czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 35


*perspektywa Mai*
- Ale jak to wypadek?! Co się stało?! - nogi się pode mną ugięły.
- Wracali z Doncaster. Hamulce w samochodzie Lou przestały działać i nie wyrobili na zakręcie, trafiając w drzewo. Eleanor ma lekkie zadrapania i wstrząśnięcie mózgu. Natomiast Louis jest w okropnym stanie. Złamana ręka, połamane żebra i skręcona kostka. Jedno żebro wbiło się w wątrobę. Właśnie jest w trakcie ciężkiej operacji. Musimy tam jechać. - powiedział nadal łkając.
- Harry uspokój się. Louis wyjdzie z tego. Poczekaj przebiorę się i jedziemy do niego dobrze? - spytałam przytulając go. Pokiwał lekko głową.
Szybko wpadłam do sypialni i mijając zdezorientowanego Horana, wyjęłam z szafy byle jakie ciuchy, po czym ruszyłam do łazienki.
- Maja, czemu się ubierasz? I dlaczego jesteś zdenerwowana? - próbował się czegoś dowiedzieć.
- Ubieraj się! Jedziemy do szpitala! - krzyknęłam z łazienki. - Lou i El mieli wypadek!
***
Wbiegliśmy do szpitala i od razu ruszyliśmy w stronę korytarza, na którym znajdywali się nasi przyjaciele. Wszyscy byli załamani i w szoku. Ja nadal nie mogłam uwierzyć, że Eleanor i Lou mieli wypadek. Jednak miałam nadzieję,  że szybko z tego wyjdą.
- Co z nimi? - spytał Niall resztę, kiedy usiedliśmy obok nich, na korytarzu.
- Louis nadal ma operację, a El pojechała na badania. Jej nic poważnego się nie stało, tylko kilka zadrapań i lekki uraz głowy. - odpowiedział Zayn. - Zaraz powinna wrócić do sali, to będziecie mogli z nią porozmawiać.
Kiwnęliśmy głowami ze zrozumieniem i zapadła cisza. Oczekująca cisza, na jakiekolwiek informacje o Louisie. Bałam się o niego, mojego najlepszego przyjaciela, a zarazem brata. Wszyscy się bali, byli przerażeni. Jedna wiadomość mogła zmienić całe dotychczasowe życie chłopców, a przede wszystkim życie Louisa. Mogła zawalić wszystkie cele, marzenia i plany zespołu.
- Maja. - ktoś potrząsnął moje ramie. - Idziemy do El, idziesz z nami? - spytała Danielle.
- Tak, już. - wstałam z miejsca i nadal trochę zamyślona ruszyłam do drzwi sali, w której leżała Eleanor.
- Cześć El, jak się czujesz? - przywitała się z nią Dan, kiedy zasiedliśmy obok łóżka.
- Lepiej. - odparła zachrypniętym głosem. Odchrząknęła i kontynuowała. - Boli mnie trochę głowa. A co z Lou? Lekarze nic nie chcą mi powiedzieć.
Popatrzyliśmy na siebie smutno, po czym przemówiłam.
- Sami jeszcze nic nie wiemy, oprócz tego, że Tommo ma w tej chwili poważną operację. Żebro wbiło mu się w wątrobę i ma złamaną rękę, którą też będzie miał operowaną.
- Ale operacja przebiega pomyślnie? - spoglądała to na mnie, to na Dan z nadzieją wymalowaną na twarzy.
- Oczywiście  że tak. - odparłyśmy, same nie wiedząc jaka jest prawda, ale najważniejsze było to, by dziewczyna się nie denerwowała. To nie było by dla niej korzystne.
- Hej Eleanor. - do pomieszczenia weszła Perrie.
Dziewczyna najpierw podeszła do chorej brunetki i przytuliła ją, po czym pocałowała Dan w policzek i zwróciła się do mnie.
- Jestem Perrie. Dziewczyna Zayna. - wyciągnęła w moją stronę dłoń, którą szybko uścisnęłam.
- May - dziewczyna Nialla. - uśmiechnęłam się do niej.
- Miło mi poznać. - odrzekła siadając po drugiej stronie łóżka Eleanor. - El, jak się czujesz?
- Dobrze, oprócz bólu głowy.  - powtórzyła to co wcześniej nam.
*15 minut później* 
Siedzieliśmy całą ósemką w sali, w której leżała Eleanor i niecierpliwie czekaliśmy na koniec operacji, którą miał teraz Louis. Wszyscy byli zdenerwowani i zmartwieni. Baliśmy się z każdą minutą co raz bardziej. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł lekarz.
- Witam panią Eleanor. Nazywam się dr. Watson. - uśmiechnął się. - Głowa boli? - dziewczyna pokiwała głową. - To normalne, miała pani wstrząs mózgu.
- Co z Louisem? - spytała, nie zwracając uwagi na wypowiedź doktora.
- Operacja właśnie się skończyła. Były pewne komplikacje, ale już wszystko jest dobrze. Pan Tomlinson leży teraz w sali obok i odpoczywa po zabiegu. Możecie go odwiedzić, ale po dwie osoby i na krótko. Pani Eleanor'o, pani też może go zobaczyć, ale później, dobrze?
El, ponownie wykonała twierdzący ruch głowy, a my pogrążyliśmy się w naradzie, kto ma pierwszy odwiedzić Lou. Po kilku minutach stwierdziliśmy, że na początku pójdzie Harry i Jess, a później Liam i Dan.
Para wyszła z pomieszczenia, a między nami zapadła niezręczna cisza. Trwała ona do ich powrotu. Kiedy wszyscy już odwiedzili chłopaka, blondyn wstał i łapiąc mnie za rękę ruszył do drzwi. Wyszliśmy i podeszliśmy do wejścia sąsiedniej sali.
Louis leżał bezradnie na łóżku. Twarz miał bladą, a na ciele kilka siniaków i zadrapań. Na ręku widać było gips, który sięgał od ramienia do nadgarstka. Krótko mówiąc wyglądał bardzo źle.
Spojrzałam na Nialla załzawionymi oczami. Chłopak również powstrzymywał się od płaczu. Usiedliśmy po obu stronach łóżka, a ja złapałam szatyna za rękę i przytuliłam do policzka.
Przymknęłam oczy, a łzy ściekły po moich policzkach. Trudnością było patrzeć jak najlepszy przyjaciel jest nieprzytomny, cały w bandażach, gipsie, a na całym ciele ma zadrapania i siniaki. Wielką trudnością. Nie wiadome było kiedy się obudzi. Kiedy będzie cały i zdrowy...
***
Minął już prawie tydzień, a Lou nadal się nie obudził.  Jay mieszka w domu Liama i Louisa, ale i tak praktycznie wszyscy siedzą w szpitalu, czekając aż Tomlinson się wybudzi. Z Eleanor już wszystko dobrze, zostało jej kilka blizn i śladów po siniakach. Ona również nie odstępowała łóżka swojego chłopaka na krok. Przez cały czas obwiniała się za ten wypadek, mówiąc, że to ona narzekała Louisowi, żeby wrócili wcześniej do domu. Była kompletnie załamana. Przyjaciele próbowali do niej dotrzeć, że to nie jej wina, ale nie chciała ich słuchać.
Siedzieli na korytarzu przed salą i czekali na wieści od doktora, który badał ich przyjaciela. Nienormalnym było, że Louis do tej pory nie obudził się po operacji. Jego śpiączka miała trwać tylko kilka godzin, a trwa prawie tydzień.
- Witam państwa. - usłyszeli głos doktora, dlatego szybkim ruchem podnieśli głowy i spojrzeli w jego stronę. - Zapraszam mamę i dziewczynę poszkodowanego.
Jay oraz Eleanor podniosły się z miejsca i ruszyły za lekarzem. Weszły do jego gabinetu i usiadły przy biurku, patrząc oczekująco na lekarza.
- Co z nim? - spytała dziewczyna, kiedy doktor nie wiedział od czego zacząć.
Mężczyzna wziął głęboki oddech i zaczął mówić.
- Cóż.. Wystąpiły pewne komplikacje, które wcześniej nie zostały zauważone z powodu braku objawów.
- Niech pan przejdzie do rzeczy. - zirytowała się matka Louisa.
- Otóż, pan Tomlinson miał poważny uraz głowy, przez który w tym momencie nie ma sił się wybudzić. Minie trochę czasu zanim zgromadzi siły. Na początku była robiona tomografia głowy, ale wyniki nie wykryły, żadnego urazu, dlatego jesteśmy teraz zdziwieni i możemy mało zrobić. - wyjaśnił, patrząc smutno na panie. - Musimy czekać...
- Panie doktorze, my od tygodnia nie robimy nic, oprócz czekania! - zdenerwowała się Eleanor. - Wie pan, jak to jest, gdy widzi pan osobę, która jest dla pana wszystkim, leżącą bezsilnie na łóżku w śpiączce i nie może jej w żaden sposób pomóc?! Nie wie pan! - łzy popłynęły po jej policzkach.
- Eleanor skarbie, uspokój się. Nerwy nic tu nie dadzą. - uspokoiła ją Jay.
- Naprawdę nam przykro, ale niestety nic nie możemy w tej chwili zrobić. - odezwał się ze skruchą doktor.
- Dziękujemy, panie doktorze. - kobieta wymusiła do niego uśmiech i wyszły z gabinetu.
Na ich widok, przyjaciele poderwali się z miejsc i podbiegli do nich, zadając mnóstwo pytań o stan Louisa.
- Uspokójcie się, po kolei. - zainterweniował Liam, widząc zdezorientowane miny kobiet.
- Louis ma uraz głowy, przez który nie może wybudzić się ze śpiączki. Jedyne co nam pozostaje, to czekać, aż zgromadzi siły by się obudzić.
- Ale jaki uraz głowy?! - zdziwił się Harry. - Przecież podczas badań, nie wykryto żadnego urazu! Jak to możliwe?
- Sami nie wiedzą Harry, lekarze są równie zdziwieni tak jak my. - wyjaśniła pani Jay, będąc zła na tutejszy personel.
- Jay, wszystko się ułoży... - odezwała się Maja, widząc załzawione oczy rodzicielki swojego przyjaciela. - Louis z tego wyjdzie, musimy czekać.
- Wierzę w to Maju, i dziękuje. - uśmiechnęła się do niej lekko.
Ta sytuacja przerastała wszystkich, ale nie dali po sobie tego poznać. Starali się być silni, by pomóc mamie Louisa, by podnieść ją na duchu.
Harry, Jay i Eleanor weszli do sali Louisa, a reszta usiadła na korytarzu. W pewnym momencie pojawił się Patryk. Maja od razu ruszyła w jego kierunku i po chwili trwali w mocnym uścisku. Na twarzy chłopaka można było zauważyć lekki uśmiech, ale Niall go zignorował, mimo obaw co do tego chłopaka. Ufał swojej dziewczynie w stu procentach.
- Jak Louis się czuje? - spytał zmartwiony brunet. - Wybudził się?
Majka tylko pokręciła głową z głośnym westchnięciem i ponownie zajęła swoje miejsce, obok Niallera, po czym wtuliła się w jego koszulkę. Chłopak objął dziewczynę, słysząc jej łkanie, tym samym starając się ją uspokoić. Bardzo to przeżywała.
- Ej, skarbie nie płacz, proszę. - zaczął głaskać ją po plecach. - Lou wyzdrowieje, spokojnie. Może, pojedziemy do domu, odpoczniesz trochę?
Blondynka tylko pokiwała lekko głową i odkleiła się od Nialla, po czym oboje żegnając się z resztą ruszyli do wyjścia. Kiedy byli już przy wyjściu ze szpitala, dogonił ich Patryk, który wołał coś za Mają.
- Maja, możemy porozmawiać? To ważna sprawa. - spojrzał na nią błagalnie.
- Tak, Niall poczekaj na mnie w samochodzie, dobrze? - zwróciła się do blondyna, na co ten pokiwał głową i ruszył w stronę auta. - O co chodzi?
- Widziałem Roberta. - oznajmił niepewnie, a Maja zamarła.
- Jak to go widziałeś?! Gdzie?!
- Przed waszym domem, a co gorsza.. Był z Patrycją. - spuścił głowę. - Całowali się... - dodał cicho.
- Całowali się?! - wrzasnęła niedowierzająco. - Oni są razem?!
- Widocznie tak, ale nie wiem. Wyprowadziłem się od Patrycji, a wczoraj pojechałem tylko po swoje rzeczy. - wyjaśnił zaskoczonej dziewczynie.
- Patryk proszę, dowiedz się więcej, okej? - poprosiła, czując, że nogi się pod nią uginają.
- Pewnie, dla ciebie wszystko. - uśmiechnął się do niej lekko. - Dobrze się czujesz? - spytał, widząc jej bladą twarz.
- Słabo mi. - szepnęła i zachwiała się.
Chłopak złapał ją w pasie, w ten sposób, pomagając utrzymywać równowagę.
- Maja co się dzieje? - Niall podbiegł do ich dwójki i przejął od bruneta swoją dziewczynę.
- Już lepiej. - uspokoiła go, kiedy usiedli na pobliskiej ławce. - Zakręciło mi się w głowie.
- Na pewno już wszystko dobrze? - upewnił się, na co pokiwała głową.
- Na sto procent. - powoli się podniosła i wolnym krokiem ruszyła w stronę auta.
Blondyn dogonił ją i objął.
- May! Poczekaj! - zawołał za nimi Patryk, biegnąc w ich stronę. - A pożegnać się? - uśmiechnął się do niej lekko, wyciągając ręce w jej stronę.
Dziewczyna niepewnie wtuliła się w przyjaciela, zaciągając się jego zapachem i nie zauważając skwaszonej miny Nialla.
- Dobra, lećcie już, bo jesteś blada. Musisz odpocząć. - niechętnie odsunął się od blondynki.
Majka pomachała mu z uśmiechem i przytulając się do boku Nialla, ruszyła do samochodu.
- Co sprawiło, że źle się poczułaś? - spytał, kiedy wsiedli do pojazdu.
- Możemy porozmawiać o tym w domu? - uniknęła odpowiedzi, odwracając wzrok.
- Pewnie, jeśli chcesz... - uśmiechnął się, patrząc na drogę.
***
15 minut później byli już w mieszkaniu.
- Jesteś głodna? - dziewczyna pokiwała twierdząco głową, a blondyn ruszył do kuchni.
- I herbaty! - krzyknęła za nim.
- Okej!
Po kilku minutach wrócił do salonu z herbatą i talerzem kanapek.
- Proszę. - podał Mai  kubek.
- Dziękuje. - posłała mu uśmiech i wzięła duży łyk gorącego napoju.
- Powiesz mi co się takiego stało, że źle się poczułaś? - ponowił temat.
Dziewczyna wzięła głęboki oddech i niepewnie zaczęła mówić.
- Patryk, widział Roberta.. - umilkła na chwilę. - całującego się z Patrycją.
- Jak to?! Są razem?! - zdziwił się.
- Tego nie wiem, ale Patryk obiecał, że dowie się czegoś na ten temat. - wyjaśniła chłopakowi.
Nialler usiadł obok blondynki i objął ją, przytulając mocno do siebie.
- Wszystko będzie dobrze skarbie. Patrycja źle się zachowała, że nawiązała z nim jakikolwiek kontakt, bo wie przecież, jak cię zranił, ale masz mnie, Jessikę, Dan, Eleanor, Harrego, Liama, Zayna, Perrie i Louisa.
- Kocham cię Niall. - spojrzała mu w oczy i pocałowała czule.
- Ja ciebie też.
~~~~~
Witam was, moi kochani. Wreszcie napisałam rozdział :) Trochę się dzieje, ale to nie koniec. To dopiero początek. Znowu nieźle się namiesza w życiu bohaterów, nie tylko głównych, również drugoplanowych... Mam bardzo dużo pomysłów co do następnych rozdziałów, dlatego myślę, że kolejny będzie dosyć szybko, ponieważ mamy też dużo wolnego :) A właśnie jak tam przygotowania do świąt? Czy ty też nie możecie się tak doczekać wigilii? :) Buziaki kochani. ;*

6 komentarzy:

  1. aż mi łzy w oczach stanęły :(
    biedny Louis >.<

    Fajnie, że będzie się dużo działo :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w związku z tym, że znajdujesz się w osobach, które obserwują mojego bloga zapraszam Cię na najnowszą część opowiadania na http://look-i-love-you.blogspot.com/2012/12/czesc-vii.html#comment-form

      dziękuję za obserwację i życzę wesołych świąt, chodź już minęły xD
      P.S. zmiana nicka z Magdaa. na Dirtbag :)

      Usuń
  2. Skarbie, co rozdział to mnie zadziwiasz .!<3 wiesz że mam bzika na punkcie Twojego opowiadania i będę cie nękać w nocy ! haha czekam na nn :)

    http://do-not-forget-about-mee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczęłam czytać twojego bloga wczoraj i już go skończyłam i nawet jesli Ci się to nie spodoba muszę być szczera, a więc uważam, że twój blog jest........Mega ZAJEBISTY!!!!!!!! ;P. A co do rozdziału no normalnie brak słów żebym mogła wyrazić swój zachwyt więc napiszę tak ZAJEBISTY ROZDZIAŁ!!!!!!!

    zapraszam do mnie ;)
    we-and-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajefajny , dawaj nasiępny pliss ;* Piszesz na maxa ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Prawde muwiąc mogłabyś pisać mniej tragicznie ; )

    OdpowiedzUsuń