Przeczytaj proszę, notkę pod rozdziałem :)
***
- Niall zgłodniałam... - marudziła dziewczyna, która oparta o tors
Horana leżała na kanapie, oglądając telewizję. - Może ugotujesz coś na kolacje?
- Jasne, już idę. - pocałował ją w policzek, podnosząc się z kanapy i
pomaszerował do kuchni.
Kiedy Niall zdążył wyjść z salonu, na jego telefon, leżący w miejscu,
gdzie jeszcze przed chwilą siedział, przyszedł SMS. Susan zerknęła w stronę
drzwi, upewniając się czy nie słyszał i otworzyła wiadomość.
Od: Maja xoxo
~Nawet jeśli
mamy się już więcej nie zobaczyć, musisz o czymś wiedzieć... Jestem z Tobą w
ciąży, dlatego postanowiłam wyjechać. Nic od ciebie nie chcę i pamiętaj, że
nigdy o Tobie nie zapomnę. Kocham Cię. May xoxo ~
Dziewczyna szybko przebiegła wzrokiem tekst, z szeroko otwartymi
oczami. Powtórzyła tę czynność kilkakrotnie, sprawdzając czy aby czegoś źle nie
zrozumiała. Rozejrzała się dokładnie, szukając Nialla, lecz z kuchni dochodziły
ją tylko odgłosy przekładanych talerzy. Uśmiechnęła się szyderczo , po czym
prędko usunęła wiadomość. Odłożyła komórkę na miejsce i jak gdyby nigdy nic,
umiejscowiła swój wzrok na ekranie.
- Już jestem! - krzyknął Niall, wchodząc razem z Suzie do mieszkania
chłopców. - Co tu tak cicho? - zdziwił się widokiem smętnych min swoich
przyjaciół.
- May trzy godziny temu wyleciała do Polski, a co gorsze obiecała
zadzwonić zaraz po tym jak będzie na miejscu, lecz do tej pory ma wyłączony
telefon. - wyjaśnił zdenerwowany Louis.
Blondynka stojąca obok Horana westchnęła głośno, znudzona kolejną
rozmową o Mai i przeniosła ciężar swojego ciała na drugą nogę.
- A dzwoniliście do jej rodziny? - spytał Niall, zaniepokojony całą
sytuacją.
- Nie, ale już dzwonię. - Liam wyciągnął swój telefon i wystukał numer.
- Czekaj! - zatrzymała go Jessika. - Przecież nie znasz polskiego, ja
zadzwonię.
- Maja mnie trochę uczyła, ale lepiej jak będziesz przy rozmowie. Chodź
do kuchni. - chłopak pociągnął szatynkę za rękę i wyszli.
- Dlaczego nikt mi nie powiedział o jej wylocie?! - odezwał się w końcu
blondyn, oburzony ich zachowaniem.
- A co byś zrobił?! - warknął Harry. - Przez ciebie jeszcze bardziej by
cierpiała!
Dziewiętnastolatek skrzywił się na dźwięk ostrego tonu przyjaciela.
Wiedział, że ma racje.
- Wiesz co ona powiedziała?! Że ty chcesz jej wyjazdu! To wszystko
przez ciebie... - dodał Zayn. - Przez ciebie nie mamy z nią teraz żadnego
kontaktu!
- Chłopaki spokojnie! - zareagowała Danielle. - Nie kłóćmy się chociaż
w takim momencie.
- Dani ma racje, nie zwalajmy wszystkiego na Nialla. To była decyzja
May. - dołączył do szatynki Louis. - Gdyby nie chciała wyjechać, to by nadal tu
była.
- Ale oni mają rację Lou. – odezwał się blondyn cicho. – To całkowicie
moja wina i nikogo innego. To przeze mnie May wyjechała.
- Słuchajcie, babcia Mai nie wie gdzie ona jest. Ona nawet nie
wiedziała, że Majka ma wrócić do Polski. - w pomieszczeniu pojawił się
przerażony Liam. - Telefon nadal ma wyłączony, a samolot już powinien dolecieć.
- A co jeżeli ona nie chce mieć z nami już żadnego kontaktu? -
zasugerowała Eleanor.
- Ale wy jesteście żałośni, wierząc tej dziewczynie. Wykorzystała was i
wróciła do Polski, a teraz nie chce z wami gadać... Cóż, ja się nie dziwię. Od
początku wiedziałam, że z nią jest coś nie tak. Zwykła zdzira.- odezwała się
Susan, zakładając ręce na piersi.
- Gdybym był dziewczyną, już dawno skończyło by się to dla ciebie źle,
ale niestety nic ci nie mogę zrobić. – warknął zdenerwowany Harry.
- Masz racje Hazz, ty nie możesz, ale ja tak. - Jessika zaczęła zbliżać
się niebezpiecznie do dziewczyny z morderczym wzrokiem.
Blondynka niemal natychmiast schowała się za Nialla, ściskając jego
koszulkę.
- Jess daj spokój. - poprosił Horan przyjaciółkę.
- Jeszcze jej bronisz? A jeszcze niedawno mówiłeś jak bardzo kochasz
May, co teraz nagle ci się odwidziało? Chyba nie myślisz, że uwierzyłabym w tą
waszą miłość? Nie jestem głupia, przecież widzę, że nic do tej siksy nie
czujesz! - wybuchnęła.
- Przesadzasz! - wrzasnął. - Majka już nic dla mnie nie znaczy!
- Ach tak?! To dlaczego tak się przejąłeś, kiedy dowiedziałeś się o jej
wylocie?! No powiedz!
Chłopak zamilkł, co pokazało wszystkim jaka jest prawda. On nadal ją
kochał, ale zaciekle się przed tym bronił. Nie chciał pokazać innym, że mieli
rację.
- Tak myślałam... - uśmiechnęła się zwycięsko Jessika. - Nadal ją
kochasz.
Blondynka stojąca obok Nialla, popatrzyła na niego z pogardą i
prychnęła, wychodząc z domu. On jednak nie zwrócił na nią większej uwagi, tylko
odwrócił się i wbiegł szybko na górę. Liam westchnął, mruknął ciche "pójdę
do niego" i ruszył za blondynem.
- Nie pozwolę, żeby kiedykolwiek jeszcze ją skrzywdził! - powiedziała
Jessika, siadając na kanapie, obok swojego chłopaka.
Około godziny później Liam wraz z zgaszonym Niallem zeszli na dół. Blondyn
stanął przed nami i lekko odchrząknął.
- Chciałem was przeprosić za te wszystkie kłótnie i zamieszania z
mojego powodu. Zachowałem się jak debil, przez cały czas broniąc Susan przed
wami. Jessie ma racje, kocham Maję, a Suzie była tylko przykrywką przed moimi
uczuciami. Zawzięcie wierzyłem, że kiedy zwiąże się z nią, zapomnę o Majce, ale
się nie udało. Wiem, że to przeze mnie wyjechała i nie ma z nią kontaktu,
zrozumiem jeśli będziecie mieli mi to za złe, i będziecie mnie o to obwiniać.
Jeszcze raz strasznie was przepraszam. Jesteście moimi najlepszymi
przyjaciółmi, a ja was potraktowałem jak śmieci... - głosił swój monolog ze
spuszczoną głową.
- Niall... - zacząłem.
- Tak wiem Harry, spieprzyłem wszystko. - w jego oczach można było
dojrzeć łzy. - Straciłem ją i nie wiadomo czy kiedykolwiek odzyskam.
- Daj mi dokończyć... Tak może i spieprzyłeś sprawę, ale nie ma takich
rzeczy, których nie da się naprawić. Jeśli bardzo chcesz to będziesz potrafił
odzyskać tą osobę, którą kochasz, ale wiedz, że przeprosiny czy kwiaty tutaj
nie wystarczą. W końcu do jasnej cholery, Susan jest z tobą w ciąży...
- O to się nie martwcie, załatwię z nią wszystko. - zapewnił. - Jeszcze
raz was za wszystko przepraszam.
- Chodź tu stary! - otworzyłem ramiona, a chłopak szybko się we mnie
wtulił. - Wybaczamy ci, co nie? - spojrzałem na resztę.
- No pewnie. Tak. Oczywiście, że wybaczamy. - wszyscy się zgodzili.
- A teraz jedynym wyjściem, jest odnalezienie Majki. - stwierdził Liam,
spoglądając na wszystkich swoich przyjaciół.
Jednak żadne z nich, nie miało pojęcia co zrobić i w jaki sposób
dowiedzieć się czegokolwiek o samolocie, którym leciała blondynka. Wszyscy
siedzieli nieruchomo, wpatrując się w nieokreślone punkty na ścianie, czy
meblach, co jakiś czas zerkając na siebie. W salonie, gdzie się znajdowali,
panowała idealna cisza, którą zagłuszało tylko delikatne tykanie wskazówek
zegara.
W końcu Danielle włączyła telewizor. Pomyślała, że w wiadomościach
dowiedzą się czegoś więcej. Jeżeli samolot się rozbił telewizja będzie wiedziała
o tym najszybciej. Tak przynajmniej jej się zdawało.
Mijały sekundy, minuty, godziny, jednak nie było żadnej wiadomości o
zaginionym samolocie. Mówili o wszystkim. O ostatnich bójkach, kradzieżach,
wypadkach samochodowych, czy kłótniach rządów za granicą. Wszystko, tylko nie
to, czego chcieli się dowiedzieć. Tracili nadzieję.
Najgorsze uczucie, jakie kiedykolwiek, ktokolwiek doświadczył. Cholerna
bezradność i niepewność, ogarniająca całe moje ciało i umysł. Czuję się,
pozbawiony chęci do dalszego funkcjonowania oraz jakiegokolwiek entuzjazmu. Co
mogę zrobić? Jedynie czekać, na odzew ze strony Mai, która nadal nie dała o
sobie znaku życia. Minął prawie jeden dzień od jej wylotu, a nadal nie
dostaliśmy żadnej wiadomości od niej czy jej rodziny. Jessika chyba dwa razy
dzwoniła do babci May, lecz ona wciąż nic nie wie na ten temat. To jest
okropne. Ciągłe czekanie mnie wykańcza, nie mam ochoty jeść ani spać. Nie mam
ochoty na nic. Jedyne co robię, to siedzę i patrzę się w jeden punkt. Świadomość, że
nie wiem co dzieje się z osobą, którą kocham doprowadza mnie do szału. Bo tak,
kocham Maję i dzięki Jessice, bo tak długim czasie sobie to uświadomiłem. Lecz
za późno. Wyjechała. Zaginęła. Nie ma jej przy mnie. Nie wiem gdzie jest. Nie
wiem czy żyję. Czy wszystko jest z nią okej.
- Niall! Chodź szybko! – donośny krzyk Liama, dobiegł do
moich uszu.
Westchnąłem głośno. Od rana chłopcy próbowali mnie jakoś pocieszyć,
jednak ja zamykałem się w swoim pokoju, odcinając się od świata żywych.
Nie spieszywszy się zszedłem do salonu, by nakrzyczeć na
przyjaciół.
- Zrozumcie w końcu, że chcę być… - wiadomości włączone w
telewizorze, nie pozwoliły mi dokończyć, przykuwając moją uwagę.
„Samolot wczorajszej linii lotniczej Londyn-Łódź, rozbił się
w okolicach Gdańska. Zginęła większa część pasażerów, reszta trafiła w ciężkim
stanie do tamtejszego szpitala. Jeszcze dziś, po końcowej identyfikacji ciał,
na lotnisku Heathrow w Londynie, zostanie wywieszona lista ofiar . Komisja
badająca przyczyny awarii ustaliła, że powodem katastrofy było nieświadome
doprowadzenie do nadmiernego przechylenia maszyny i utraty panowania nad nią. W
wyniku zderzenia się samolotu z ziemią, śmierć na miejscu poniosła cała załoga
pokładu. Z miejsca zdarzenia Kate Moose”
Każdy z nas siedział cicho, jakby przetwarzając zdobyte
przez dziennikarkę informacje. Żadne z nas nie mogło wydobyć z siebie żadnego
słowa. A co jeśli May, znajdzie się na tej liście?
Od autorki:
Znów długo mnie nie było. Wena kolejny raz nie zaszczyciła mnie swoją obecnością. Wyczerpał mi się już kompletnie pomysł, dlatego cieszę, że to ostatni rozdział. Dodam tylko epilog, który mam już zaczęty, na szczęście. Nie bójcie się, nie będzie półtora miesięcznej przerwy między nimi.
Mam do was prośbę!
Chciałabym pod tym rozdziałem zobaczyć komentarze wszystkich osób, które czytały to opowiadanie. Chciałabym napisać podziękowanie pod epilogiem dla tych osób, bo w końcu to dzięki wam pisałam i dodawałam następne rozdziały, to dzięki wam miałam chęć pisać :)
~Nulka :)