielle. Zostawiliśmy tam dziewczynę i wzięliśmy moje rzeczy, po czym wpadliśmy jeszcze do chłopaków po rzeczy Nialla.

5 komentarzy:

  1. wtf ? o.O poroniła ;((
    rozpacz i ból !
    ale najważniejsze, że Maja wybaczyła wszystkim :D no i Lanielle <3 tak mi ich brakowało ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo się cieszę, że oni się pogodzili, aczkolwiek szkoda, że Majka musiała zostać pobita, a przy okazji i poronić, by zobaczyć, że Niall'owi mimo wszytsko zalezy mu na dziewczynie jak i reszcie zespołu. Jednak dziwi mnie dlaczego nie było ani Jessiki ani Patrycji no i El?

    OdpowiedzUsuń
  3. kolejny rozdział i kolejne zaskoczenie ! :D <3 Czekam na następny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne .! :D
    Czekam na kolejny. :)

    Zostałaś nominowana do Liebster Awards. Szczegóły: http://this-pain-is-too-real.blogspot.com/2012/11/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na bloga o Niallu - codziennie nowe rozdziały.Zależy mi na tym,aby ktoś to czytał.Dlatego szukam chętnych :)
    Mam nadzieję,że pomożesz
    http://fair-hairlove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń