poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział 29


*perspektywa Mai*
Nie powiem, że nie ucieszyła mnie wieść o tym, że chłopcy nie wyjeżdżają w trasę, ale z drugiej strony, będzie mi ciężej ukrywać ciąże. Pewnie nie długo, trochę przytyję, a wtedy już na sto procent wszyscy się domyślą. Co ja wtedy zrobię? Nie wiem i nie chcę na razie o tym myśleć.
Wczoraj chłopcy oraz Eleanor i Jess zjedli z nami obiad, po czym zespół pobiegł do siebie, by się rozpakować, a dziewczyny zostały u nas. Powiedziałam im, oraz Patrykowi o tym, że za 9 miesięcy zostanę mamą. Byli w szoku i to nie małym, ale nie dziwmy się im, ja też byłam zaskoczona. Pocieszyli mnie, że dam sobie radę, że Niall mnie nie zostawi, że mi pomogą, ale ja w to nie wierzę. Nie jestem na to gotowa, a co dopiero ma powiedzieć Niall, który ma karierę i nie może jej zaprzepaścić. Już sama nie wiem co robić.
Około godziny 9:30, obudziła mnie Patrycja i powiedziała, że na 10:00 musimy być u chłopaków. Niechętnie wstałam z łóżka, przecierając dłonią zaspane oczy. Poczłapałam się do łazienki, by wziąć pobudzający prysznic i trochę się ogarnąć. Tak jak myślałam, chłodne strumienie wody, sprawiły, że od razu się rozbudziłam. Wyszłam z kabiny i opatuliłam się szczelnie ręcznikiem. Włosy zawinęłam w drugi ręcznik i stanęłam przed lustrem. Na twarz nałożyłam trochę pudru i pomalowałam rzęsy. Następnie wysuszyłam włosy i rozpuściłam je. Wyszłam z łazienki i wróciłam do sypialni. Podeszłam do szafy, zerkając za okno. Było słonecznie i ciepło. Z szafy wyciągnęłam jasne jeansowe shorty i bluzkę na ramiączkach w szaro-białe paski. Do tego bransoletka ze srebra i szare tenisówki. 
Kiedy już się ubrałam, zeszłam na dół, gdzie zastałam już Patrycję jedzącą śniadanie, oraz Patryka, oglądającego telewizję w salonie.
Patrycja była ubrana jasne jeansowe krótkie spodenki, bluzkę na ramiączkach w czerwono-szare paski, czerwone tenisówki oraz złotą bransoletkę. Brunet natomiast ubrał się w szare spodnie dresowe, czarny T-shirt z nadrukiem oraz tego samego koloru nike. 
Usiadłam przy stole, jednocześnie nakładając na talerz naleśniki, zrobione przez przyjaciółkę.
- Przepraszam, że to ty zajmujesz się ostatnio robieniem posiłków i inną brudną robotę. - zwróciłam się do niej. - Zrobię dzisiaj kolację.
- Ani mi się waż. - pogroziła mi palcem. - Jesteś w ciąży, nie możesz się przemęczać.
- Właśnie! Jestem w ciąży, a nie chora na jakąś poważną chorobę. - wywróciłam oczami.
- Ja ci nie pozwalam i koniec tematu. - zarządziła. - Zjadłaś? Bo musimy iść..
- Tak. - przytaknęłam, wstając od stołu. - Patryk, idziesz?
Chłopak tylko kiwnął głową, podnosząc się z kanapy.
Wyszliśmy z domu, kierując się do mieszkania zespołu. Po chwili wchodziliśmy już do środka. Od razu można było usłyszeć przekomarzanie się chłopców i krzyczącego na nich Liama, czyli normalka. Przywitaliśmy się z nimi i zasiedliśmy w salonie. Po 10 minutach pojawiła się Jessika, a chwilę po niej Eleanor. Zostało nam tylko czekać na Paula i tą całą Susan.
Tak pochłonęła nam rozmowa na temat Larrego, że nie zauważyliśmy, gdy menager wraz z nową lokatorką weszli do pomieszczenia. Mężczyzna odchrząknął znacząco, by zwrócić na siebie naszą uwagę, a my od razu spojrzeliśmy w jego stronę.
- Poznajcie Susan, nową lokatorkę chłopców. Suzie poznaj dziewczynę Nialla - May, Patrycie, dziewczynę Zayna, Jessicę dziewczynę Harrego i Eleanor dziewczynę Lou. A to jest Patrick, przyjaciel May i Patrici.
- Cześć jestem Susan, ale możecie mówić do mnie Sus, lub Suzie, jak wam bardziej pasuje. - przywitała, podając nam dłoń i uśmiechając się, co u mnie było sztucznym gestem.
- Resztę już poznałaś. Dobra ja lecę, ponieważ mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. Trzymajcie się. - pożegnał się, wychodząc z domu i zostawiając nas z Susan.
- Może usiądziesz? - zaproponował dziewczynie Liam. - Opowiesz nam coś o sobie, bo mimo, że się znamy jakiś czas, mało o tobie wiemy.
- Pewnie. Hm.. - zamyśliła się. - No więc.. Mam 18 lat, pochodzę z Kalifornii, a dokładniej z San Diego. Mieszkałam sama z mamą, bo moi rodzice się rozwiedli dwa lata temu. Jak wiecie, moja mama i Paul się przyjaźnią. Co by tu jeszcze.. Będzie mi prościej jak będziecie zadawać pytania.
- No to czym się interesujesz? - Zapytał Patryk.
- Modą głównie. Uwielbiam wszystko co jest z nią związane. - uśmiechnęła się.
- To mamy wiele wspólnego. - zaśmiała się Pati.
- Lubisz nasz zespół? - wtrącił pytanie Niall.
- Bardzo. Jestem waszą fanką. - kolejny uśmiech posłany w stronę chłopaków oraz kolejne moje groźne spojrzenie w jej stronę.
- Masz chłopaka? - odezwał się Liam.
- Już nie. Zerwałam z nim, przed wyjazdem. Uważam, że związki na odległość nie przetrwają. - wzruszyła ramionami.
- A co chcesz robić tu, w Londynie? - spytała Eleanor.
- Myślałam o jakiejś pracy. Ale to nie jedyny powód mojej przeprowadzki. Ostatnio z mamą nie za bardzo się dogadywałam i otoczenie odwróciło się ode mnie, dlatego postanowiłam wyjechać. - spuściła głowę, udając smutek.
- Susan, chodź pokażemy ci twój pokój. - zainterweniował Niall, na co zgromiłam go wzrokiem.
Blondyn pociągnął dziewczynę za rękę i skierowali się na górę. Reszta chłopaków od razu ruszyła za nimi, a ja zostałam sama z dziewczynami.
- Czy wam też się wydaje, że ta blondyna jest jakaś podejrzana? - spytałam od razu przyjaciółki.
- Przesadzasz. - El machnęła na mnie ręką.
- Zgadzam się z Calder. Dziewczyna jest bardzo miła i widać, że dużo w życiu przeszła. - przyznała jej racje Jess.
- No i lubi modę, muszę ją zabrać na zakupy. - rozmarzyła się Patrycja.
- Dobra, mówcie co chcecie. Ja i tak uważam, że jest dziwna. - broniłam swojego zdania.
W tym czasie chłopcy wrócili do salonu, ale nie było z nimi blondynki i mojego chłopaka.
- Gdzie Niall? - zaczepiłam Lou.
- Suzie po prosiła go, by ją oprowadził po domu. - odpowiedział.
- Dlaczego akurat jego, a nie np. Liama? - zdziwiłam się.
- Majka, skąd ja mam takie rzeczy wiedzieć, co ja jasnowidz? - odparł oschle.
Zdziwiłam się jego zachowaniem, ponieważ nigdy w taki sposób się do mnie nie odezwał. Zawsze był miły, opiekuńczy, żartobliwy w stosunku do mnie. Nie wiem, co ta jędza im naopowiadała, ale nie puszczę jej tego na sucho.
Postanowiłam się iść porozmawiać z Niallem. Czy powiem mu o ciąży? Mam taki zamiar.
Weszłam po schodach i stanęłam pod drzwiami do pokoju blondyna, cicho pukając.
- Proszę. - usłyszałam zza drzwi  dlatego ostrożnie otworzyłam je i weszłam do środka, gdzie zastałam Susan i właściciela sypialni.
- Niall, możemy porozmawiać? - spytałam, spoglądając na dziewczynę, lecz ta ani drgnęła. - W cztery oczy?
- Teraz? - zdziwił się, na co kiwnęłam głową. - Musimy?
- Tak, Nialler musimy. Teraz. - powiedziałam ostro.
- Suzie, zostawisz nas samych? - zwrócił się miło do blondynki.
- Pewnie. Jakby co to wiesz gdzie mnie szukać. - mrugnęła do niego, popatrzyła na mnie groźnie i wyszła.
- O co chodzi? - spytał nawet nie patrząc w moją stronę.
- Może uraczyłbyś mnie swoim spojrzeniem. - wywróciłam oczami, siadając na fotelu. - Powiesz mi dlaczego, jesteście na mnie wszyscy tacy cięci? Najpierw dziewczyny, później Lou, a teraz ty. Co ja zrobiłam?
- Wydaje ci się.. - spuścił głowę.
- Horan, do cholery! Nie zachowuj się jak dziecko! - wkurzyłam się nie na żarty. - Możesz powiedzieć mi o co tu chodzi?
- Ja się zachowuje jak dziecko?! - podniósł głos. - To ty się czepiasz Sus o byle co i patrzysz na nią jak na wroga! Nawet jej nie znasz!
- Pff.. A ty ją znasz tak?! Mogę mieć swoje zdanie! A moim zdaniem właśnie, jest to, że jest podejrzana! Stara się wam na każdym kroku przypodobać, a ty jeszcze pierwszy lecisz ją oprowadzać! I szkoda, że nie widzisz, że to ona stara się mnie zabić wzrokiem! Nie obchodzi cię to, tylko to, że ja się jej czepiam! Kto jest twoją dziewczyną, ja czy ona?!
- Nie bądź zazdrosna dobrze?! I dla twojej wiadomości, to tak, znam ją. Znamy się już od roku! Nie mów tak, że mnie nie obchodzisz! Nie przesadzaj już! Widzisz podstęp na każdym kroku!
- Właśnie, że tak! Dlaczego się tak zachowujesz? - łzy poleciały po moich policzkach.
Chłopak widząc to, zerwał się z łóżka i podszedł do mnie z zamiarem przytulenia, jednak się odsunęłam.
- Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam, robiąc krok do tyłu.
- Maja, przepraszam, nie chciałem. - znów chciał mnie objąć.
- Nie Niall, zostaw mnie. - odepchnęłam go po czym wybiegłam z pokoju. Szybkim krokiem wróciłam do salonu, gdzie zastałam resztę chłopaków i moje przyjaciółki, które były zajęte rozmową z Suzie. Dziewczyna spojrzała na mnie z pogardą i rozbawieniem w oczach, po czym wróciła do pogaduszek.
- Patrycja idziesz do domu? - spytałam łamiącym się głosem, czując na policzkach łzy.
- Nie, bo idziemy z Sus na zakupy, nie czekaj na nas. - odpowiedziała, bez żadnego uczucia.
Dlaczego wszyscy mnie tak traktują? Co ja im takiego zrobiłam?
Z płaczem wybiegłam z domu chłopaków, o mało nie wpadając pod nadjeżdżający samochód. Doszłam do drzwi mojego mieszkania i szybkim ruchem je odkluczyłam. Prędko weszłam do środka, po czym nadal łkając ruszyłam do swojego pokoju. Padłam na łóżko, wybuchając histerycznym płaczem.
Nie miałam już nikogo. Przyjaciele oraz chłopak się ode mnie odwrócili, mama zmarła, rodzina została w Polsce. Dlaczego ja tu wyjechałam? Dlaczego? Zrobiłam największy błąd mojego życia. Zostało mi tylko dziecko, które noszę pod sercem. Tylko to.
Podeszłam do szafy i zaczęłam pakować do walizek wszystkie swoje rzeczy, jednocześnie zamawiając taksówkę. Zasunęłam torbę, po czym zabierając ją ze sobą zeszłam na dół.
Wtedy do mieszkania wpadł zdyszany Niall.
- Majka, przepraszam, naprawdę nie chciałem cię skrzywdzić. Co ty robisz? - spytał, widząc moją walizkę.
- Nialler, to koniec. Wyprowadzam się. Nie dzwońcie do mnie, nie szukajcie mnie, bo już pokazaliście ile dla was znaczę! - wygarnęłam mu, po czym ominęłam go i wyszłam z domu.
- Obiecałaś. - szepnął łamliwym głosem.
- Ty też obiecałeś. - odpowiedziałam, patrząc mu w oczy, następnie ruszyłam do taksówki.
*pół godziny później*
Zapukałam do drzwi i po chwili stanęła w nich bardzo dobrze znana mi osoba. 
- Majka? - zdziwiła się na mój widok. 
- Cześć, mogę u ciebie przenocować? - spytałam niepewnie. 
- No jasne, wchodź. - otworzyła szerzej drzwi, a ja weszłam do środka, ciągnąc za sobą walizkę. - Siadaj. Co się stało?
- Susan się stała. - odpowiedziałam, spoglądając na dziewczynę. 
Opowiedziałam, jej wszystko, co się wydarzyło. Brunetka wysłuchała mnie zdziwiona zachowaniem przyjaciół, a już tym bardziej Nialla. Cały ten czas, przytulała mnie mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Byłam jej bardzo wdzięczna. 
- Wszystko byłoby okej, gdyby nie jedna mała drobnostka. - z oka popłynęła mi jedna łza. - Danielle ja jestem w ciąży. 
C.D.N ---> 

3 komentarze:

  1. po moim policzku też popłynęła łza ;( omg jak oni mogą ? mam nadzieję że się w porę ogarną ! ;( Jeju no czekam na kolejny rozdział ! ;*<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonale znam to przez co przechodzi Majka...odrzucenie i brak zrozumienia w najbliższym otoczeniu to nic fajnego...Też czuję, że Susan nie jest taka biedna jakby mogło się każdemu wydawać. Wszystkich do siebie przekonuje nawet Pati mówiąc, że interesuje się modą...Fajnie, że znalazła pocieszenie u Danielle. Mam nadzieję, że chociaż ona jej nie odtrąci:)
    czekam na ciąg dalszy!;)

    OdpowiedzUsuń
  3. podejrzewam, że finał będzie taki : Maja wróci do Polski, Liam poleci za nią, będą razem, szczęśliwi oczywiście ^^ Ona urodzi dziecko, On będzie starał się być wspaniałym ojcem <3333
    no cóż...rozmarzyłam się trochę, ale w sumie to bardzo prawdopodobne, że tak się stanie :)

    OdpowiedzUsuń