Kiedy zasiedliśmy w kuchni dochodziła czwarta po południu, więc babcia zabrała się za podgrzewanie obiadu, w między czasie gawędząc sobie z Jessiką. Ja siedziałam cicho, ogólnie dziś opuścił mnie dobry humor. Przez głowę przeszła mi myśl o Alanie i nagle sobie przypomniałam o dzisiejszym kinie.
- O matko - poderwałam się z krzesła, aż rozmawiające spojrzały na mnie zaskoczone. - Przecież ja byłam dzisiaj umówiona z Alanem!
Na szczęście do umówionej godziny, zostało jeszcze trochę czasu. Szybko podążyłam do swojego pokoju i otworzyłam szafę w poszukiwaniu czegoś co nadawałoby się na dzisiejsze spotkanie.
Na dworze padało, dlatego wybrałam dłuższy, biały T-shirt, krótkie, czarne spodenki, skórzaną kurtkę również koloru czarnego, ciemne rajstopy i ciemno-szare trampki za kostkę. Ubrałam się w wybrane ubrania, a na szyi zostawiłam ów łańcuszek z serduszkiem.
Kiedy malowałam się w łazience, usłyszałam kroki na schodach, a po chwili w drzwiach stanęła Jessika, uśmiechając się miło.
- Alan, to twój nowy chłopak? - zapytała.
- Wczoraj się poznaliśmy. - wyjaśniłam. - Jesteśmy tylko znajomymi.
- Nadal nosisz ten wisiorek? - wskazała na serduszko zwisające na mojej klatce piersiowej, po czym ugryzła się w język.
- Wiesz coś o nim? Dostałam go od kogoś? Wiesz, nawet nie mam pojęcia skąd jest... - złapałam w go w dwa palce i dokładnie się mu przyjrzałam.
W momencie styknięcia się mojej skóry dłoni z serduszkiem, przez moją głowę przeleciało dość wyraźne wspomnienie.
- Mam coś dla ciebie. - powiedział blondyn. Wyjął z kieszeni pudełko i podał je mi. - To dla ciebie, żebyś o mnie nigdy nie zapomniała.
Pośpiesznie otworzyłam prezent, a w pudełeczku znalazłam naszyjnik w kształcie serca.
- Jaki śliczny! dziękuję. - rzuciłam się chłopakowi na szyję. - Kocham cię i nawet bez naszyjnika, bym o tobie pamiętała!
- Nie ma za co. Ale ja wolę mieć pewność. - uśmiechnął się szeroko. - Ja ciebie też kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo - dokończył szeptem.
- Dostałam go od chłopaka?
Dziewczyna nieco się zawahała, a w jej oczach można było dostrzec lekką panikę. Minęła chwila za nim się odezwała.
- Tak od chłopaka, twierdził, że bardzo cię kocha. Nie jest nawet warty pamiętania. Zostawił cię przy najbliższej okazji. - odpowiedziała.
- Więc ta cała historia, którą opowiedziała mi babcia jest prawdziwa?
Szatynka jedynie pokiwała głową w potwierdzającym geście, jednak i to mnie nie przekonało. Czułam, że coś nie gra, ale jeszcze nie wiedziałam co.
- O której umówiłaś się z tym chłopakiem?
- Na siedemnastą. - uśmiechnęłam się do niej lekko i powróciłam do malowania rzęs.
Jessika jeszcze przez jakiś czas mnie obserwowała, po czym zeszła na dół do kuchni. W jej zachowaniu widać było niepewność i zdenerwowanie tą całą sytuacją, co jeszcze bardziej zwiększało moją ciekawość, co do tej sprawy.
Postanowiłam jednak na razie to zostawić, a zająć się spotkaniem z Alanem, które mnie dzisiaj czekało. Kiedy spojrzałam na zegarek w moim telefonie, było za pięć siedemnasta, dlatego wróciłam do swojego pokoju i wzięłam z szafy swoją torebkę, do której włożyłam chusteczki, błyszczyk, małe lustereczko, portfel i telefon.
Zbiegłam po schodach i przejrzałam się w lusterku, zawieszonym w korytarzu. Zza framugi wyjrzała babcia, przyglądając mi się uważnie.
- Bawcie się dobrze, skarbie. - posłała mi przyjazny uśmiech, który odwzajemniłam.
W tym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi, dlatego zerknęłam jeszcze raz na swoje odbicie, poprawiłam kurtkę i otworzyłam gościowi, którym oczywiście okazał się Alan. Ubrany był w ciemnoszare rurki, T-shirt z nadrukiem, skórzaną, brązową kurtkę i czarne tenisówki.
- Cześć - przywitał się radosnym głosem. - Gotowa?
- Pewnie. - powiedziałam, wychodząc z domu i zamykając za sobą drzwi.
- Jak ci minął dzień? - zapytał, kiedy ruszyliśmy chodnikiem, w stronę galerii.
Zastanowiłam się chwilę nad odpowiedzią.
- Monotonnie i nudno. Dzisiaj przyjechała moja przyjaciółka z Anglii, której nawet nie pamiętam. Było mi okropnie głupio trzymać ją na dystans, kiedy tam byłyśmy ze sobą blisko, z tego co wiem.
Chłopak zatrzymał się gwałtownie i obrócił mnie twarzą do siebie.
- Hej, to przecież nie twoja wina, że straciłaś pamięć! - palcem wskazującym podniósł do góry mój podbródek. - Nie możesz czuć się źle z tego powodu.
Wzięłam głęboki oddech, by się trochę zrelaksować.
- Nie ważne - szepnęłam, by zmienić temat. - Ale jest jedyny plus. Przypomniałam sobie jedno zdarzenie z mojego życia za granicą. Miałam chłopaka, który dał mi ten naszyjnik - wskazałam na wisiorek, zwisający spokojnie na mojej szyi. - Z tego co powiedziała mi Jessika, zostawił przy pierwszej, lepszej okazji. - dodałam, wzruszając ramionami.
Zapadła między nami cisza. Trwała ona aż do dotarcia do kina. Nie była ona niezręczna, a wręcz przeciwnie. Ani trochę nam nie przeszkadzała. Co jakiś czas zerkaliśmy na siebie ukradkiem, uśmiechając się do siebie nieśmiało. To było nasze pierwsze poważniejsze spotkanie, dlatego rozmowa nie bardzo się kleiła między nami. W końcu dotarliśmy do Cinema City i podchodząc do kasy, przyjrzeliśmy się repertuarom na dzisiejszy dzień.
- Co masz ochotę obejrzeć? - zwrócił się do mnie Alan.
***
- Jak podobał ci się film? - zapytałam, by rozpocząć rozmowę i zagłuszyć swoje myśli, kiedy wyszliśmy z sali kinowej, gdzie obejrzeliśmy Królewnę Śnieżkę i Łowcę. - Dla mnie był trochę sztuczny, oraz mało wciągający. Moim zdaniem, Kristen Stewart jest bardziej stworzona do ról typu tej co grała w Zmierzchu - przyznałam.- Masz rację, ale oprócz tych szczegółów, film był całkiem dobry.
Przeszliśmy przez drzwi budynku i znaleźliśmy się na placu Manufaktury. O tej porze roku, już o godzinie dwudziestej robiło się ciemno. Na niebie dojrzeć świeciły już gwiazdy, ale na placu nie brakowało ludzi do towarzystwa. W tle leciała muzyka, a gdzie nie gdzie można było zobaczyć pokazy taneczne, sztuki walki czy po prostu osoby rozmawiające ze swoimi przyjaciółmi. Krótko mówiąc, mimo delikatnie późnej godziny, to miejsce tętniło życiem. Przechadzaliśmy się między tłumem, prowadząc luźną pogawędkę na temat obejrzanego filmu. Cóż lepszego wieczoru, nie mogłam sobie wymarzyć.
- Masz ochotę coś zjeść? Możemy wziąć coś na wynos z tej knajpki i usiąść na jakiejś ławce. - zaproponował mój towarzysz, wskazując na przepełnioną gośćmi restaurację, po naszej prawej stronie.
Przytaknęłam głową z wielkim entuzjazmem. Cóż byłam w ciąży, przez co mój apetyt nieco wzrósł, a w tym momencie bym głodna jak wilk.
***
Dwadzieścia minut później siedzieliśmy na jednej z ławek, śmiejąc się i rozmawiając na wszelkiego rodzaju tematy. Przy Alanie, wszystkie problemy schodziły na drugi tor, po prostu dzięki niemu mogłam zapomnieć i zacząć się bawić. Tańce i muzyka wokół nas, dodawała niesamowitego nastroju, więc nasze humory nawet o odrobinkę się nie pogorszyły.- Co ty na to, by się powoli zbierać? - spojrzałam na bruneta. - Dochodzi dwudziesta trzecia, nie chcę by nasze babcie się martwiły.
- Rzeczywiście jest już trochę późno. - zerknął na godzinę, wypuszczając powietrze z ust. - No więc, chodźmy.
Spacerkiem ruszyliśmy w stronę mojego domu. Ruch na ulicach zmniejszył się o połowę, a w związku z tym, że była niedziela i większość ludzi nie pracuje, na chodnikach pojawiała się niewielka ilość osób. Gwiazdy świeciły nam nad głowami, a księżyc oświetlał delikatnie nasze twarze.
W końcu dotarliśmy przed dom mojej babci.
- Dziękuje ci za ten wypad do kina i spacer. Na prawdę dzięki tobie, miałam okazję miło spędzić czas. - powiedziałam z miłym uśmiechem.
- Polecam się na przyszłość. - zażartował, salutując.
Zaśmiałam się.
Zapadła między nami cisza, podczas której patrzyliśmy sobie w oczy. Alan powoli zaczął przysuwać swoje usta do moich. Kiedy nasze wargi się styknęły, gwałtownie odsunęłam od siebie chłopaka.
- Alan, przepraszam, ale nie mogę. - powiedziałam - To dla mnie za wcześnie. - dodałam, odwracając się.
Zerknęłam jeszcze raz przelotnie na bruneta i weszłam do domu, zamykając za sobą drzwi.
Od autorki:
Nareszcie jest czwarty rozdział! Dodaję go z lekkim opóźnieniem, ponieważ wyskoczył mi niespodziewany wyjazd do rodziny, dlatego nie miałam możliwości nic napisać. Wróciłam wczoraj, ale chciałam dodać ten rozdział akurat na urodziny Liama.
DZIĘKUJE KOCHANI ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM! JESTEŚCIE CUDNI. ♥