*perspektywa Nialla*
Wszedłem do domu załamany, bez żadnej ochoty do życia, ale jednocześnie wkurzony na cały świat. Minąłem wejście do salonu, lecz zatrzymał mnie głos Susan. - Niall wszystko okej?
- Nie! Nic nie jest okej! A to wszystko przez ciebie! Przez to, że nagadałaś mi głupot o Majce! Dlaczego ja cie posłuchałem?! - wkurzyłem się.
- Ale Niall co się stało?! - podszedł do mnie Liam.
- Co się stało?! Pokłóciłem się z Majką i ona ze mną zerwała! A co gorsza, wyprowadziła się! A to wszystko przez kogo?! Przez Susan! Ona nagadała mi, że Majka się jej czepia, że jest zazdrosna! A ja co?! Uwierzyłem jej, zamiast wierzyć mojej dziewczynie! Straciłem ją! Ja pierdole, no! - kopnąłem krzesło stojące obok mnie.
- Wyprowadziła się?! - Patrycja poderwała się z kanapy. - Jak to?!
- A jak można się wyprowadzić?! Zabrała swoje rzeczy, wsiadła w taksówkę i pojechała! Nie ma jej! Powiedziała, że mamy do niej nie dzwonić, ani nie szukać jej, bo już wystarczająco pokazaliśmy ile dla nas znaczy i że to koniec między nami! - usiadłem pod ścianą, chowając twarz w dłoniach.
Straciłem sens swojego życia, część serca, która należała do Majki. Dlaczego ja jej nie uwierzyłem?! Przez to mogę, jej więcej nie zobaczyć. Jaki ja byłem głupi..
- Niall, przepraszam. Na prawdę nie chciałam. - udała smutek Susan.
- Zamknij się! Nie chcę tego słuchać! Dlaczego, akurat uczepiłaś się Majki, co?!
- Nie wiem. - spuściła głowę.
- Horan, nie krzycz już na nią. - odezwał się Liam, próbując mnie uspokoić.
- Jak mam nie krzyczeć? Nie rozumiesz?! Majka się wyprowadziła! Nie wiadomo gdzie jest, co się z nią dzieje, a ty mówisz, że mam nie krzyczeć?! - podniosłem głos, po czym szybko wbiegłem do siebie do pokoju.
*perspektywa Mai*
- Co?! Jak to jesteś w ciąży?! - podniosła się z kanapy. - Z Niallem? - spytała się dla pewności.- No tak, a niby z kim? - oburzyłam się.
- Myślałam, że między tobą, a Liamem coś jest. Wiesz, on za tobą pojechał do Polski i w ogóle. - spuściła wzrok.
- Dan o czym ty mówisz? Ja bym ci tego nigdy nie zrobiła, Liam też nie. On jest tylko moim przyjacielem. Kocham go, ale jak brata, którego nigdy nie miałam.
- Przepraszam, że tak przypuszczałam. Ale z tego co widzę, to Liam coś do ciebie czuje. - uśmiechnęła się do mnie.
- Liam do mnie? On nadal po za tobą świata nie widzi, to widać, po jego minie, gdy ktoś wypowiada twoje imię. A tak w ogóle to czemu nas nie odwiedzasz? Tęsknimy za tobą. - przytuliłam ją.
- Ja za wami też. A czemu nie przychodziłam? Myślałam, że Liam nie chcę mnie znać. Chciałam zniknąć z jego życia. Ale skończmy już ten temat ok? - pokiwałam głową. - Może chcesz się odświeżyć, przespać?
- Wiesz co? Mam ochotę na obydwa. W nocy się nie wyspałam. - na mojej twarzy pokazał się lekki grymas, na co dziewczyna zachichotała, po czym wstała i ciągnąc mnie za rękę zaprowadziła do łazienki, gdzie podała ręcznik i inne potrzebne rzeczy.
Wyszłam na chwilę do korytarza po swoją torbę, następnie wróciłam z nią do łazienki. Wyjęłam z niej zwykłe szare spodnie od dresu, zieloną bokserkę na ramiączkach i tego samego koloru convers za kostkę.
*perspektywa Danielle*
Kiedy zostawiłam Majkę w łazience, a sama wróciłam do salonu, od razu chwyciłam do ręki telefon i wykręciłam numer do mojego byłego chłopaka.- Danielle? - usłyszałam zdziwienie w jego głosie. - Coś się stało?
- Nie święty Walenty. - powiedziałam ironicznie. - Tak stało się. Spotkałam Maję całą zapłakaną, bez chęci do życia, gotowa się zabić. Ja się pytam co to miało być, do cholery?! Zapomnieliście, że ona nie dawno straciła matkę?! - wkurzyłam się.
- Gdzie ona teraz jest? U ciebie? - ożywił się, ignorując moje pytanie.
- Nie wiem, gdzie ona teraz jest, co ja jestem? - odpowiedziałam trochę nie zgodnie z prawdą. - Możesz odpowiedzieć na moje pytanie?
- Kurde, sam nie wiem. Paul przyprowadził naszą nową lokatorkę Suzie i gdy pokazywaliśmy jej pokój, ona zaczęła opowiadać nam jakieś historie o Mai, że ona się na nią dziwnie patrzy, później zeszła na dół po walizkę i wróciła z płaczem, mówiąc, że Majka się jej czepiała. Nie wiem dlaczego, ale uwierzyliśmy Susan, a nie Mai.
- Liam, nawet ty? A myślałam, że jesteś odpowiedzialny! Zawsze mówiłeś, że rozmowa zawsze rozwiązuje konflikty, a tu proszę. - prychnęłam.
- Dan, nie drzyj się na mnie! Myślisz, że mi łatwo ogarnąć tą całą sytuację? Niall zamknął się w swoim pokoju i nikomu nie chcę otworzyć, Harry i Zayn się kłócą, Lou obwinia siebie za odejście Mai, Patrycja też, Eleanor krzyczy na Susan, a Jessika siedzi załamana na kanapie. Nie daję już rady. W dodatku tęsknie za tobą. - ostatnie zdanie wyszeptał, z nadzieją, że go nie usłyszę, ale mu się nie udało.
- Przepraszam cię, ale się wkurzyłam. Nawet jej nie widziałeś. Ona jest załamana. Jest jeszcze jedna sprawa, o której nie mogę ci powiedzieć, bo Maja mi zabroniła, komukolwiek mówić, ale wiedz, że to poważne. - wytłumaczyłam. - A i też za tobą tęsknie.
Mimo, że go teraz nie widziałam, to czułam, że się uśmiecha. Mi też uśmiech pojawił się na twarzy. Sam jego głos sprawiał, że robiło mi się ciepło na sercu. Kocham go, całym sercem. W sumie, 9 miesięcy bycia ze sobą nie łatwo wykreślić, tym bardziej jeśli nadal ci na tej osobie zależy.
- Idziesz na jutrzejszą galę? - odezwał się, po chwili ciszy.
- No pewnie, nie mogę jej przegapić. Rozumiem, że wy też się pojawicie. - zachichotałam.
- No pewnie, nie możemy jej przegapić. - zacytował moje słowa z przed chwili. - Muszę już kończyć, chłopcy wpadają w depresję powoli. Do zobaczenia jutro, Danielle.
- Do zobaczenia, Liam. - zakończyłam rozmowę.
Usiadłam na kanapie, biorąc głęboki oddech. Tak bardzo się cieszę, że mimo zerwania utrzymujemy niesamowicie dobre kontakty. To miłe uczucie, gdy możesz porozmawiać z najważniejszą dla ciebie osobą. Czujesz, że spada ci kamień z serca i robi ci się lżej, gdy słyszysz jej pogodny i ciepły głos. Gdy czujesz, że się uśmiecha..
- Dan, coś ty taka uśmiechnięta i zadowolona? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Majki.
Spojrzałam na nią nieśmiało, jakbym wstydziła się, że mnie na tym przyłapała. Dziewczyna stała oparta o framugę drzwi, przyglądając mi się z cwaniackim uśmiechem.
- Rozmawiałam z Liamem. - rzekłam, ale widząc jej minę szybko sprostowałam. - Nie bój się, nie wiedzą, że tu jesteś. Nic nie powiedziałam.
- Dziękuje. - podeszła do mnie i mocno przytuliła. - A swoją drogą, to po co z nim rozmawiałaś?
- Zadzwoniłam po wyjaśnienia. Powiedziałam, że spotkałam cię zapłakaną, ale nie wiem gdzie teraz jesteś. Ledwo uwierzył, ale udało się. Co jak co, ale nikt nie zna mnie lepiej niż sam Payne. Później rozmowa zeszła na temat jutrzejszej gali i tyle..
- Jakiej gali? - spojrzała na mnie zdezorientowana, a ja pacnęłam się otwartą dłonią w czoło.
- No tak, przecież nic ci nie powiedziałam. Jutro idziesz ze mną na galę rozdania nagród. Mam jedno dodatkowe zaproszenie. - uśmiechnęłam się do niej.
- Ale tam będą chłopcy, a uwierz mi, że jakoś nie mam ochoty ich widzieć. - jej usta wykrzywiły się w grymas.
- May, ale ty musisz stawić temu czoła. Wiem, że dasz radę, bo silniejszej od ciebie jeszcze nie widziałam. A po za tym nie mogę zostawić cię tu samej. Proszę, pójdź ze mną. Pokaż im, że się nie dałaś. - starałam się ją przekonać.
Blondynka wzięła głęboki oddech, intensywnie myśląc nad moją propozycją.
- Dobrze, pójdę. - zgodziła się po dłuższej chwili, a ja aż pisnęłam z radości. - Ale nie mam sukienki..
- Nic się nie martw. - wstałam z kanapy. - Ostatnio kupiłam sobie jedną sukienkę, ale okazało się, że jest na mnie trochę za ciasna. Na ciebie natomiast będzie w sam raz. Spodoba ci się.
- Nie wątpię. Zawsze podziwiałam cię za niesamowity styl. - wyszczerzyła się do mnie.
- Zawsze? - zdziwiłam się.
- Dziewczyno, kiedy tylko cię zobaczyłam, od razu stałaś się moją idolką. A gdy związałaś się z Liamem, pokochałam cię jeszcze bardziej za bardzo dobry gust. - zaśmiała się, a ja lekko się zarumieniłam.
- Byłaś moją fanką? - upewniłam się, czy aby na pewno dobrze usłyszałam.
- Oczywiście. Jesteś świetna w tym co robisz. - pochwaliła mnie.
- Dziękuje ci, na prawdę te słowa wiele dla mnie znaczą. - przytuliłam ją.
*następny dzień*
*perspektywa Mai*
Obudziłam się dosyć wcześnie, bo gdy spojrzałam na zegarek dochodziła ósma. Postanowiłam już wstać, bo jak znam siebie, już nie zasnę. Podniosłam się z łóżka i od razu podeszłam do mojej walizki, by wybrać z niej szaro-czarny sweter z długimi rękawami i białe rurki, a do tego ciemnoszare botki i tego samego koloru torbę-listonoszkę. Razem z wybranymi ubraniami ruszyłam do łazienki, gdzie wykonałam poranną toaletę i zaplątałam włosy w luźnego warkocza. Wyszykowana i gotowa zeszłam na dół, z nadzieją znalezienia szatynki, lecz nigdzie jej nie było.Wtedy ktoś wszedł do domu. Jak się okazało była to osoba, której szukałam czyli Danielle ubrana w strój sportowy, czyli szare spodnie od dresu ze ściągaczami przy kostkach, krótki czarny top, nie zasłaniający brzucha, tego samego koloru skate z pumy i szarą czapkę bejsbolówkę.
- O już wstałaś. - uśmiechnęła się lekko. - Jak się spało?
- Bardzo dobrze. - odpowiedziałam z uśmiechem, siadając na kanapie. - Zaraz wychodzę, jakby co.
- A gdzie jeśli mogę wiedzieć? - zaciekawiła się.
- Idę po resztę swoich rzeczy. Postanowiłam wrócić do Polski, nie mogę ci dłużej siedzieć na głowie. - spojrzałam na nią.
- Dziewczyno, nie siedzisz. Ale jeśli tak bardzo chcesz mieszkać sama to znajdziemy ci mieszkanie. Akurat moja koleżanka po fachu chcę wynająć mieszkanie bo jedzie w trasę na cały rok, mogę do niej zadzwonić jeśli chcesz. - zaproponowała.
- To nie jest taki głupi pomysł. - zamyśliłam się. - To jest świetny pomysł.. Dzwoń.
Szatynka od razu wzięła do ręki telefon i zadzwoniła do koleżanki.
- Cześć Olivia ... Znalazłam kogoś kto by chciał wynająć twoje mieszkanie ... To moja przyjaciółka ... Tak ... Okej ... Nie ma sprawy ... Dzięki ... No to pa. - rozłączyła się, po czym zwróciła do mnie. - Ona dziś wyjeżdża około 18:00, więc musimy być u niej o 12:00, zdążysz się wyrobić?
- Pewnie. - odparłam entuzjastycznie. - Dziękuje ci, że tak dużo dla mnie robisz.
- Drobnostka. Przyjaciołom się pomaga. - posłała mi swój śliczny uśmiech. - Jedź już.
- Już, już. - zaśmiałam się i wyszłam z domu.
Zadzwoniłam po taksówkę, a że Danielle mieszkała prawie w centrum, przyjechała po 5 minutach.
*piętnaście minut później*
Weszłam do mieszkania, które jeszcze dwa dni temu dzieliłam z moimi `przyjaciółmi`. Na moje nieszczęście w domu była Patrycja, która bardzo ucieszyła się na mój widok.- Majka! Wróciłaś? Nawet nie wiesz jak się cieszę. - podeszła do mnie z zamiarem przytulenia, lecz ja się odsunęłam.
- Wróciłam, ale po swoje rzeczy. - zwinnym ruchem wyminęłam oszołomioną brunetkę i wspięłam się po schodach na górę.
Kiedy już byłam w swoim pokoju wzięłam jakiś karton leżący za drzwiami i pustą walizkę. Do pudełka schowałam wszystkie potrzebne rzeczy m.in. laptopa, zeszyt z piosenkami, zdjęcie mamy oraz dziadków, ładowarkę do telefonu, kosmetyki, słuchawki, jakiś notes, moją ulubioną książkę itp, po czym do walizki wrzuciłam resztę ciuchów.
Gdy już całość najpotrzebniejszych rzeczy została spakowana, zabrałam pudełko oraz torbę z ubraniami i ruszyłam do wyjścia. Ku mojemu zdziwieniu przy drzwiach stała Patrycja, ale i Zayn, który bardzo zdziwił się na mój widok.
- Maja, co ty wyrabiasz? - spytał patrząc na moje rzeczy.
- Jak to co? Znikam z waszego życia, czy nie tego chcieliście? - rzekłam z drwiną. - Bądź tak miły i odsuń się, bo taksówka na mnie czeka.
Chłopak nadal w szoku przesunął się, bym mogła wyjść z domu.
*perspektywa Zayna*
Byłem zdziwiony widokiem Mai. Co jak co, ale myślałem, że nie będzie chciała nas widzieć i przyśle kogoś po swoje rzeczy. To, że się wyprowadziła kompletnie mnie nie zaskoczyło, bo na prawdę zachowaliśmy się jak debile. Miała rację, oraz prawo być na nas wkurzona.Patrycja po wyjściu blondynki załamała się. Łzy zaczęły spływać po jej policzkach, dlatego szybko ją do siebie przytuliłem.
- Straciłam ją. Moją siostrę. Osobę, która trzymała mnie przy życiu, gdy miałam go dość. - rozpłakała się.
- Maja w końcu nam wybaczy i do nas wróci zobaczysz. Nie martw się. - pocałowałem ją w czubek głowy. - Chodźmy do chłopaków.
Weszliśmy do mojego i reszty chłopaków domu i od razu przywitała nas ponura atmosfera, która gości w tym mieszkaniu od wczorajszego południa. Nikt się nie śmieje, nie wygłupia, nie przekomarza, nie krzyczy. Jest tylko cisza, która nie miło odbija się od uszu. Na dźwięk zamykanych drzwi, Harry wyjrzał z kuchni.
- Co się stało? - spytał, widząc zapłakaną brunetkę.
- Majka przed chwilą była w domu i zabrała resztę swoich rzeczy. Z tego wynika, że ona nie ma zamiaru wracać, dlatego musimy coś z tym zrobić. - kiedy wypowiedziałem imię naszej przyjaciółki, wszyscy pojawili się w korytarzu, łącznie z Niallem, który miał smutny wyraz twarzy. - Trzeba ją znaleźć i przeprosić. Tak szczerze, od serca.
- Zayn ma rację. - przyznał Hazza, na co wszyscy pokiwali głową na znak zgody. - Ale poszukiwania musimy zacząć od jutra, bo dzisiaj trzeba jeszcze jechać do Lou odebrać od niej stroje na galę i pozałatwiać kilka spraw z Paulem.
- Louis pojedź ze mną do Lou, a ty Harry zadzwoń i ustal wszystko z Paulem okej? - organizacją jak zwykle zajął się nasz Daddy.
- Dobra, to jedźcie. - odezwał się w końcu Niall, co nas zdziwiło, bo od wczorajszej kłótni z Suzie nie odzywał się do nas.
A pro po Suzie, to wybaczyliśmy jej, ale jakoś nie polubiliśmy jej za bardzo. Chociaż Liam się nią zainteresował. Prawdę mówiąc to brzydka nie jest, oprócz tej jednej wady - kłamstwa, jej charaktery też nie jest taki zły.
Tomlinson razem z Liamem wyszli z domu, a Harry pobiegł szybko po swój telefon, by zadzwonić do naszego menagera. My, czyli ja, Patrycja i Niall usiedliśmy na kanapie w salonie. Rozmowa w ogóle nam się nie kleiła. Horan siedział wpatrzony w jeden punkt co nie jest żadną nowością, a dziewczyna siedziała oparta o mój tors, powoli usypiając.
~~~~~
I jest 30 :) Taki trochę nudny, ale tak to jest. Najpierw musi być nieciekawie, żeby potem się działo :P Musiałam w końcu dodać ten rozdział, bo niektóre osoby nie mogą się go doczekać :) No to miłego czytania wam życzę i liczę na dużo komentarzy ;p
Tak więc rozdział fajny, faktycznie smutny, ale nic nie szkodzi. Tak jak powiedziałaś najpierw musi być nieciekawie, żeby później się duużo działo;d tak więc czekam na to, żeby działo się jak najwięcej;d
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Maja z Dan będzie dobrze się bawiły na gali:) i chłopaki w tym im nie przeszkodzą;d swoja drogą dziwię się, że Liam stanął po stronie tej całej Suzie a nie Mai...no ale. Mimo wszytsko mam nadzieję, że się Maja pogodzi z Niall'em:)
Fajnie, wcale nie tak nudnie ;)
OdpowiedzUsuńno wreszcie! Dziękuję! Super rozdział :D Czeka na kolejny i wiedz że spokoju Ci nie dam ! aww *____*
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Maja nie zamieszkała z Danielle ;) byłoby fajnie. Tam jedna gromadka, tu dziewczyny. Niby pokłóceni, ale się kochają.
OdpowiedzUsuńJeej. Chcę Lanielle <3 biczys please xD
I tak strasznie szkoda mi Niallera ;( <3